- Krzysztof Klenczon dla całego mojego pokolenia był naprawdę kimś. Był symbolem tamtych czasów i uosobieniem młodości, może trochę wtedy surowej, trochę rosochatej ale niepokornej wobec establishmentu. Jego piosenka "Nie przejdziemy do historii" to genialna prowokacja artystyczna. Do dziś jego postać fascynuje mnóstwo osób – powiedział w "Muzycznej Jedynce" w rozmowie z Pawłem Sztompke dziennikarz "Jedynki" Dariusz Michalski.
Michalski, prowadzący w sobotę audycję "Tak To Było", poświęconą m.in. muzyce bigbitowej, lidera Czerwonych Gitar poznał w 1972r, gdy Klenczon grał pożegnalną trasę z Trzema Koronami i Niebiesko-Czarnymi. Zamierzał dołączyć do swojej żony mieszkającej w USA.
Na pożegnalnej trasie koncertowej konferansjerami występów Trzech Koron byli Michalski i menadżer Klenczona, Andrzej Olechowski. Michalski zaprzyjaźnił się z Klenczonem i przeprowadził z nim dwa wywiady rzeki. Ten drugi – już w czasie trasy Klenczona po po powrocie do Polski. Muzyk miał na koncie wydany już w USA album, "The Show Never Ends" i utwór, którym przypomniał się Polakom, "Hey Mr America". - Gdyby wiedział, jak słabo pójdzie mu w Stanach, nigdy nie zdecydowałby się na wyjazd. W Polsce miał publiczność – przyznaje Michalski. Sam dziennikarz nie jest bezkrytyczny wobec artysty, który go fascynuje: - Śmiertelny wypadek samochodowy, w którym zginął (7.04.1981 Chicago – przyp. red.), był przez niego zawiniony.
Michalski zdradził też słuchaczom Jedynki że powstaje film dokumentalny o Krzysztofie Klenczonie. Jego autorką jest Helena Giersz. W trakcie pracy nad filmem dowiedziała się w najdrobniejszych szczegółach jak przebiegał śmiertelny wypadek Klenczona oraz jak wyglądała jego kariera muzyczna w Stanach Zjednoczonych.
Aby posłuchać, więcej o karierze i życiu "polskiego Lennona", wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku znajdującą się po prawej stronie w boksie „Posłuchaj”.
(kow)