Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia niektórych projektów
ustaw z zakresu prawa wyborczego przedstawiła sprawozdanie dot. tzw. ustawy
parytetowej. Komisja proponuje, by na
listach wyborczych liczba kandydatów płci żeńskiej i męskiej wynosiła nie mniej
niż 35 procent. Komisja Nadzwyczajna przyjęła rozwiązanie kompromisowe – mówiła Halina
Rozpondek(PO), sprawozdawca komisji. Jeżeli to rozwiązanie się sprawdzi, będziemy
tę kwotę zwiększać- zadeklarowała.
Rozwiązanie to popierają kluby PO, PSL oraz SdPl. Klub PiS
nie poprze – jak mówił Andrzej Dera(PiS) – sztucznych przepisów, nie gwarantujących niczego. SLD zgłosiło
poprawkę, by udział kobiet na listach wyborczych wynosił nie mniej niż 50 proc.
Marek Borowski z SdPl zgłosił poprawkę mówiącą o wpisywaniu kobiet na jedno z trzech
pierwszych miejsc na listach wyborczych.
Podstawą prac komisji był projekt obywatelski firmowany
przez Partię Kobiet. Zakładał on wprowadzenie parytetów płci na listach
wyborczych. Oznaczało to, że liczba kobiet na danej liście kandydatów nie mogła
być mniejsza niż liczba mężczyzn.
Parytety zastąpiono kwotami, które dotyczą zarówno kobiet jak i mężczyzn - mówił Andrzej Dera (PiS). Ciekawe co zrobi Partia Kobiet?
Czy na listach wyborczych umieści mężczyzn? – ironizował.
Kobiety z trudem dostają się na listy wyborcze, bo tworzą je
mężczyźni – zauważyła Stanisława Prządka (SLD). Jej zdaniem dyskusja o parytetach
pokazuje, że w Polsce potrzebna jest debata na temat demokracji, równouprawnienia
kobiet i wykluczenia.
Projektem ponownie zajmie się Komisja Nadzwyczajna.
IAR/Danuta Zaczek/Radio Parlament