– Kiedyś w zatłoczonym tramwaju chciałam odseparować się od otaczającego tłumu i uciekłam w wyimaginowany świat. Myślę, że wtedy pojawiły się słowa "wsiąść do pociągu byle jakiego" – opowiadała w rozmowie z Adamem Halberem Magdalena Czapińska, która jako studentka psychologii podczas nudnej podróży w 1974 roku postanowiła przekuć swoją nośną frazę na słowa piosenki.
Początkowo autorka przyszłego hitu Maryli Rodowicz stworzyła tekst wyłącznie na własne potrzeby, by móc go sobie nucić na poprawę humoru: – To była moja prywatna "pocieszajka" – wspominała. Ogólnopolskim przebojem "pocieszajka" stała się, jak to zwykle w takich przypadkach, na skutek zbiegu różnych okoliczności.
Przenieśmy się do roku 1976. To wtedy podczas przerwy w pisaniu pracy magisterskiej Czapińska sięgnęła po wydanie "Ekspresu Wieczornego", w którym znajdowało się ogłoszenie Programu Trzeciego Polskiego Radia zapraszające do współpracy autorów debiutantów. Nieśmiała absolwentka psychologii postanowiła w ramach prezentu dla samej siebie, na zbliżający się Dzień Dziecka, wysłać napisane w tramwaju słowa do piosenki "Remedium".
Tekst debiutantki spodobał się w radiowym studiu piosenki na tyle, że utwór ze słowami o podróży pociągiem w nieznane nagrała Grażyna Barszczewska. Jej wersja nie stała się jednak przebojem.
Przed niebytem piosenkę Czapińskiej uratowała Agnieszka Osiecka, która zauroczona magią zwrotu o "zielonym kamyku ściskanym w ręku" zaproponowała słowa Maryli Rodowicz. O melodię zadbał sam Seweryn Krajewski.
Tymczasem nieświadoma prac trwających nad jej tekstem, praktykująca pani psycholog, pewnego dnia roku 1978, tchnięta przeczuciem włączyła radio: – Usłyszałam długi wstęp gitarowy i nie wiem, dlaczego, ale byłam przekonana, że to jest wstęp do mojej piosenki. Stałam przed radioodbiornikiem na baczność przez ponad 5 minut – wspominała Czapińska, która po czterech latach od napisania tekstu doczekała się jego piosenkowej interpretacji.
Więcej na temat piosenki "Remedium" w dźwięku w boksie "Posłuchaj".
(bch)