Radio Parlament
Section01

SLD zamieszane w porwanie Olewnika?

migracja
migrator migrator 05.03.2010

Działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej był zamieszany w sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika - tak miał twierdzić ojciec porwanego, Włodzimierz Olewnik.

Sejmowa komisja śledcza, badająca okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika, przesłuchała byłego antyterrorystę, Jerzego Dziewulskiego.

Były policjant i poseł powiedział, że porywaczom Krzysztofa Olewnika nie zależało na otrzymaniu okupu, ale na czymś innym. Dziewulski zeznał, że otrzymał taką informację, gdy na prośbę rodziny Olewnika zajął się całą sprawą.

Na początku swego oświadczenia Dziewulski zarzucił kłamstwo byłemu detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu, przesłuchiwanemu wcześniej przez komisję. Powiedział on, że Dziewulski był w grupie, która zebrała się wokół ojca Krzysztofa Olewnika, Włodzimierza. Dziewulski oświadczył, że ma kopie policyjnych dokumentów, dotyczących sprawy Olewnika.

Jak mówił Dziewulski, Włodzimierz Olewnik twierdził, że w sprawę porwania jego syna jest zamieszany działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Były antyterrorysta i poseł zeznał, że wiosną 2004 roku przyszli do niego ojciec i siostra Krzysztofa Olewnika, prosząc o pomoc w sprawie odnalezienia syna.

Dziewulski zaznaczył, że nie słyszał wcześniej, aby porwanego przetrzymywano tak długo, a policja działała tak nieudolnie. Świadek postanowił pomóc Olewnikom. Powiedział, że rozmawiał między innymi z ówczesnym wiceministrem spraw wewnętrznych Andrzejem Brachmańskim, prosząc go o interwencję w sprawie zmiany policjantów, prowadzących dochodzenie.

Brachmański odpowiedział, że porwanie zostało prawdopodobnie sfingowane, ale zasugerował, iż ekipa policjantów może zostać zmieniona. Dziewulski spotkał się też z szefem MSW Ryszardem Kaliszem, który nie wykazał zainteresowania sprawą. Brachmański i Kalisz zeznali przed komisją, że nie rozmawiali z Dziewulskim o sprawie Olewnika.

Policjanci popełnili błędy

Dziewulski podkreślił, że w śledztwie w sprawie uprowadzenia Olewnika popełniono kardynalne błędy. Nie podjęto na przykład żadnych działań w sprawie anonimu, wymieniającego sprawców porwania, a próbę zatrzymania porywaczy przy podjęciu okupu przeprowadzono bardzo nieudolnie.

Świadek powiedział, że z uzyskanych przez niego informacji wynikało, iż Olewnika porwała grupa wyspecjalizowana w takich przestępstwach. Dziewulski nie wykluczył, że pośrednicy zatrzymali dla siebie część okupu, wypłaconego porywaczom przez rodzinę Olewnika.

Świadek zeznał, że ojciec Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz, powiedział mu, iż rozmawiał o sprawie syna z politykami SLD, Zbigniewem Siemiątkowskim i Andrzejem Piłatem.

Jerzy Dziewulski zeznał, że policjanci, prowadzący śledztwo w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika, składali wcześniej fałszywe zeznania w sprawie historyka sztuki, bezpodstawnie oskarżonego o napad. Świadek zeznał, że gdy dowiedział się, iż ci policjanci prowadzą dochodzenie, zaczął się obawiać najgorszego. Dziewulski zarzucił też byłemu detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiego, że głosił tezę, iż Olewnik sfingował swoje porwanie, przyjętą potem za główny motyw policyjnego śledztwa.

Dziewulski dodał, że kradzież samochodu z aktami sprawy została prawdopodobnie ukartowana. Były antyterrorysta powiedział, że policjanci przewozili akta sprawy Olewnika w sposób niezgodny z policyjnymi standardami. Pozostawili bez nadzoru radiowóz z aktami, który został skradziony razem z aktami. Świadek dodał, że komenda stołeczna policji nie wiedziała o próbie zatrzymania porywaczy Olewnika w Warszawie, przy podejmowaniu przez nich okupu. Zdaniem Dziewulskiego, był to duży błąd. Świadek dodał, że policja sprawdzała w sprawie Olewnika różne, mało prawdopodobne wątki, na przykład, że przebywa on w Berlinie.

sż,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR),PAP

Section02
Section03
Section04