X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Nicolai Gedda w świecie operetek

Ostatnia aktualizacja: 18.09.2015 15:25
Nie opery, nie arie, nie ujmujące duety, ale operetki – i to aż pięć podwójnych albumów w jednym boksie, z oryginalnymi okładkami. „My Favourite Operetta Heroes” to doskonała propozycja dla wszystkich miłośników wielkiego talentu Nicolaia Geddy, którego zawadiacki uśmiech wita nas z okładki wydania.
Nicolai Gedda w świecie operetek
Foto: Pixabay/alexandria/domena publiczna

Co znajdziemy w boskie? Cztery operetki Lehara: „Paganini”, „Der Zarewitsch”, „Der Graf von Luxemburg” i „Das Land des Lächelns”  i jedną Johanna Straussa „Der Zigeunerbaron”. Nagrane w latach 1960-70 niezapomniane dzieła nie tracą świeżości, poddane doskonałemu remasteringowi charakteryzują się krystalicznie czystym dźwiękiem, a same partie Geddy stanowią ozdobę każdego z utworów. Wydania te, to też gwarancja doskonałej obsady, z muzykami współpracują Willi Boskovsky, Willy Mattes, Franz Allers i m.in. Chor der Bayerischen Staatsoper, Bayerisches Symphonie-Orchester.

Miłośnicy operetki nie mogą przejść obojętnie także wobec innego boksu – tym razem 16 płytowego „Gilbert And Sullivan”, w którym znajdziemy najlepsze utwory tej legendarnej pary kompozytor-librecista: W.S. Gilbert i Arthur Sullivan: „HMS Pinafore”, „Trial by Jury”, „The Pirates of Penzance”, „The Mikado”, „The Gondoliers”, a to tego koncert wiolonczelowy i symfonia Irlandzka i na dodatek szereg operetkowych uwertur: The Sorcerer, Cox and Box, Princess Ida, Overture in C major, „In memoriam”. Wszystko to zaś wyszło spod ręki wielkiego znawcy tej muzyki - Sir Malcolma Sargenta, który z uczuciem, wiedzą i fachowością podkreśla wszystkie silne strony tych dzieł. Dzieł będących fenomenem epoki wiktoriańskie i ważnym historycznym krokiem w rozwoju brytyjskiego teatru muzycznego.

Co może być lepszego dla miłośników dyrygenckiego talentu Seijiego Ozawy w jego 80 urodziny niż duży boks z szeregiem jego najlepszych nagrań? Warner Classics zaprezentował właśnie takie 25 płytowe cacko – pięknie, gustownie wydane, z masą znakomitych nagrań, które ten zarejestrował dla tego wydawnictwa w latach 1968 – 1997. W tym czasie współpracował on z takimi znakomitościami jak choćby: Itzhak Perlman, Anne-Sophie Mutter czy Mścisław Rostropowicz. Obok znanych, lubianych i często nagrywanych dzieł z epoki romantyzmu i początku XX wieku, w boksie znajdziemy krążki ze współczesnymi arcydziełami. Czajkowski, Rimski-Korsakow, Strawiński, Prokofiew, Szostakowicz, Bartók, Sibelius, Dvořák, Janáček, Lutosławski, Bizet, Saint-Saëns, Ravel, Dutilleux, Gershwin, Barber, Bernstein czy Takemitsu – wszystko, czego tylko dotknął się Ozawa nabierało dodatkowego blasku, jego wysublimowane spojrzenie na najwybitniejsze dzieła zawsze było odkrywcze, nowatorskie, przykuwało uwagę. Stąd nagrody, stąd współpraca z największymi orkiestrami na świecie m.in.: z Boston Symphony Orchestra, Chicago Symphony Orchestra czy Berliner Philharmoniker. A był on przecież także dyrektorem muzycznym Vienna State Opera, Toronto Symphony Orchestra i San Francisco Symphony, artystycznym Tanglewood Festival i muzycznym Ravinia Festival Chicago Symphony Orchestra.

Ten uczeń Herberta von Karajana, a wcześniej Charlesa Muncha i Pierre’a Monteaux, zdobywca Nagrody Koussevitzky’ego w 1960 roku - jest dziś uznawany za jednego z najwybitniejszych dyrygentów. Zaprezentowane w boksie nagrania, jak choćby: Scheherazady - Nikolaia Rimsky’egp-Korsakova, Koncert na orkiestrę Witolda Lutosławskieg, czwarta symfonia Piotr Czajkowskiego, koncert fortepianowy Maurice’a Ravela w wykonaniu Alexisa Weissenberga czy oba koncerty skrzypcowe Henryka Wieniawskiego w interpretacjach Itzaka Perlmana  - pokazują, że mamy do czynienia z człowiekiem o silnej osobowości, który potrafi narzucić swoją wizję tych utworów słuchaczowi.

Dwupłytowe wydanie „Shostakovich Plays Shostakovich” wydaje się być przeznaczone jedynie dla koneserów, którzy albo uwielbiają twórczość tego giganta kompozytorskiego XX wieku albo kolekcjonują nagrania starych mistrzów-fortepianowych wirtuozów. Chociaż są do „stare” nagrania, a i dźwięk, pomimo remasteringu, odstaje od dzisiejszych standardów, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by sprawdzić, że zmarły przed 40 laty Dmitrij Szostakovich był godnym promotorem swojej muzyki. Na krążkach znajdziemy oba jego koncerty fortepianowe, zarejestrowane we współpracy z Orchestre National de la Radiodiffusion Française pod batutą André Cluytensa, sonatę wiolonczelową Op. 40  - czyli wspaniały duet z Mścisławem Rostropoviczem, wybór Preludiów i Fug Op. 87 i kilka innych, drobnych dzieł na fortepian. Słuchając tych wspaniałych utworów aż szkoda, że nie jest to wydawnictwo większe, bo przecież jeszcze kilka dzieł na fortepian i kameralistycznych wartych by było zaprezentowania. W szczególności myślę o kwintecie fortepianowym – który przecież rosyjski mistrz napisał dla siebie, by móc samemu promować go wzdłuż i wszerz swej ojczyzny. Ale i bez tego jest do album godny polecenia, pomimo wszystkich dźwiękowych mankamentów.

Szostakowicz cieszy się dziś zasłużoną pozycją muzycznego geniusza poprzedniego wieku, pomimo tego, że nie był awangardzistom, a wielu zarzuca mu wprost zbytni konserwatyzm, w szczególności w porównaniu do jego rodaka Igora Strawińskiego, to wciąż wiele jego dzieł jest rzadko nagrywanych i grywanych na koncertach. Dotyczy to m.in. jego kantat i utworów chorałowych. Lukę tę wypełnia najnowszej nagranie wielkiego dyrygenta Paavo Jarviego, który znany jest nie tylko z wyjątkowo dobrych nagrań symfonii Szostakowicza, ale też w nagrywania dzieł zapomnianych lub mało znanych. The Execution of Stepan Razin, Op. 119, The Sun Shines on Our Motherland, Op. 90, The Song of the Forests, Op. 81. Paavo Jarviemu towrzyszą Estonian National Symphony Orchestra, Narva Boys Choir & Estonian Concert Choir, a na krążku usłyszymy dwóch świetnych śpiewaków: Alekseia Tanovitskiego (bas) i Kostiantina Andrejeva (tenor). Wszystkie te dzieła są dowodem na trudne, często dramatyczne relacje tego wielkiego kompozytora z systemem komunistycznym, na jego próbę uzyskania odrobiny wolności dla swojej twórczości i myśli. Pamiętajmy, że przyszło mu działać w kraju, w których każdy mógł być bez żadnej przyczyny skazany na śmierć lub łagry. Tworzenie muzyki wbrew obowiązującym regułom mogło być w każdym momencie dla Szostakowicza wyrokiem śmierci. Stąd w ich zrozumieniu, szczególności w wychwalającej ten system tekstach wokalnych, potrzebna jest nie tylko wiedza historyczna, ale i ta dotycząca prześladowania Szostakowicza przez ten zbrodniczy system. Ciekawa płyta, pełna emocji, napięć, wewnętrznych konfliktów – co prawda muzyka ta nie wznosi się na tak wysoki poziom jak jego symfonie, kwartety i najlepsze dzieła z muzyki fortepianowej i kameralistyki, ale dla miłośników dzieł na chór – stanowią pozycję wyjątkową.

Dwa wielkie nazwiska: Sir Simon Rattle i pianista Andrei Gavrilov spotkały się w 1977 roku, by jeszcze przed debiutem Rattla z London Symphony Orchestra, zarejestrować dwa wspaniałe koncerty fortepianowe: pierwszy Prokofiev i Ravela na lewą rękę. Dziś z przyjemnością słucha się tego nagrania, które stanowiło pierwszy krok do wielkiej, międzynarodowej kariery uznanego dziś brytyjskiego dyrygenta. A warto przypomnieć, że obaj artyści mieli wtedy po 22 lata! Proszę zwrócić uwagę, z jaką perfekcją, dbając o najdrobniejsze szczegóły wykonują oba utwory. Ich młodość, pełna pasji i energii nie ma znamion szaleństwa, zbytniego ekspresjonizmu. Gdy płyta ukazała się po raz pierwszy w 1978 r., Gramophone pisał: „Jakkolwiek wysokie mogą być twoje oczekiwania, będę zdziwiony, gdybyś był zawiedziony... Ten nowicjusz nie ma sobie równych w obu dziełach” Nagranie wygrało Gramophone Awards w 1979 r. Historia zatacza koło. W marcu London Symphony Orchestra oficjalnie ogłosiła, że we wrześniu 2017 r. Sir Simon Rattle zostanie dyrektorem muzycznym orkiestry.

Wieki mistrz i wschodząca gwiazda. Najnowszy dwupłytowy album Daniela Barenboima i Gustavo Dudamela, prezentujący oba koncerty fortepianowe Brahmsa, to dowód, że można być wybitnym dyrygentem i pianistą jednocześnie. Barenboim to dziś legenda – człowiek, który w dużym stopniu wpłynął na kształtowanie się nowych pokoleń pianistów. Jego wspaniałe wykonania sonat fortepianowych Beethovena i Mozarta do dziś uważam, za jedne z najpiękniej zinterpretowanych. Jednak liczba wydanych przez niego albumów jest o wiele, wiele większa. Teraz poszerzyła się o nagrania z młodym, szalenie utalentowanym dyrygentem Gustavo Dudamelem, o którym mówi się, że przepełniony jest niezwykłą energią i „wybuchowym” temperamentem. Ich gra została zarejestrowana podczas koncertów w Berliner Philharmonie we wrześniu 2014, a obu gwiazdom towarzyszy Staatskapelle Berlin. Barenboim, który przy nagrywaniu dzieł Brahma przypomniał, że grywa je od 1958 roku, znów udowadnia, jak bardzo są mu one bliskie. Traktuje je z szacunkiem, ale i z niezwykłym ciepłem, intymnością. Dudamel dopasowuje się do takiej ich interpretacji, ale nie oznacza to, że godzi się na ich nadmierne wyciszenie, złagodzenie. Ta niezwykła kombinacja – dwóch wielkich postaci, z których pierwsza nie musi już nic udowadniać, a druga musi się jeszcze wiele nauczyć – przynosi doskonałe rezultaty. Choć przesłuchałem wiele interpretacji tych ukochanych przez publiczność dzieł, to spotkanie Barenboima z Dudamelem dużo wnosi i działa odświerzająco.

Doskonale znany polskim melomanom uczestnik ostatniego konkursu chopinowskiego Danił Trifonov wraca z kolejnym świetnym krążkiem, tym razem w całości poświęconym Rachmaninowowi. I, oprócz wybornego wykonania, jest to płyta niezwykle ciekawa koncepcyjnie, gdyż skupiająca wariacje fortepianowego tego wielkiego rosyjskiego kompozytora. poświęcone Chopinowi, Corelliemu i Paganiniemu (tu zarejestrowane wraz z The Philadelphia Orchestra pod batutą Yannicka Nézeta-Séguina) dzieła aż lśnią się od ozdobników, zagrane są z przenikliwością, gwałtownością i co wyczuwa się w każdej nucie, z wielką miłością. Czuć, że dla Truifonova Rachmaninow to ktoś więcej, niż tylko kolejny z wielkich twórców – nie bez przyczyny jemu poświęcony jest też kończący płytę utwór samego pianisty „Rachmaniniana”. Całość jest godna polecenia nie tyko fanom talentu młodego Rosjanina, ale i tym, którzy uwielbiają patrzeć pod różnymi kątami na twórczość fortepianową autora poematu „The Island of death”.

Mieczysław Burski
 
 

Zobacz więcej na temat: muzyka klasyczna recenzja
Czytaj także

Naxos promuje polską muzykę

Ostatnia aktualizacja: 28.08.2015 20:00
Niemieckie wydawnictwo wydawało właśnie dzieła znakomitych polskich kompozytorów: Krzysztofa Meyera, Grażyny Bacewicz i Krzysztofa Pendereckiego.
rozwiń zwiń