Wydając "Mury w Muzeum Raju" Kaczmarski, Gintrowski i Łapiński pisali: "Wszyscy tęsknimy za jakimś swoistym utraconym rajem, budujemy z życia jego "Muzeum", w którym natrafiamy na te same ograniczenia i bariery, co w codziennej rzeczywistości. Upływ czasu pozostawia w tych piosenkach – tak nam się przynajmniej wydaje – najistotniejsze, najbardziej uniwersalne treści, uwolnione od doraźnych skojarzeń politycznych, choć zdarza się nieraz powtórna aktualność tego czy innego utworu. Nie kieruje nami w żadnym razie nostalgia; to co robimy – robimy z poczuciem potrzeby mówienia o swoim widzeniu świata i sensu przekazania go Wam".
Pod tymi słowami na pewno podpisaliby się również inni wykonawcy, których utwory można usłyszeć w nowym kanale internetowym "Piosenki Niezależnych" na platformie moje.polskieradio.pl: Jan Krzysztof Kelus, Jacek Kleyff, czy bard Praskiej Wiosny - Karel Kryl.
Co mówią o swojej twórczości?
Jan Krzysztof Kelus: Moje piosenki są – jak to się nieładnie mówi – piosenkami tekstowymi. Znaczy to tyle, że temu, kto je wymyślał, zależało nie na tym, żeby sobie przy ich okazji ktoś inny poodgniatał palce na strunach, lecz na tym, żeby przy okazji nawet takiego odgniatania, odgniotły się również w głowie pewne myśli.
Jacek Kleyff z kolei często powtarza: O, Święta Naiwności – staraj się przy mnie stać zawsze. Przy Tobie jaśniej, najjaśniej.
Bardowie, pieśniarze, kompozytorzy -śpiewają teksty własne i wiersze znanych poetów: Zbigniewa Herberta, Stanisława Barańczaka, Wiliama Szekspira, Mieczysława Jastruna. Protest songi, refleksyjne piosenki o życiu i satyryczne teksty o rzeczywistości czasów PRL-u.
"Piosenki Niezależnych", czyli m.in. kultowe "Mury", "Nasza klasa", "Obława" i utwory, które po raz pierwszy od czasów stanu wojennego można usłyszeć na moje.polskieradio.pl.
Wszystko dzięki dwójce ludzi: Barbarze i Wojciechowi Makowskim, którzy przez kilkadziesiąt lat w prywatnym, domowym archiwum trzymali nagrania wykonane w podziemiu. W książce Krzysztofa Gajdy pt. "Poza państwowym monopolem. Jan Krzysztof Kelus" pieśniarz tak wspomina tamte czasy:
Był taki Tadzio Walendowski, znany później jako "polityczny didżej" z Głosu Ameryki. On był ożeniony z taką panią, która była wnuczką Wańkowicza, studiowała tu medycynę, a była na amerykańskim paszporcie. To było wygodne mieszkanie, ponieważ z powodów również politycznych nie wpadała tam chętnie policja. I to był taki salon KORowski, w którym organizowano spotkania z Konwickim, z Teatrem Ósmego Dnia i wieloma innymi. Za którymś razem zaprosili też Jacka Kleyffa i układ był taki, że oni to nagrywają na dużą taśmę. A jeśli ktoś będzie chciał mieć jego piosenki, to przyjdzie do nich i przegra sobie. Po czym Walendowski zaprosił mnie, żebym przyszedł i zaśpiewał swoje(…). Miałem takich bardzo kochanych ludzi, którzy po tej pierwszej pośpiewance u Walendowskich przyszli do mnie, powiedzieli, że są z jakiegoś Eksperymentalnego Studia Polskiego Radia i potem byli absolutnie zawsze do dyspozycji. Państwo Barbara i Wojtek Makowscy. Ja mówiłem, że mam jakąś piosenkę, oni przychodzili do domu - już nie mojego, bo tu za często wpadała policja - nagrywali to najlepiej, jak potrafili, ja się jeszcze z piętnaście razy myliłem, robiłem jakieś bezsensowne rzeczy, to oni mi to retuszowali, łatali na tych taśmach. Było też czasem tak, że na przykład w Piosence o drugiej Polsce zaśpiewałem "tą" a nie "tę" i Pani Basia też potrafiła mi to "znożyczkować", co mi bardzo zaimponowało.
Dziś tych, niepublikowanych od czasów stanu wojennego, utworów można posłuchać w kanale "Piosenki Niezależnych" na moje.polskieradio.pl.
Zachęcamy także do wysłuchania wywiadu z Jackiem Kleyffem, który tak wspomina początki turdnej drogi barda: - Nie zostałem rock'n'rollowcem, bo zaczęli zamykać do więzienia moich kolegów. Trzeba było grać tak, żeby wyrzeszczeć rozpacz i nie zwariować. Potem pojawili się na Zachodzie muzycy, który też grali na czterech akordach i śpiewali o tym, że nie ma przyszłości. Ten ruch nazywał się punk rock...