W zeszłym tygodniu zapowiedziała to przewodnicząca PJN Joanna Kluzik-Rostkowska.
Kluzik-Rostkowska mówiła wówczas, że w czasie ośmiu miesięcy, które minęły od czasu katastrofy smoleńskiej "na większość znaków zapytania nie znaleźliśmy odpowiedzi". Zaznaczyła też, że badanie okoliczności katastrofy wymaga ponadpartyjnej zgody i - jak przekonywała - sejmowa komisja byłaby takim miejscem, gdzie zgoda mogłaby być osiągnięta.
Jednak politycy zarówno koalicji, jak i opozycji, z którymi w miniony piątek rozmawiała PAP, byli przeciwni inicjatywie PJN. Jarosław Zieliński (PiS) ocenił, że komisja mogłaby powstać, ale po zakończeniu śledztwa prokuratorskiego i w nowej kadencji Sejmu. Szef klubu PO Tomasz Tomczykiewicz uznał, że pomysł PJN dowodzi, iż Polska Jest Najważniejsza walczy z PiS o "spuściznę po Lechu Kaczyńskim". Eugeniusz Kłopotek (PSL) wyrażał sceptycyzm wobec skuteczności takiej komisji.
rk