X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Moniuszko polskim towarem eksportowym!

Ostatnia aktualizacja: 20.05.2014 21:26
Stanisław Moniuszko jest mało znany poza granicami Polski, choć trzeba przyznać, że oprócz dwóch oper: „Strasznego Dworu” i „Halki” – pozostałe jego dzieła są nawet u nas stosunkowo rzadko wystawiane, a jego muzyka nie jest zbyt często nagrywana. Najwyższy czas to zmienić!
Antoni Wit
Antoni WitFoto: Filharmonia Narodowa

 

Moniuszko polskim towarem eksportowym!
Stanisław Moniuszko jest mało znany poza granicami Polski, choć trzeba przyznać, że oprócz dwóch oper: „Strasznego Dworu” i „Halki” – pozostałe jego dzieła są nawet u nas stosunkowo rzadko wystawiane, a jego muzyka nie jest zbyt często nagrywana. Najwyższy czas to zmienić!
Dlatego tym większe mogło być zdziwienie rodzimej krytyki, że płyta z jego „Verbum nobile. Operą komiczną w jednym akcie” (wyd. DUX) w wykonaniu Chóru i Orkiestry Opery na Zamku pod dyrekcją Warcisława Kunca, została zwycięzcą International Classical Music Awards w kategorii opera. Okazało się, że nie tylko te dwa – jakże wybitne dzieła – mogą zadziwiać także tych, którzy niekoniecznie rozumieją ich kontekst kulturowy i historyczny, ale po prostu, doceniają dobrą muzykę. Dlatego też mam wielką nadzieję, że ten sukces powtórzy album „Ouvertures” (wyd. Naxos), w wykonaniu naszego niezrównanego promotora polskiej twórczości – maestro Antoniego Wita, kierującego Warszawską Orkiestrą Kameralną. Wypełniony po brzegi krążek zawiera oprócz znanych uwertur z obu wyżej wymienionych oper i chyba jego najlepszego dzieła z tego gatunku – „Bajki”, także „wprowadzenia” ze wspomnianego „Verbum nobile”, „Hrabiny”, „Flisa” czy „Partii”. Łącznie dziesięć utworów – z których każdy mieni się mnogością barw, bogactwem pomysłów i wielością stylów. W dziełach tych odnajdujemy esencję moniuszkowskiego JA. Warto, żeby krążek ten wzbogacił zagraniczne zbiory słuchaczy ciekawych odkrywania pięknej, a zapomnianej muzyki, ale przede wszystkim, by zachęcił polskich muzyków do częstszego umiejscawiania tych dzieł w swoim repertuarze. To najlepszy sposób, by ta muzyka wciąż żyła.
Kto dziś pamięta, że Józef Elsner wypowiadał się lepiej o talencie Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego niż Fryderyka Chopina? A mógł porównać zdolności tych kompozytorów – gdyż na pewnym etapie ich muzycznej edukacji, był nauczycielem dla obydwu. Koleje losu sprawiły, że Frycek wyjechał do Francji i stał się jednym z ponadczasowych geniuszy muzycznych, a Dobrzyński pozostał w Polsce i choć stworzył wiele wspaniałych dzieł (m.in. symfonie, opery), dziś należy do kategorii twórców mało znanych. Tym bardziej cieszy fakt, że Acte Prtealable wydało niedawno dwa albumy z kompletem jego utworów kameralnych z obecnością fortepianu. Na płytach tych, gdzie prym wiedzie świetna pianistka Joanna Ławrynowicz, odkrywamy dzieła z udziałem skrzypiec, wiolonczeli, fletu i oboju, które powinny na stałe zagościć w repertuarze przynajmniej polskich wykonawców. W Polsce o tym wydawnictwie cisza, jednak za granicą zyskuje ono uznanie – muzyczny portal WebMusic International przyznał „Chamber works with piano vol. 1” tytuł płyty roku 2013. A jest czego słuchać, Dobrzyński jest do głębi romantykiem rozkochanym w pięknych, wzruszających melodiach. Dlatego jego muzykę warto polecić także tym, którzy z klasyką nie mają zbyt często do czynienia.
Młody czarnogórski gitarzysta Miloš Karadaglić, po tym jak nagrał dwie rozchwytywane płyty na gitarę solo dla prestiżowego Deutsche Grammophon, postanowił na trzeciej zmierzyć się z dziełem, z którym każdy klasyczny gitarzysta musi w końcu stanąć oko w oko. „Concierto de Aranjuez” Joaquina Rodrigo to jeden z najcudowniejszych koncertów na instrument solowy i orkiestrę. Pełen barw, odcieni, niuansów i andaluzyjskich melodii jest szczytowym osiągnięciem na ten instrument. Karadaglić, wsparty przez świetną London Philharmonic Orchestra pod batutą Yanicka Nezeta-Seguina, udowadnia, że jest na dobrej drodze, by nawiązać do twórczości największych legend gitary klasycznej: Andreasa Segovii i Narciso Yepes.
- Mozart doprowadzi cię do śmiechu, ale co ważniejsze sprawi, że będziesz marzył – powiedział podsumowując swoją pracę nad najnowszą płytą „Mozart Concert Arias"” znakomity śpiewak Rolando Villazón. Często porównywany ze względu na barwę głosu i wybór repertuaru do legendarnego Placido Domingo, do tej pory raczej preferował innych kompozytorów: Verdiego, Handla, Pucciniego i Gounoda. Teraz wraz z London Symphony Orchestra pod batutą Antonio Pappano ten znakomity śpiewak przedstawia wybór arii koncertowych Amadeusza. Barwne, często zabawne, nieraz rzewne, a zawsze melodyjne dzieła w wykonaniu meksykańskiego tenora na długo zapadają w pamięci, a krążek wydany przez Deutsche Grammophon na bank znajdzie się w gronie najlepszych wydawnictw operowych w tym roku.

/

Dlatego tym większe mogło być zdziwienie rodzimej krytyki, że płyta z jego „Verbum nobile. Operą komiczną w jednym akcie” (wyd. DUX) w wykonaniu Chóru i Orkiestry Opery na Zamku pod dyrekcją Warcisława Kunca, została zwycięzcą International Classical Music Awards w kategorii opera. Okazało się, że nie tylko te dwa – jakże wybitne dzieła – mogą zadziwiać także tych, którzy niekoniecznie rozumieją ich kontekst kulturowy i historyczny, ale po prostu, doceniają dobrą muzykę. Dlatego też mam wielką nadzieję, że ten sukces powtórzy album „Ouvertures” (wyd. Naxos), w wykonaniu naszego niezrównanego promotora polskiej twórczości – maestro Antoniego Wita, kierującego Orkiestrą Filharmonii Narodowej w Warszawie. Wypełniony po brzegi krążek zawiera oprócz znanych uwertur z obu wyżej wymienionych oper i chyba jego najlepszego dzieła z tego gatunku – „Bajki”, także „wprowadzenia” ze wspomnianego „Verbum nobile”, „Hrabiny”, „Flisa” czy „Partii”. Łącznie dziesięć utworów – z których każdy mieni się mnogością barw, bogactwem pomysłów i wielością stylów. W dziełach tych odnajdujemy esencję moniuszkowskiego JA. Warto, żeby krążek ten wzbogacił zagraniczne zbiory słuchaczy ciekawych odkrywania pięknej, a zapomnianej muzyki, ale przede wszystkim, by zachęcił polskich muzyków do częstszego umiejscawiania tych dzieł w swoim repertuarze. To najlepszy sposób, by ta muzyka wciąż żyła.

/

Kto dziś pamięta, że Józef Elsner wypowiadał się z większym uznaniem o talencie Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego niż Fryderyka Chopina? A mógł porównać zdolności tych kompozytorów – gdyż na pewnym etapie ich muzycznej edukacji, był nauczycielem dla obydwu. Koleje losu sprawiły, że Frycek wyjechał do Francji i stał się jednym z ponadczasowych geniuszy muzycznych, a Dobrzyński pozostał w Polsce i choć stworzył wiele wspaniałych dzieł (m.in. symfonie, opery), dziś należy do kategorii twórców mało znanych. Tym bardziej cieszy fakt, że Acte Prtealable wydało niedawno dwa albumy z kompletem jego utworów kameralnych z obecnością fortepianu. Na płytach tych, gdzie prym wiedzie świetna pianistka Joanna Ławrynowicz, odkrywamy dzieła z udziałem skrzypiec, wiolonczeli, fletu i oboju, które powinny na stałe zagościć w repertuarze przynajmniej polskich wykonawców. W Polsce o tym wydawnictwie cisza, jednak za granicą zyskuje ono uznanie – muzyczny portal WebMusic International przyznał „Chamber works with piano vol. 1” tytuł płyty roku 2013. A jest czego słuchać, Dobrzyński jest do głębi romantykiem rozkochanym w pięknych, wzruszających melodiach. Dlatego jego muzykę warto polecić także tym, którzy z klasyką nie mają zbyt często do czynienia.

 

/

Młody czarnogórski gitarzysta Miloš Karadaglić, po tym jak nagrał dwie rozchwytywane płyty na gitarę solo dla prestiżowego Deutsche Grammophon, postanowił na trzeciej zmierzyć się z dziełem, z którym każdy klasyczny gitarzysta musi w końcu stanąć oko w oko. „Concierto de Aranjuez” Joaquina Rodrigo to jeden z najcudowniejszych koncertów na instrument solowy i orkiestrę. Pełen barw, odcieni, niuansów i andaluzyjskich melodii jest szczytowym osiągnięciem na ten instrument. Karadaglić, wsparty przez świetną London Philharmonic Orchestra pod batutą Yanicka Nezeta-Seguina, udowadnia, że jest na dobrej drodze, by nawiązać do twórczości największych legend gitary klasycznej: Andreasa Segovii i Narciso Yepes.

- Mozart doprowadzi cię do śmiechu, ale co ważniejsze sprawi, że będziesz marzył – powiedział podsumowując swoją pracę nad najnowszą płytą „Mozart Concert Arias" znakomity śpiewak Rolando Villazón. Często porównywany ze względu na barwę głosu i wybór repertuaru do legendarnego Placido Domingo, do tej pory raczej preferował innych kompozytorów: Verdiego, Handla, Pucciniego i Gounoda. Teraz wraz z London Symphony Orchestra pod batutą Antonio Pappano ten znakomity śpiewak przedstawia wybór arii koncertowych Amadeusza. Barwne, często zabawne, nieraz rzewne, a zawsze melodyjne dzieła w wykonaniu meksykańskiego tenora na długo zapadają w pamięci, a krążek wydany przez Deutsche Grammophon na bank znajdzie się w gronie najlepszych wydawnictw operowych w tym roku.

 

/

150 rocznica urodzin Richarda Straussa, jak można było przewidzieć, obfituje nie tylko w nowe interpretacje jego dzieł, ale sprawia, że wydawnictwa otwierają swoje archiwa i wyciągają z nich trochę już przykurzone skarby. Do takich na pewno można zaliczyć 9-płytowy boks wydany właśnie przez Warner Music z utworami orkiestrowymi. Chociaż Richard Strauss miała niejednego wybitnego interpretatora, wspomnijmy choćby takie nazwiska, jak: Krauss, Böhm, Reiner, Karajan, no i oczywiście sam kompozytor – wszyscy oni wysoko postawili poprzeczkę - to dla wielu miłośników jego twórczości najlepszym był zmarły w 1976 roku Rudolf Kempe. Wraz ze Staatskapelle Dresden, na kilka lat przed śmiercią, poświęcił się on muzyce kompozytora, który jest dziś przede wszystkim znany ze swoich dzieł operowych. Nie oznacza to jednak, że znajdujące się na 9. płytach utwory (wyd. Warner Music) stanowią mniej ważną część jego dorobku. Nic z tych rzeczy, w końcu „Also sprach Zarathustra”, „Eine Alpensinfonie”, „Aus Italien”, „Don Quixote”, czy „Macbeth” cieszą się mocną estymą wśród miłosników późnego romantyzmu i często znajdują się repertuarze najwybitniejszych dyrygentów. Nawet jego stosunkowo wczesny koncert skrzypcowy jest dziełem lubianym i całkiem często wykonywanym. Jednak szczególną gratką są dzieła mniej znane, w szczególności te na fortepian (wykonywane przez Malcolma Fragera i Petera Rösela) i orkiestrę. Odznaczają się one urokliwym pięknem, melodyjnością tematów, a nie raz i brawurą. Do tego dochodzą jeszcze utwory na róg, wspaniałe uwertury i fragmenty orkiestrowe z jego oper: „Der Rosenkavalier” czy „Salome”. Jeśli dodamy do tego, że wydawcy boksu zadbali o jego szatę graficzną i świetny remastering – to w rezultacie możemy śmiało powiedzieć, że mamy do czynienia z wyjątkowo atrakcyjną propozycją!

 

/

Także z powodu jubileuszu Richarda Straussa Deutsche Grammophon wydało płytę z wyborem pieśni tego kompozytora w intepretacji wybitnego amerykańskiego barytonisty Thomas Hampson. Jest to śpiewak powszechnie uważany za eksperta od niemieckiej pieśni romantycznej, w szczególności tworzonej przez Mahlera. To właśnie w latach 2010 – 2011 – będących okrągłymi rocznicami urodzin i śmierci tego kompozytora – Hampson otrzymał prestiżową nagrodę - ECHO Klassik "Singer of the Year" - za swój album z jego pieśniami „Des Knaben Wunderhorn”. 150 rocznicę urodzin Straussa celebrował licznymi koncertami w Europie i Ameryce Północnej, które spotkały się ze znakomitym przyjęciem. Starannie przygotowane „Notturno” może mu przynieść kolejne uznanie.

 

/

„L'amour” – tak prosto, ale i niezwykle konkretnie nazywa się najnowszy album znakomitego peruwiańskiego tenora nagrany dla Deutsche Grammophon po czteroletniej przerwie od ostatniej płyty. Tym razem Juan Diego Florez przedstawia zbiór znanych, ale i niezwykle rzadko prezentowanych francuskich arii: Donizetti, Bizet, Berlioz, Massenet – w orbicie tych nazwisk koncentruje się Lopez i swoim coraz bardziej porywczym, ale i bogatszym głosem łapie za serca i nie wypuszcza ani na moment – i jest tak do końca płyty. Tym bardziej, że jak ocenia portal muzyczny Allmusic „ Florez udowodnił, że jest znakomitym aktorem operowym, obdarzonym głosem idealnie pasującym do ról bel canto”. Warto też zwrócić uwagę na jeden niezwykle ważny aspekt tego albumu – postać niedawno zmarłego wybitnego dyrygenta Claudio Abbado, który umożliwia Florezowi zaprezentowanie pełni swoich możliwości

 

/

Oba koncerty fortepianowe Brahmsa są nie tylko jego jednymi z najwybitniejszych dzieł, w jakże bogatej i fascynującej twórczości, ale też po dziś dzień stanowią znakomity wabik dla łasej głębokich przeżyć, brawury i emocji publiczności. Zachęcony do wejścia na pole symfoniki Brahms długo zbierał się do rozpoznania terenu, a później poświęcił wiele czasu na dopracowywanie dzieła, które najpierw miało być symfonią, później koncertem na dwa fortepiany, by ostatecznie przybrać znany nam kształt pierwszego koncertu fortepianowego. Podwójne wydanie – nagrane dla Erato – obu koncertów fortepianowych Brahmsa w wykonaniu Nicholasa Angelicha w towarzystwie Frankfurt Radio Symphony Orchestra dyrygowanej przez Paavo Jarviego, zbiera lepsze niż bardzo dobre noty. Wielu krytyków jest wprost olśnionych techniką i przenikliwym zrozumieniem muzyki Bramsa przez 44 – letniego amerykańskiego pianistę. Angelich zasłużył sobie na to określenie, grając dużo jego kameralistyki choćby z ulubieńcami Marthy Argerich – Gautierem i Renaudem Capuçon. Choć konkurencja wśród wykonawców obu koncertów fortepianowych jest wprost niezwykła (właśnie ukazała się kolejna interpretacja tych dzieł dokonana przez wielkiego Polliniego), to jednak Angelich gra tak, że potrafi oderwać myśli od interpretacji legendarnych pianistów sprzed lat.

/

Jest zwycięzcą jednego z najbardziej prestiżowych konkursów akordeonowych na świecie – XX Międzynarodowego Konkursu „Arrasate Hiria” w Hiszpanii (2012).  Później zebrał jeszcze sporo ważnych wyróżnień, by w zeszłym roku zostać docenionym także w Polsce. Otrzymał bowiem Paszport Polityki „za bardzo dojrzałe i wyraziste interpretacje muzyki współczesnej, i nie tylko. Za odwagę, ryzyko i konsekwencję. Za budowanie repertuaru. Za koncertowe kreacje, pobudzanie naszej wyobraźni i siłę przekonywania”. Akordeonista Maciej Frąckiewicz dwa lata temu ukończył z wyróżnieniem Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie w klasie akordeonu prof. Klaudiusza Barana, gdzie obecnie również wykłada. Teraz zasłuchuję się w jego krążku wydanym przez DUX, gdzie od samego początku wita mnie Partita II c-moll BWV 826 Bacha dzieło napisane na inny instrument, ale jakże często poddawane transkrypcjom. Co ciekawe, po tym głębokim, poruszającym wstępie nie nadchodzi tango, ani nawet coś, co dotykałoby tego gatunku przychodzi czas na muzykę współczesną: Gubajdulina, Penderecki, Tuchowski. Frąckiewicz, mimo jakże młodego wieku stara się kierować myślami słuchacza ku górze, wybierając materiał jakże głęboki, nacechowany sacrum, powagą i chęcią oderwania. To sprawia, że może on przypaść do gustu tym, którzy uważają, że akordeon dobrze brzmi jedynie w optyce Astora Piazzolli.

 

Mieczysław Burski

Czytaj także

Polska płyta najlepsza na świecie. Moniuszko triumfuje

Ostatnia aktualizacja: 18.03.2013 14:00
Muzycy ze Szczecina odbiorą w Mediolanie nagrodę International Classical Music Awards, największe wyróżnienie w świecie muzyki klasycznej, za nagranie opery "Verbum nobile" Stanisława Moniuszki.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Dinozaur? Może i tak, ale jaki żywotny!

Ostatnia aktualizacja: 13.05.2014 08:00
Włodzimierz Nahorny już dawno zasłużył sobie na takie tytuły jak – legendarny, wybitny, gigant – choć często określenia te są nadużywane (przede wszystkim w celach komercyjnych i autopromocyjnych) to jednak w przypadku tego muzyka-artysty, wszystkie "achy" i "ochy" są jak najbardziej dozwolone, a nawet wskazane.
rozwiń zwiń