Kampus uczelniany to jedno z najlepszych miejsc na założenie zespołu. Prawdopodobieństwo wspólnego grania wzrasta, gdy (i) jesteś na pierwszym roku, (ii) oglądasz dziwne filmy oraz (iii) zachowujesz się w sposób, który nakazywałby przyjaźń z białym kaftanem.
To właśnie na Wesleyan University w Connecticut, mniej więcej pod koniec 2003 roku, poznali się świeżo upieczeni studenci Andrew VanWyngarden i Ben Goldwasser, dziś znani całemu światu jako MGMT. Wspominają, że zwrócili na siebie uwagę, bo każdy myślał o tym drugim jak o największym dziwaku, poubieranym w najdurniejsze z możliwych stroje. Przyznają, że zespół założyli dla zgrywy, a pierwszy materiał zarejestrowali jedynie po to, by sprawić niespodziankę znajomym. EP-ka wpadła w te ręce, które trzeba, a MGMT (wtedy jeszcze jako The Management) wyruszyli w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych, podczas której nierzadko występowali nago. W 2006 roku zespół osiadł ostatecznie w Nowym Jorku, a następnie podpisał kontrakt na nagranie czterech płyt z dużą wytwórnią płytową ("Nie wiemy, czemu się nas nie wystraszyli: kiedy zapytali nas o producentów, z którymi chcielibyśmy współpracować, wskazaliśmy na Baracka Obamę"). Debiut zespołu - "Oracular Spectacular", przygotowany pod czujnym okiem Dave’a Fridmanna, stałego współpracownika prześmiewców z The Flaming Lips - zanim w styczniu 2008 r. trafił do zwyczajnej dystrybucji, przez parę tygodni był do ściągnięcia ze strony internetowej zespołu. Pytani o zawartość płyty odpowiadają, że celem było skondensowanie w dziesięciu kawałkach historii muzyki rozrywkowej ostatnich czterdziestu lat, od Eltona Johna, przez Bon Jovi i Madonnę po Muse. Wraz z oficjalną premierą krążka ruszyła wielka machina promocyjna, w efekcie której MGMT stali się bodaj najbardziej rozchwytywanym duetem na świecie - w ciągu minionego roku dotarli dosłownie wszędzie (zakres pojęciowy słowa "wszędzie" nie obejmuje jednak w tym przypadku Polski). Płyta chwyciła zarówno w aspekcie komercyjnym (do tej pory kupiło ją ponad milion osób na całym świecie), jak i artystycznym (promujący wydawnictwo singel "Time To Pretend" to – gdyby wierzyć wszystkim znaczącym podsumowaniom – najważniejsza piosenka roku 2008, a sam krążek został zaliczony przez "NME" do grona tych, które należy pozostawić w spadku wnukom). Panowie nie spoczywają jednak na laurach – w tym roku ma ukazać się ich druga płyta, nazwana roboczo "Congratulations".
(mt)