X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

McLaughlin John

Ostatnia aktualizacja: 15.05.2008 19:32
Powszechnie uważany za jednego z najwybitniejszych muzyków jazzowych, gitarzysta John McLaughlin znany jest dziś ze stylu fusion, inspiracji hinduizmem i współpracy z Milesem Davisem.

Miles Davis był nie tylko najwybitniejszym muzykiem jazzowym, świetnym trębaczem i niezrównanym innowatorem. Do dnia dzisiejszego napisano o nim i jego działalności tomy. Ciężko znaleźć wywiad z muzykiem jazzowym, który nie odwoływałby się w jakiś sposób do jego osoby. To, co rzuca się w oczy każdemu, kto przyjrzy się zespołom, do których kompletował skład, to niezwykły wprost zmysł wyboru fantastycznie uzdolnionych muzyków. Dziś można długo wymieniać listę osób, które wyrosły na artystów w "stajni” Davisa. Jedną z nich, powszechnie uważaną za jednego z najważniejszych muzyków jazzowych, a już na pewno wśród gitarzystów, jest dziś 66-letni John McLaughlin.

Miles... długo by gadać

John poznał Milesa w niecodziennych okolicznościach. Jak sam wspomina, pewnego dnia zdzwonił do niego Tony Williams, basista w zespole Davisa, którego zainteresowała gra młodego gitarzysty z Jackiem DeJonette’em na jednym z jazz sessions. Zaprosił go do wspólnego grania do Nowego Jorku, co było dla czekającego na odkrycie Anglika prawdziwą gwiazdką z nieba. Najlepsze jednak miało dopiero nadejść. W 1969 roku po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych rozpoczął grę z Milesem. Spotkanie z tak twórczym człowiekiem, stało się dla McLaughlina momentem przełomowym w karierze. Dzięki niemu mógł zaprezentować się z dobrej strony szerszej publiczności, uwierzył w swój potencjał i uzyskawszy błogosławieństwo od lidera, postanowił założyć własny zespół. Zanim jednak do tego doszło, zapisał się w historii jazzu jako ten, który w wielkim stopniu przyczynił się do jego rozwoju i pomógł Milesowi przy nagraniu kilku ważnych i przełomowych płyt, z których na wyróżnienie zasługują: "In A Sileni Way”, "Jack Johnson” i przede wszystkim "Bitches Brew”. Należy zaznaczyć, że nowy jazz-rockowy, elektroniczny styl zespołu w dużym stopniu opierał się właśnie na jego żywiołowej gitarze. John McLaughlin zjawił się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie.

"Naima"

Ukochana gitara

Przyszłe poczynania Johna McLaughlina nie mają znamion przypadku. Na jego muzyczną osobowość wpływ wywarło nie tylko spotkanie z Milesem. Muzyką był bowiem otoczony od maleńkości. Mama była skrzypaczką, a dom wypełniały klasyczne nagrania. Na początku mały John ćwiczył na fortepianie, by następnie zainteresować się gitarą, od której później nie można go było oderwać. Zasłuchany w popularnym na początku lat pięćdziesiątych na Wyspach bluesie, oddał się bez reszty muzyce z Delty Missisipi. Później przyszedł czas na cygańskie rytmy Django Reinharda, flamenco i pierwsze szkolne zespoły. Życie Johna przybrało na szybkości, gdy w wieku szesnastu lat jego rodzice wzięli rozwód, a on rzucił szkołę i pojechał do Londynu. Występował w kilku zespołach rhythmandbluesowych, starał się odnaleźć swój styl i skończył jako muzyk sesyjny. Czuł jednak, że nie pozwoli się ograniczyć, wybrał wolność i biedę i w 1968 roku przeniósł się do Belgii, gdzie grał free jazz. Ratunek przyszedł z Ameryki.

>

"Mediterranean Sundance"

Hinduskie inspiracje i Ogniste Ptaki

Okres hipisowski i zainteresowanie filozofią Wschodu, a przede wszystkim religią i muzyką Indii, wywarły na McLaughlina wielki wpływ. Mahavishnu Orchestra wzięła swoją nazwę od... imienia nadanego Johnowi przez jego hinduskiego guru. Zespół ten założony w 1971 roku jest dziś uważany obok Weather Report i Return To Forever za najważniejszą grupę lansującą styl fusion. Przywołajmy pierwszy skład zespołu, który zdobył uznanie krytyków i uwielbienie publiczności, obok Johna znalazł się w nim: Jerry Goldman na skrzypcach, Jan Hammer na instrumentach klawiszowych, Rock Laird na gitarze basowej i Bill Cobhan na perkusji. Do dziś z przyjemnością słucha się ich wielkich nagrań, z których najgodniejsze polecenia są płyty: "The Inner Mounting Flame”, "Inner Mounting Flame”, "Birds Of Fire”. Mimo że liczne roszady w składzie wpływały ujemnie na brzmienie zespołu, to jednak udało się McLaughlinowi stworzyć nową jakość, ożywić jazz. Będąc pod wpływem gry Jimmiego Hendriksa i muzyki Ravi Shankara, umiejętnie łączył nowoczesny jazz z rockiem, a nieraz i hinduską ragą. Mahavishnu pełniła rolę pomostu nie tylko pomiędzy jazzem i rockiem, ale także wydawała się łączyć Zachód ze Wschodem.

Gorąca piątkowa noc

John McLaughlin, posiadając niesamowitą żywiołowość i wirtuozerię, zawsze charakteryzował się twórczymi poszukiwaniami. Na szczególne wyróżnienie, oprócz wielu ważnych autorskich płyt, w których rozwija swoją wizję fusion, zasługują płyty nagrane w ramach zespołu Shankti. Mimo że ciężko brzmienie zespołu zaliczyć do jazzu, to jednak muzyka ta zapewne zachwyci wszystkich, którzy potrafią docenić muzykę hinduską podaną na europejski sposób. Nagrania zespołu były i są na pewno problematyczne dla wielu krytyków, ale i fanów gitary Anglika. Ci, którzy widzieli w nim przede wszystkim wirtuoza gitary, mogli się czuć usatysfakcjonowani nagraniami w akustycznym trio z Paco de Lucią i Alem di Meolą, których największym osiągnięciem pozostaje "Friday Night In San Francisco”, chyba najlepszy tego typu krążek ever! Nie było to jednak jedyne spotkanie w takim towarzystwie. Na szczególne wyróżnienie zasługuje też jego współpraca z innymi gitarzystami: Carlosem Santaną i Larrym Coryellem. Z każdym z nich rozwijał swoje fascynacje latynoskie, w szczególności flamenco i sambę. Do tego dochodzi wiele bardzo wysoko ocenionych autorskich propozycji przede wszystkim w trio, współpraca z Milesem m.in. przy "You Are Under Arrest” czy kolejne próby reaktywowania Mahavishnu Orchestry.

Obecnie angielski gitarzysta występuje w zespole 4th Dimension, który usłyszymy na poniedziałkowym koncercie (19.05, 20.00) muzyka w Sali Kongresowej. Tym czwartym wymiarem jest oczywiście muzyka. To bowiem wymiar, w którym John McLaughlin żyje już od dawna.

Petar Petrović