Jeden człowiek, londyńczyk, komputer i dźwięki to właśnie Burial - jedna wielka zagadka, której jedynym rozwiązaniem są same tzw. połamane rytmy, czyli dubstep, UK garage i rave. Liczy się tylko muzyka.
Co można powiedzieć o zamkniętym w czterech ścianach muzyku, którego image’em jest jego brak? Chyba tylko rozpływać się nad jego twórczością, stosując coraz to nowe porównania i wizje związane z jej odbiorem. Nie da się ukryć, że w ten sposób Burial osiągnął swój cel, o którym mówi w nielicznie udzielanych wywiadach. A jest nim tworzenie muzyki dla niej samej i takie same jej odbieranie przez słuchaczy. Odwołuje się tutaj do starych czasów, kiedy to królowały same dźwięki i nieważne było, jak ten, kto je produkuje, wygląda, ile ma dzieci i jak ma urządzoną sypialnię.
Dopiero w lutym 2008 r., dzięki dziennikowi "The Independent" świat obiegła wiadomość, że pod pseudonimem Burial kryje się William Bevan, były uczeń kuźni muzycznych talentów - londyńskiej Elliott School, którego szkolnymi kolegami byli m.in. członkowie zespołu Hot Chip.
Od początku swojej pracy trzyma z wytwórnią Hyperdub, założoną przez przedstawiciela dubstepu Kode9. Zaczął w 2005 r. EP-ką "South London Boroughs", aby w rok później zatrząść muzycznym półświatkiem debiutanckim krążkiem "Burial", uznanym przez magazyn "The Wire" za album roku oraz plasującym się na 5. miejscu wśród najlepszych wydawnictw w zestawieniu tworzonym przez "Mixmag". Kolejne znaczące momenty to EP-ki "Distant Lights" z 2006 r. i "Ghost Hardware" z 2007 r.
Burial określa swoją muzykę jako dźwięki zainspirowane tymi, które ma się w pamięci po wyjściu z klubu albo tuż przed wejściem do niego. Trochę przytłumione, połączone z codziennym zgiełkiem i przeróżnymi odgłosami, pokrewne d’n’b. Tajemnicą tego klubowego, mrocznego brzmienia jest wszechogarniający bass i pojawiający się co jakiś czas wokal, którego więcej usłyszeć można na drugim albumie Burial "Untrue" wydanym w 2007 r. To krążek mniej mroczny niż poprzedni i idący w dobrym kierunku. Jednak cały czas, zgodnie z założeniami, niemainstreamowy. Burial nie chce być komercyjny, uwielbia undergroundowy styl i sam przyznaje, że jego muzyka nie jest dla wszystkich i to właśnie go cieszy. Niepowtarzalności dodaje mu fakt, że jego jedynym studiem nagraniowym jest domowy komputer, a większość kawałków tworzonych jest w nocy z włączonym telewizorem w tle. Jak sam mówi, dźwięki muszą go hipnotyzować, żeby nie zasnął przy ich tworzeniu albo... nie zaczął grać na PlayStation.
"Archangel"
Jak można się domyślić, Burial nie daje publicznych występów. Oprócz pracy na własny rachunek miksuje kawałki m.in. Blackdown, Jamiego Woona czy Bloc Party.
(af)
https:\/\/www.myspace.com/burialuk
https:\/\/www.lastfm.pl/music/Burial/