fot. Last.fm
Gdy debiutowali, byli jedną z wielu kapel zaliczanych do nurtu nowych rockowych rewolucjonistów. Dziś Kings Of Leon to grupa, która jako jedna z niewielu przetrwała modę i zaliczana jest do puli "najgorętszych bandów" na światowej scenie rockowej.
ZAKAZANY ROCK
Początki Kings Of Leon sięgają roku 2000, kiedy to bracia Nathan Caleb i Jared Fallowillowie
wraz z kuzynem Mathew Fallowillem postanowili ochrzcić swoje rock’n’rollowe wprawki nazwą na cześć dziadka i ojca noszących dumne imię Leon. To im w pewnym sensie zespół zawdzięcza swe brzmienie. Jako synowie kaznodziei Zjednoczonego Kościoła Zielonoświątkowców, przemierzający wraz z tatą południowe stany USA chłopcy nie mogli słuchać świeckiej muzyki, a jedyną dozwoloną formą muzycznej rozrywki było gospel. Frontman zespołu Caleb w jednym z wywiadów wspomni, iż spał z magnetofonem pod poduszką, słuchając po kryjomu stacji grających stare rockowe przeboje. Muzyczne zaległości Fallowillowie zaczęli nadrabiać po rozwodzie rodziców wraz z przeprowadzką do Nashville, gdzie najmłodszy z braci Jared zaczął przynosić ze szkoły nagrania Pixies i Velvet Underground. W tym czasie Nathan i Caleb dorabiali sobie malowaniem domów i śpiewaniem country między innymi podczas pokazów rodeo. Na rockowe tory początkujących muzyków skierował lokalny kompozytor i producent Angelo Petraglia, współpracujący z grupą do dziś. Z jego pomocą wycieczka Followillów do Nowego Jorku, gdzie w ciągu dwóch dni wzięli udział w dziewięciu przesłuchaniach, zaowocowała podpisaniem kontraktu z wytwórnią RCA Records.
OBCISŁE SPODNIE ZNAKIEM ROCKOWEJ REWOLUCJI
Debiutancki album zatytułowany "Youth And Young Manhood" ukazał się w 2003 roku. Nagrana na setkę płyta przyniosła porcję korzennego surowego rock’n’rolla odwołującą się do tradycji rockowych kapel z południa Stanów. Kings Of Leon z miejsca zostali uznani, głównie przez brytyjskie gazety, za jeden z czołowych zespołów sceny garage rock revival. Ubrani w obcisłe dżinsy, kowbojskie buty, noszący wąsy i długie włosy bracia ze względu na image, ale też i southern rockowe brzmienie, zostali ochrzczeni mianem Lynard Strokes. Piosenki z płyty trafiły do reklam, filmów i gier komputerowych (piosenka "Red Morning Light" znalazła się w grze "Fifa 2004"), zaś sam zespół wyruszył na wspólną trasę z współodpowiedzialnymi za boom na gitarowe granie nowojorczykami z The Strokes. [----- Podzial strony -----]
Popularność, jaką Kings Of Leon osiągnęli na Wyspach, sprawiła, iż kolejny album ukazał się najpierw w Wielkiej Brytanii w listopadzie 2004 roku, zaś w rodzimych Stanach blisko pięć miesięcy później. "Aha Shake The Heartbreak" stanowiła kontynuację garażowego brzmienia z debiutu. Sami muzycy mówili o niej, że o ile pierwsza płyta była imprezą, to druga oddaje stan kaca po niej. Umiarkowany sukces na brytyjskich i irlandzkich listach przebojów odniosły singlowe "Kings Of Rodeo" i "The Bucket". Jednakże o wiele większe znaczenie dla zespołu miały trasy z gigantami stadionowego rocka takimi jak U2 i Pearl Jam, a także wspólne koncerty i namaszczenie grupy przez samego Boba Dylana.
STADIONOWE BRZMIENIA
Granie na największych arenach i dla wielotysięcznej publiczności znalazły odbicie na kolejnej płycie. Wydany w 2007 roku album "Because Of The Times" zabrzmiał o wiele mocniej i potężniej niż dotychczasowe wydawnictwa. Krążek zadebiutował na pierwszym miejscu w Wielkiej Brytanii, sprzedając się w ilości 70 tysięcy egzemplarzy w ciągu pierwszego tygodnia. Zespół poprawił również swoją pozycję w USA, osiągając wysokie 25. miejsce na liście Billboardu. Widocznym znakiem nowej pozycji grupy występującej w Europie w charakterze supergwiazd stały się nowe, modne fryzury jej członków, a także status headlinerów na nobliwym festiwalu w Glastonbury w 2008 roku.
Kings Of Leon – "Knocked Up"
Idąc za ciosem, ta ciągle młoda grupa (średnia wieku w zespole wynosi 25 lat) już we wrześniu 2008 roku opublikowała swoje najnowsze dzieło. Majestatyczny album "Only By The Night" już w chwili debiutu osiągnął pierwsze miejsce na listach sprzedaży w Anglii, Australii i Wielkiej Brytanii. Promujący płytę singiel "The Sex Is On Fire" odbił się szerokim echem również w Polsce, przynosząc grupie pierwszą jedynkę na Liście Przebojów Programu Trzeciego. Wydaje się, iż wobec takiej popularności kwestią czasu pozostaje przyjazd tego rodzinnego zespołu na któryś z rosnących w siłę polskich festiwali.
Bartosz Chmielewski