Początki grupy sięgają 2003 roku, kiedy to Erlend Øye i Marcin Öz razem postanowili założyć taneczną elektroniczną formację. Marcin, Polak z pochodzenia, był wówczas rezydentem berlińskiego klubu WMF, Erlend zaś zdobył niemałą popularność udzielając się w różnych muzycznych projektach. Zasłynął przede wszystkim jako połowa norweskiego duetu akustycznego Kings of Convenience, który wydał dwa znakomite albumy: "Quiet Is the New Loud" i "Riot on an Empty Street" oraz jako gościnny wokalista na debiutanckim krążku Röyksopp: "Melody A.M.", gdzie zaśpiewał w dwóch utworach: "Remind Me" i "Poor Leno", które po dzień dzisiejszy stanowią dwa największe przeboje w całej historii grupy.
Początki wspólnego muzykowania nie przypominały jednak spontanicznych jam sessions jak to ma miejsce obecnie. Panowie spotykali się regularnie w ustalonym miejscu i czasie, programując muzykę na komputerze. Taka forma współpracy szybko jednak znużyła Erlenda, wyznającego pogląd, iż tworzenie muzyki elektronicznej na komputerze zawsze wygląda tak samo, polega bowiem na siadaniu przed niezmiennym ekranem peceta, natomiast kiedy w procesie tym dochodzi do spotkania między grupą ludzi, każdy dzień wygląda inaczej, w zależności od indywidualnych nastrojów. Stąd też dwójka muzyków szybko postanowiła zrezygnować z programowania, do współpracy zapraszając jeszcze perkusistę Sebastiana Maschaata oraz Daniela Nentwiga odpowiadającego za oldskulowe instrumenty klawiszowe - Rhodes i Crumar.
W 2006 roku kwartet wydał swój debiutancki krążek "Dreams", którego naturalną kontynuację stanowi tegoroczny album "Rules". Zdaniem Erlenda na drugiej płycie zespołowi wreszcie udało się zrealizować pierwotne ich założenie: zabrzmieć jak rockowa grupa grająca muzykę house, jak dj’e miksujący ze sobą piosenki, przenosząc publiczność w inny świat. Efekt ten odczuwalny jest zwłaszcza podczas występów live, gdzie panowie oprócz własnych utworów grają także przeróżne covery, mieszając ze sobą Portishead, Kanye Westa, Stardust, czy nawet kiczowate hity z epoki eurodance’u.
"The Whitest Boy Alive - Golden Cage"
The Whitest Boy Alive są nie tylko konsekwentni w brzmieniu, ale i w kompleksowej oprawie graficznej – za co niezmiennie odpowiada Geoff McFetridge, który stworzył okładki obu płyt, promujący klip a także ich stronę domową i gadżety. To również on powołał do życia pół-rzeczywistą, pół-kreskówkową postać "The Whitest Boy Alive", mającą być "maskotką" zespołu niczym Eddie u Iron Maiden.
(nk)