W londyńskim Muzeum Domu Haendla trwa wystawa "Hendrix w Wielkiej Brytanii". Wśród eksponatów jest gitara artysty, rękopisy jego piosenek i jego znak rozpoznawczy - czarny kapelusz. Wystawę zorganizowano z okazji 40. rocznicy śmierci artysty.
Na czas wystawy pracownicy muzeum zlikwidowali swoje biuro. W tych samych pomieszczeniach mieszkał bowiem w latach 70-tych Hendrix. Mieszkanie cieszy się szczególnym zainteresowaniem miłośników jego muzyki. Mieści się ono na tym samym piętrze, co mieszkanie kompozytora Fryderyka Haendla, który tworzył w tym domu dwieście lat wcześniej.
Mieszkanie jest bardzo małe. Jimi Hendrix zajmował jeden pokój, drugi wykorzystywał na magazyn. Na podłodze leży czerwona wykładzina. Zdjęcia na ścianach wyjaśniają, w którym miejscu stały poszczególne meble.
Podobno, kiedy Hendrix dowiedział się, że kiedyś w tym miejscu mieszkał Haendel, natychmiast wykupił z pobliskiego sklepu płytowego wszystkie nagrania niemieckiego kompozytora.
- Obaj byli wybitni i obaj przyjechali do Londynu rozwijać międzynarodową karierę - pisali we wspomnieniach przyjaciele Hendrixa.
Amerykanie, z którymi na wystawie rozmawiało Polskie Radio, jako mali chłopcy widzieli koncert Hendrixa na Hawajach. Wspominają, że muzyk był na scenie podekscytowany, przyjazny i dowcipny, a jego gra na gitarze unikatowa.
Dom Jimiego Hendrixa i Fryderyka Haendla w Londynie:
(źr.wikipedia)