- Od dziecka interesuje mnie wszystko, co "brzmi inaczej". Może dlatego, że moim pierwszym instrumentem była perkusja - deklaruje kompozytorka. - Wbrew obiegowym opiniom muzyka współczesna wydaje mi się bardziej naturalna niż klasyczna. Przecież dzisiejsi kompozytorzy używają samochodów, komórek i komputerów, żyją tak jak my. Tymczasem o życiu Mozarta czy Beethovena nie mamy zielonego pojęcia.
Błyskotliwa kariera Agaty Zubel zdaje się potwierdzać jej entuzjastyczny stosunek do muzyki współczesnej. Tylko w kwietniu świat usłyszy jej trzy zupełnie nowe utwory: jeden zaprezentowany zostanie w Nowym Jorku przez znakomity austriacki zespół Klangforum Wien; w Filharmonii Krakowskiej zabrzmi nowy koncert na perkusję i orkiestrę; natomiast w warszawskim Teatrze Wielkim odbędzie się premiera (drugiej w jej dorobku) opery "Oresteja", przygotowanej we współpracy z cenioną reżyserką dramatyczną Mają Kleczewską.
Równie dynamicznie rozwija się kariera Zubel jako sopranistki, specjalizującej się w wykonawstwie repertuaru współczesnego: - Przez trzy jesienne miesiące występowałam w Moskwie, Austrii, Bergen, Budapeszcie, Londynie, Berlinie, Kolonii i kilku innych miejscach. Ledwo zdążam przesiadać się z samolotu do samolotu, a w międzyczasie próbuję jeszcze znaleźć parę godzin na pisanie utworów.
Połączenie wybitnego talentu wokalnego oraz kompozytorskiego wydaje się doskonałym fundamentem dla twórcy współczesnej opery. Tyle, że Agata Zubel ma ambiwalentny stosunek do gatunku...
Aby dowiedzieć się, na czym polegają jej problemy z operą oraz akademicką edukacją muzyczną, wystarczy wysłuchać całego wywiadu przeprowadzonego przez Annę Skulską w dwójkowej audycji "Notatnik Dwójki"