Offspring, The
Ostatnia aktualizacja:
01.02.2009 11:20
Zawsze ścigali się z Green Day o tytuł najpopularniejszego punkowego zespołu w Stanach. Dziesięć lat temu byli na szczycie, nie dało się ich dogonić. Dziś zostali daleko w tyle.
Zawsze ścigali się z Green Day o tytuł najpopularniejszego punkowego zespołu w Stanach. Dziesięć lat temu byli na szczycie, nie dało się ich dogonić. Dziś zostali daleko w tyle.
Kiedy w 1998 roku na rynku ukazała się płyta "Americana", świat oszalał na punkcie The Offspring. Stacje telewizyjne w nieskończoność puszczały klip do "Pretty Fly (For A White Guy)", zespół zapełniał największe hale koncertowe, był headlinerem festiwali plenerowych. Dzięki piosence traktującej o białej młodzieży nieudolnie imitującej czarnych raperów, o Offspringu usłyszeli ludzie, którzy nie mieli wcześniej nic wspólnego z muzyką rockową.
Początki zespołu nie wskazywały, że The Offspring będą kiedyś gwiazdą pop. Dexter Holland (wokalista i gitarzysta) i Gregory Kriesel (basista) założyli kapelę w 1984 roku. Szybko znaleźli drugiego "wiosłowego" Kevina Wassermana (Noodles). Na perkusji początkowo grał James Lilja, jednak szybko zdezerterował i ostatecznie w składzie pojawił się Ron Welty. Po pięciu latach rozbijania się po klubach kalifornijska załoga podpisała kontrakt płytowy, którego owocem była surowa płyta "The Offspring" (Nemesis Records, 1989). Potencjał drzemiący w zespole szybko zauważył szef wytwórni Epitaph Brett Gurewitz (gitarzysta Bad Religion) i ściągnął kapelę do swojej firmy. Dla Epitaph Offspring nagrał dwa krążki, "Ingnition" z roku 1992, a także młodszy o dwa lata "Smash", który do dziś uzyskał w Stanach status sześciokrotnej platyny, identyczny wynik zanotowano w Kanadzie. Sukces zawierającej hity "Self Esteem" i "Come Out And Play" płyty pozwolił grupie podpisać kontrakt z gigantem fonograficznym, firmą Columbia Records.
Od tamtej pory Columbia jest wydawcą wszystkich płyt Offspringa. Zespół nagrał dla niej sprzedaną w pięciu milionach egzemplarzy "Ixnay On The Hombre" czy wspomnianą
"Americana" (dziesięć milionów nabywców). Szybko okazało się, że moda na zespół z Huntington Beach przemija, bowiem już wydana w 2000 roku "Conspiracy Of One" sprzedała się znacznie gorzej. Trzy lata później grupa wypuściła na rynek krążek "Splinter", który przeszedł zupełnie niezauważony. Trochę lepiej było w przypadku "Rise And Fall, Rage And Grace" z 2008 roku, ale to po części zasługa nachalnej miejscami promocji. Nie ma sensu ukrywać, że nastąpiła zmiana warty i dziś to Green Day jest dla neopunków numerem jeden.
(mk)