W sferze faktów nie działo się nic, co by było sprzeczne z
prawem - powiedział w czwartek przed komisją śledczą ds. nacisków
prezes PiS Jarosław Kaczyński, mówiąc o działaniach swojego rządu.
Podczas swobodnej wypowiedzi ocenił, że to, czym zajmuje się komisja, to "sfera wymyślona, niemająca kontaktu z realiami".
Przewodniczący
komisji Andrzej Czuma wezwał członków komisji by nie wchodzili ze
świadkiem w debatę na temat programu politycznego.
Podczas
posiedzenia poseł PiS Arkadiusz Mularczyk odczytał skargę, którą
wystosował do premiera Tuska na obraźliwe jego zdaniem zachowanie posła
PO Roberta Węgrzyna wobec posłanki PiS Marzeny Doroty Wróbel. Węgrzyn
pytał ją między innymi czy cierpi na ADHD, wspominał też w jej
kontekście o tańcach na rurce.
Komisja odrzuciła wniosek o
wyłączenie z przesłuchania doradcy komisji Waldemara Gontarskiego,
który uchodził za eksperta "Samoobrony".
"W Polsce niemożliwe jest uniknięcie patologii"
Jarosław
Kaczyński mówił też o "filozofii politycznej" swojego rządu. Zaznaczył,
że jej częścią było odrzucenie pewnego typu ideologii - permisywizmu
społeczno-ekonomicznego. Ta ideologia, jak tłumaczył, polega m.in. na
tym, że w Polsce niemożliwe jest uniknięcie patologii, takich jak
korupcja. "Myśmy się z tym nie godzili" - podkreślił.
Prezes PiS
dodał, że jednym z celów rządu PiS było "odrzucenie immunitetów".
Zaznaczył, że prawo wobec niektórych osób działa w ograniczony sposób,
a tak być nie powinno. Podał przykłady Romana Polańskiego i doktora G.
Podkreślił,
że innym założeniem jego rządu było to, aby obywatele mieli wiedzę na
temat osób publicznych i "nie byli traktowani jak dzieci".
Prezes
PiS powiedział, że ta polityka jego rządu budziła "sprzeciw niekiedy
potężnych grup interesu". Jarosław Kaczyński powiedział, że przeciwnicy
polityczni rozpętali przeciwko PiS kampanię, której częścią były
oskarżenia o rzekome nadużycia.
"Naciskowa" przesłucha Giertycha?
Poseł
Krzysztof Matyjaszczyk z klubu Lewicy zapowiedział złożenie wniosku o
przesłuchanie przez komisję naciskową Romana Giertycha. Wniosek ma
związek z niedawną wypowiedzią byłego wicepremiera, który w wywiadzie
prasowym oskarżył prezesa PiS-u o zbieranie haków na konkurentów
politycznych.
Jarosław Kaczyński, który składa wyjaśnienia
prze komisją naciskową zaprzeczył rewelacjom Romana Giertycha. Dodał,
że jego rząd nie zbierał informacji, które mogłyby skompromitować
konkurencję polityczną. Wypowiedzi byłego lidera LPR-u Kaczyński nazwał
"łgarstwem".
Nie
było zbierania haków na polityków opozycji, wypowiedzi Romana Giertycha
w tej sprawie są stekiem kłamstw - powtórzył prezes PiS Jarosław
Kaczyński przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków.
"Nie
zbieraliśmy haków, nie było żadnych teczek, żadnych rozmów o żonie tego
czy innego polityka " - zapewnił Kaczyński. Jak dodał nic nie wie o
tym, by ktoś w jego rządzie miał zbierać kompromitujące materiały na
polityków opozycji".
"O żadnym takim poszukiwaniu nie było mowy,
to są pomówienia" - oświadczył prezes PiS. Zapewnił, że za czasów jego
rządów nie było żadnych postępowań ad personam, a jedynie postępowania
w sprawie - ad rem.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zeznał
przed komisją śledczą ds. nacisków, że nie miał wiedzy, aby służby
specjalne, w czasie, gdy był premierem, prowadziły działania przeciwko
politykom opozycji.
"Często rozmawiałem z Kamińskim"
Jarosław
Kaczyński zeznał przed komisją śledczą ds. nacisków, że nie sugerował
szefowi CBA żadnych działań ws. tzw. afery gruntowej.
J.Kaczyński
przyznał, że rozmawiał kilkakrotnie "w cztery oczy" z szefem CBA
Mariuszem Kamińskim o akcji Biura w Ministerstwie Rolnictwa w związku z
tzw. aferą gruntową. "Nie wydawałem żadnych dyspozycji" - oświadczył.
"Nigdy nie wzywałem pana Kamińskiego w tej sprawie z własnej inicjatywy. Kilka razy coś mi na temat tej akcji mówił" - dodał.
Według
prezesa PiS, Kamiński po raz pierwszy informując go o sprawie,
zaznaczył, że akcja CBA jest ściśle tajna i nie ma prawa na ten temat
nikomu niczego mówić. Dodał, że szef CBA powiedział mu "o dwóch
osobach, które powołują się na wpływy w Ministerstwie Rolnictwa" i że
może to dotyczyć ministra rolnictwa i wicepremiera Andrzeja Leppera.
"To
była operacja ściśle tajna. Informacje otrzymywali jedynie ci, którzy z
powodów funkcjonalnych musieli je otrzymywać" - zapewnił J. Kaczyński.
Prezes PiS dodał, że kilka razy na posiedzeniu władz partyjnych "ogólnie mówił, że układ rządowy zmierza ku końcowi".
J.Kaczyński
podkreślił, że ma "100-procentową pewność", że ważni politycy PiS, tacy
jak Przemysław Gosiewski, Adam Lipiński ani nikt z jego najbliższych
współpracowników nie wiedzieli o działaniach CBA dotyczących afery
gruntowej.
Prezes PiS zeznał, że nie miał wiedzy ani nie znał
żadnych sprawozdań dotyczących podsłuchów zakładanych przez CBA w tej
operacji.
"Nic nie wiem o naciskach na prokuratorów"
Prezes
PiS Jarosław Kaczyński powiedział przed sejmową komisją śledczą ds.
nacisków, że nic nie wie o naciskach na prokuratorów, m.in. na Marka
Wełnę - za czasów rządów PiS.
"Nic o tego typu naciskach nie wiem, uważam je za wysoce nieprawdopodobne" - podkreślił J.Kaczyński.
Wełna
był szefem specjalnego zespołu do spraw mafii paliwowej. Zeznał płockim
prokuratorom, że nie miał faktycznego wpływu na prace zespołu. Jak
mówił był pod stałym nadzorem ówczesnego szefa resortu sprawiedliwości
Zbigniewa Ziobry i ówczesnego szef ABW Bogdana Święczkowskiego, a ich
zainteresowanie koncentrowało się na wątkach, w których występowały
znane nazwiska polityków lewicy: Jacka Piechoty i Małgorzaty
Ostrowskiej oraz przyrodniego brata byłego premiera - Sławomira Millera.
Prezes
PiS zapewnił też, że nie miał żadnej wiedzy o ewentualnych nadużyciach
Święczkowskiego - jako szefa ABW - i jego akcjach niezgodnych z prawem.
Jak podkreślił, jest mocno przekonany, że takich akcji ze strony
Święczkowskiego nie było.
Przewodniczący Prawa i
Sprawiedliwości odpowiada na pytania członków komisji. Posłów
interesuje między innymi nadzór nad CBA i kontakty byłego premiera z
ówczesnym szefem służby Mariuszem Kamińskim.
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP