Przepisy które przyjął Sejm trafią od razu do Senatu, gdzie zostaną
przyjęte najprawdopodobniej bez poprawek. Głosowanie w Senacie odbędzie
się jeszcze w czwartek a najpóźniej w piątek rano. Prezydent Bronisław
Komorowski zapowiedział niezwłoczne podpisanie ustawy.
Sejm zebrał się w czwartek na nadzwyczajnym posiedzeniu. Posłowie
zostali odwołani z wakacji, aby stworzyć możliwość pomocy poszkodowanym
przez powódź na Dolnym Śląsku.
Ze względu na remont sali plenarnej posiedzenie odbyło się w Sali
Kolumnowej, znanej z obrad komisji śledczych. Jest ona jednak znacznie
mniejsza od sali plenarnej dlatego trzeba było dostawić tam krzesła.
Głosy trzeba było liczyć ręcznie, bo w Sali Kolumnowej nie ma
zainstalowanej maszyny liczącej.
Czy marszałek wiedział?
Po rozpoczęciu obrad Jolanta Szczypińska pytała marszałka Sejmu,
czy wiedział o tym, że o godz. 11 odsłonięta zostanie na Pałacu
Prezydenckim tablica upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej.
"Czy prawdą jest, że wykorzystano pana marszałka, a jak również
wszystkich tutaj posłów zgromadzonych, aby dziś o godz. 11 nie
uczestniczyć w odsłonięciu tablicy poświęconej katastrofie smoleńskiej?"
- pytała posłanka.
Marszałek Grzegorz Schetyna poinformował, że decyzję o posiedzeniu
Sejmu podjął w poniedziałek rano po konsultacji z klubami
parlamentarnymi i nie wiedział o innych planach.
"Posłowie przeżyją zmianę szortów na garnitur"
Przed posiedzeniem politycy wszystkich ugrupowań nie mieli
wątpliwości, że ustawa zostanie przyjęta bez żadnych kontrowersji.
Więcej emocji wzbudzał raczej nadzwyczajny tryb pracy i powrót posłów z
urlopu oraz miejsce posiedzenia.
Rzecznik klubu PO Andrzej Halicki mówił, że w sali będzie na pewno
ciasno a dodatkowe posiedzenie wymaga szczególnych przygotowań.
Posłowi lewicy Tadeuszowi Iwińskiemu taki sposób pracy przypomina
trochę dziwne przypadki z zamierzchłych czasów jakie miały miejsce za
granicą.
Eurodeputowany PiS Paweł Kowal mówi, ze w porównaniu z tym jak
pracuje Parlament Europejski to sytuacja kuriozalna. Polityk zaznacza,
że sesje parlamentu planowane są z rocznym wyprzedzeniem. Paweł Kowal
nie zamierza współczuć wracającym z urlopu specjalnie na to posiedzenie
posłom.
Lider PSL Waldemar Pawlak podkreślał, że posłowie będą pracować
nawet w tłoku i w mało komfortowych warunkach. "To są sytuacje, które
zmuszają wszystkich do pozytywnego nastrojenia. Być może w tych
trudniejszych warunkach będzie mniej kontrowersji. Damy radę, bo chodzi o
naprostowanie ustaw, które pomogą poradzić sobie z problemami
powodziowymi" - powiedział wicepremier Pawlak.
kh,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)