Przyjęcie sprawozdania z prac hazardowej Komisji Śledczej odłożone do jutra.
migracja
migrator migrator
04.08.2010
Sejmowa komisja hazardowa odłożyła głosowanie nad całością raportu do jutra do godziny 12.00. Opozycja żądała by głosowanie nad raportem odbyło się po naniesieniu poprawek, tak by posłowie mogli zapoznać się z jego całością.
Sejmowa komisja hazardowa odłożyła głosowanie nad całością raportu do jutra do godziny 12.00. Wcześniej do raportu Mirosława Sekuły śledczy wnieśli kilkadziesiąt poprawek. Opozycja żądała by głosowanie nad raportem odbyło się po naniesieniu poprawek, tak by posłowie mogli zapoznać się z jego całością. Do tego wniosku nie chciał przychylić się Mirosław Sekuła.
Wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz z lewicy wskazał, że w związku z licznymi poprawkami i zmianami, proponuje się głosowanie nad dokumentem, "którego nie ma". Zaapelował o przedstawienie posłom całościowego dokumentu i "danie szansy, by go przeczytać".
Poseł PiS Anrzej Dera mówił, że głosowanie nad raportem wraz z poprawkami może być największą kompromitacją Sejmu od 1989 roku. Dokument nazwał bublem prawnym.
Klubowemu koledze wtórowała posłanka Beata Kempa. Zachowanie Mirosława Sekuły określiła jako skandal.
Mirosław Sekuła przekonywał, że tryb pracy jaki proponuje jest codzienną praktyką sejmową. W jego opinii, dziesiątki razy w ciągu kadencji najpierw głosuje się poprawki, a później całość ustawy.
Posłowie przyjęli między innymi zmiany zaproponowane przez wiceszefa komisji Bartosza Arłukowicza, który proponował by w raporcie zaznaczyć że Zbigniewowi Chlebowskiemu zależało na maksymalnej dyskrecji w sprawie spotkania z Ryszardem Sobiesiakiem, które odbyło się na cmenatarzu w sierpniu ubiegłego roku. Komisja przychyliła się też do propozycji posła lewicy, który zaproponował, by w raporcie uwzgędnić, że spotkania Chlebowskiego i Sobiesiaka komisja uznaje za niejasne.
Śledczy zgodzili się także z propozycją Beaty Kempy, by wykreślić z raportu fragment o wiarygodności zeznań Marcina Rosoła. Chodziło o część dotyczącą spotkania z Magdaleną Sobiesiak z sierpnia ubiegłego roku w restauracji Pędzący Królik.
Śledczy przyjęli także poprawkę, że źródłem przecieku o akcji CBA nie była Kancelaria Premiera ani też samo CBA. Przyjęta poprawka mówi o tym, że do przecieku mogło dojść między 12 sierpnia a 10 września ubiegłego roku przy wiedzy między innymi premiera Donalda Tuska.
Informacyjna Agencja Radiowa./Agnieszka Rucinska/hs/tk