Lutosławski Quartet
Jubileusz dziesięciolecia powstania zobowiązuje. Lutosławski Quartet w tym czasie reprezentował polską kulturę i rodzimy Wrocław na koncertach na całym świecie. Teraz na krążku „2016” zespół przedstawia dzieła trzech naszych współczesnych kompozytorów. Odważny program, piękna szata graficzna, a także dodatkowy krążek dvd z filmem dokumentującym powstawanie płyty, mini wywiadami i fragmentami nagrań – to doskonały pomysł na promocję dorobku polskich kompozytorów. Najbardziej znanym twórcą na płycie jest oczywiście Paweł Mykietyn – tu znajdziemy jego trzeci kwartet smyczkowy – dzieło przejmujące, wciągające i mające szansę spodobać się publiczności choćby w tak dużym stopniu jak jego poprzednik – II kwartet smyczkowy - często grywany przez wrocławski zespół. Płytę rozpoczyna dzieło założyciela Lutosławski Quartet i jego drugiego skrzypka - Marcina Markowicza – kwartet nr. IV – podobnie jak w przypadku dzieła Mykietyna, także poprzedni kwartet Markowicza – był przez nich często grywany. Środkową część płyty zajmuje dziesięcioczęściowy utwór urodzonego w 1984 roku Andrzeja Kwiecińskiego. I to w szczególności jego dzieło przypadło mi do gustu – zagadkowy i niejednoznaczny utwór laureata pierwszej nagrody na Konkursie Kompozytorskim Young Masters XXI udowadnia, jak ten młody i błyskotliwy twórca rozwija się z szybkością błyskawicy. Warto zauważyć, że krążek wychodzi w ramach obchodów Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu, a wszystkie działa zostały zamówione, skomponowane oraz premierowo wykonane w zeszłym roku.
Different Things
Marcina Markowicza spotykamy też na krążku „Different Things”, na którym wraz z pianistą Grzegorzem Skropińskim prezentuje następujące dzieła: cztery fragmenty z muzyki do sztuki „Wiele hałasu o nic” Szekspira op. 11 - Korngolda, sonatę G-dur na skrzypce i fortepian - Roty, suitę w dawnym stylu na skrzypce i fortepian - Sznittkego, i sonatę na skrzypce i fortepian z 2008 roku - Glassa. „Different Things” to nie tylko album, na którym spotykają się doświadczeni już muzycy, którzy potrafią wywrzeć mocny wpływ na interpretowane przez siebie dzieła, ale też z bardzo różnorodna muzyką, zważywszy na to, że Kornglod i Rota to twórcy mocno związani z muzyką filmową, dzieło rosyjskiego twórcy to współczesne spojrzenie na muzyczne tradycje, a Amerykanina naznaczone jest chęcią, poprzez minimalizm, odpowiedzenia na wyzwania stawiane przed sztuką XXI wieku.
Krążek Jarosława Thiela i Katarzyny Drogosz
Ileż znakomitych duetów mierzyło swoje siły z dziełami na wiolonczelę i fortepian Ludwiga van Beethovena? Chyba tylko dwie sonaty Brahmsa mogą się z nimi równać pod względem liczby nagrań. Co jednak ciekawe – jeśli spojrzymy na nagrania polskich artystów – to płyt z muzyką wiolonczelową Beethovena jest jak na lekarstwo. Tym większe szczęście, że możemy sięgnąć po krążek Jarosława Thiela, dyrektora artystycznego Wrocławskiej Orkiestry Barokowej od lat związanego z Narodowym Forum Muzyki (wcześniej Filharmonią Wrocławską) i pianistki Katarzyny Drogosz, na którym znajdziemy dwie sonaty opus 5. i wariacje z oratorium Haendla Juda Machabeusz WoO 45. Prawie godzinna płyta jest, co ciekawe, debiutem fonograficznym Jarosława Thiela w repertuarze kameralnym, gdyż wcześniej mogliśmy go usłyszeć na krążkach niemieckich zespołów muzyki dawnej i jako dyrygenta Wrocławskiej Orkiestry Barokowej. Czemu właśnie te dzieła? Tego nie wiem, ale zgaduję, że zapewne z powodu zaznaczenia innowacyjności tych utworów – w końcu Beethoven odchodzi nimi od basso continuo – dwa instrumenty są tu równorzędnymi partnerami. Autentyczności interpretacji utworów dokonanych przez duet Thiel – Drogosz dodaje fakt, że grają oni na instrumentach z epoki.
Made In Poland
Atom String Quartet, NFM Leopoldinum chamber orchestra i Christian Danowicz – to autorzy krążka o wielce mówiącym tytule – „Made in Poland” – już sama nazwa wskazuje, że na płycie znajdziemy jakiś przegląd twórczości polskich twórców. I nie mylimy się, ale na szczęście, znajdują się tam w większości mało znane dzieła. Naszą podróż rozpoczynamy od „Ballady o śmierci Janosika na improwizujący kwartet smyczkowy i orkiestrę smyczkową” Dawida Lubowicza, następnie przechodzimy do aranżacji dokonanej przez Richarda Tognettiego na orkiestrę smyczkową – II kwartetu smyczkowego Szymanowskiego. Później czeka na nas barwna aranżacja dokonana przez… Christiana Danowicza – fragmentu z baletu „Harnasie” na orkiestrę kameralną i na napisany przed ośmiu laty utwór „Iława” na improwizujących kwartet z towarzyszeniem orkiestry kameralnej Krzysztofa Lenczowskiego. Po nim zaś wracamy do klasyki – Grażyna Bacewicz i jej bardzo znany koncert na orkiestrę kameralną – neoklasycystyczne mistrzostwo. Gdy wybrzmią już jego ostatnie nuty, czeka na nas ponownie Krzysztof Lenczowski i jego „Namysłowiak” – dzieło z 2016 roku, na takie same zespoły jak „Iława”. Całość kończy Mikołaj Górecki swoim Concerto-Notturno na skrzypce i orkiestrę kameralną napisany w 2000 roku.
Mieczysław Burski