Najważniejsi ministrowie rządu Donalda Tuska nie dopełnili swoich obowiązków związanych z przygotowaniem wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia - to pierwsze konkluzje parlamentarnego zespołu badającego okoliczności katastrofy smoleńskiej. Zespół, powołany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości, po 6 tygodniach pracy przedstawił pierwsze konkluzje.
Przewodniczący gremium poseł Antoni Macierewicz mówił, że szczególną odpowiedzialność ponoszą: szef kancelarii premiera Tomasz Arabski, minister obrony Bogdan Klich, szef dyplomacji Radosław Sikorski oraz minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller, który nadzoruje Biuro Ochrony Rządu. Te osoby, według posłów PiS-u, były odpowiedzialne za organizację wizyty i bezpieczeństwo prezydenta i całej delegacji 10 kwietnia.
Antoni Macierewicz mówił, że w wyniku decyzji rządu, oficjalnej wizycie prezydenta 10 kwietnia "przeciwstawiono" spotkania premierów Polski i Rosji, do którego doszło trzy dni wcześniej. Poseł dodał, że tylko wizyta 7 kwietnia została zabezpieczona prawidłowo.
Zespół stwierdził też, że szczególną odpowiedzialność za koordynację i zabezpieczenie lotu ponoszą Tomasz Arabski i Bogdan Klich. Wynika to. według nich, z instrukcji dotyczącej lotów. Antoni Macierewicz podkreślił, że Bogdan Klich zaniechał zamówienia bezpiecznych samolotów, mimo że od swojego poprzednika Aleksandra Szczygły otrzymał komplet dokumentów, pozwalających zorganizowanie przetargu. Zespół zwraca uwagę, że wybrano samoloty mało bezpieczne, ale za to drogie. Macierewicz uważa, że na skutek decyzji Klicha, Polska do dziś nie dysponuje stosowną flotą bezpiecznych maszyn. Zespół oparł się w swoich konkluzjach na informacje przekazane zespołowi przez byłego wiceministra obrony narodowej Jacka Kotasa.
Członkowie zespołu krytykowali to, że prezydencki tupolew, w 2009 roku przeszedł remont w zakładach, które - jak twierdzą- wskazała firma wybrana osobiście przez ministra Klicha, a które wcześniej nie remontowały prezydenckiego samolotu. Po tych naprawach jeszcze przed 10 kwietnia, samolot miał 11 awarii.
Antoni Macierewicz twierdzi, że w lutym 2010 roku MON uznał , że stan 36. specjalnego pułku lotniczego nie gwarantuje bezpieczeństwa wizyt najwyższych osób w państwie. Mimo to - mówił Macierewicz- Bogdan Klich wydał zgodę na wylot całego dowództwa armii, z szefem sztabu i dowódcami poszczególnych sił zbrojnych pod opieką tego pułku.
Poseł PiS-u zaznaczył, że analiza korespondencji pomiędzy MSZ i innymi urzędami a Kancelarią Prezydenta pokazuje, że strona rządowa wiedziała o problemach na lotnisku w Smoleńsku. Cytował pismo rosyjskiego ambasadora z 23 marca, który miał uprzedzać o kłopotach na lotnisku. Macierewicz wskazywał, że informacja ta została przekazana Kancelarii Prezydenta 12 kwietnia, czyli dwa dni po katastrofie. Według Macierewicza, kilkakrotnie przekładano też wizytę komisji, która miała sprawdzić, czy smoleńskie lotnisko może przyjąć polską delegację.
Zdaniem członków zespołu, konieczne jest również rozpatrzenie odpowiedzialności prawnej szefa Biura Ochrony Rządu.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)