Słuchając kolejnych albumów z serii „Polska Nostalgia” trudno nie docenić zarówno wiedzy osób wybierających utwory, jak i ich pięknej szaty graficznej, jakości nagrań i bogatych książeczek z mnóstwem ciekawostek. Wydawnictwo Polskiego Radia znakomicie nadaje się zarówno do tego, by przypomnieć sobie wiele piosenek, w których zasłuchiwały się poprzednie pokolenia, jak i wciąż żywych, pociągający, wpływających na dzisiejsze produkcje.
Na trzecim krążku z kolekcji znalazła się muzyka głównie z lat 70-tych, a atmosfera kieruje nas w okolice jazzu i funky, bossa novy, rocka czy disco. Znajdziemy tu takie numery, jak: „Nie pierwszy raz” - Jerzego Połomskiego, „Deszcz w Cisnej” - Krystyny Prońko, czy „Sprzedaj mnie wiatrowi” - Ewy Bem i zespołu Bemibek. Dodatkowo trafiają nam się niezwykle interesujące historie, które wyczytamy z dołączonej książeczki. Niewielu z nas zapewne wie, że w filmie "Polowanie na muchy" wcale nie ma "Bossa Nova" z wokalizą Ewy Wanat choć jest do niego powszechnie przypisana. To tylko jedna z wielu historii, które znajdziemy w każdym wydaniu.
„Nic dwa razy się nie zdarza” - Łucji Prus, „Ja nie chcę spać” - Kaliny Jędrusik, „Niepewność” - Marka Grechuta i zespołu ANAWA, „Chodź, pomaluj mój świat” - 2+1, „Szczęśliwej drogi już czas” – Vox – wszystkie te wielkie hity znajdziemy na czwartej edycji płyty – jak na razie mojej ulubionej. Zdecydowana większość piosenek ma charakter nastrojowy, melancholijny, kieruje nasze myśli ku przemijaniu, refleksji nad życiem. Wiele z nich, choć są przecież ze swojej natury rozrywkowe, przepełnione są głębią, ulotnością, refleksyjnością. Przeglądam jeszcze raz tytuły i dochodzę do wniosku, że zdecydowana większość z tych kawałków to ścisły kanon polskiej piosenki – są to dzieła, które wciąż posiadają mocny wpływ na nasze wyobrażenie o polskiej rozrywce wysokich lotów.
Piąty krążek z serii „Polska Nostalgia” jednoznacznie kierowany jest do buntowników – ludzi, których młodość i czas realizowania swojego ja przypadł na przełom lat 60 i 70. Podczas gdy pokolenie ’68 na Zachodzie buntowało się przeciwko systemowi kapitalistycznemu, polscy młodzi-gniewni widzieli w rock & rollu szansę na poszerzenie przestrzeni wolności w otaczającym ich komunizmie. Te próby przyniosły świetne doświadczenia muzyczne, a w ich efekcie rozwój talentów takich artystów i zespołów, jak: Skaldowie, Czesław Niemen, Breakout, Marek Grechuta, grupa ABC i Budka Suflera, Ossian. Ich wszystkich usłyszymy na tej gorącej, przepełnionej emocjami płycie.
Równie wysokiej jakości edytorskiej, muzycznej i jakościowej zarówno pod względem dźwięku, jak i wydania, jest trzypłytowa kronika Festiwalu Jazz Jamboree z roku 1964. Wyszła ona w ramach sławnej już serii Polish Radio Jazz Archives i nie zdziwi mnie wcale, jak niedługo zabraknie jej na sklepowych półkach. Jeśli bowiem spojrzymy na wartość artystyczną i historyczną prezentowanych nagrań, to pozostaje nam się jedynie zachwycić tym wydawnictwem. Na trzech płytach znajdziemy występy takich tuzów jak węgierski basista Aladar Pege, który stworzył świetny zespół wraz z grającym na fortepianie Wojciechem Karolakiem i perkusistą Andrzejem Dąbrowskim. Do tego dochodzą niemieccy bracia Kühnowie i kwintet Andrzeja Trzaskowskiego. Na drugim krążku usłyszymy występy Big Bandu Polskiego Radia pod dyrekcją Andrzeja Kurylewicza, Warszawskich Stompersów, słynną orkiestrę Gustawa Groma z byłej Czechosłowacji i wokalistkę z Holandii Ritę Reys wraz z Pim Jacobs Trio. Trzeci album to zaś występ międzynarodowej formacji Flavio Ambrosetti All Stars (George Gruntz, Pierre Favre, Tadeusz Wójcik, Franco Ambrosetti), legendarnego dziś Polish Jazz Quartet (Wróblewski, Karolak, Sandecki, Dąbrowski), Kwintetu Krzysztofa Komedy oraz Kwartetu Zbigniewa Namysłowskiego. Trzy albumy, mnóstwo fascynującej muzyki, wydarzenie, które dziś uznawane ma status legendy. To wszystko sprawia, że ten drobny cykl, składający się na wspaniałą serię Polish Radio Jazz Archives, to absolutny „must have” dla każdego miłośnika jazzu. Oczywiście, dziś muzyka improwizowana ma wiele twarzy, wielu jej miłośników wybiera sobie tylko którąś z nisz, a innymi się nie interesuje. Jednak materiał zawarty na prezentowanych krążkach niesie ze sobą taki bagaż pozytywnego jazzowania, że należy dać mu szansę. Różnorodne zespołu, każdy z innym spojrzeniem na ten gatunek muzyczny, dopiero stawiający w tym czasie w Polsce pierwsze kroki, sprawia, że jest w czym wybierać, przebierać i jest się czym cieszyć.
Mieczysław Burski