- Nie wierzyliśmy w alternatywną wersję Brodki - przyznaje bez ogródek menadżer artystki, Jacek Jagłowski. - Sukces "Grandy" przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Okazało się, że nowe oblicze Moniki zaakceptowali jej starzy fani, a jednocześnie pozyskała ona wielu nowych.
- Ludzie podchodzili do mnie na ulicy i mówili: to jedyna polska płyta, którą w tym roku kupiłem - mówi sama artystka. - Trudno wyobrazić sobie większy komplement.
Ale zacznijmy od początku. Monika Brodka, laureatka programu "Idol" z 2004 roku, znakomicie odnajdowała się przez wiele lat jako gwiazda głównego, "ugrzecznionego" nurtu polskiego popu. Jej dwie pierwsze płyty, wydane odpowiednio w 2004 i 2006 roku, zyskały w kraju status bestsellerów.
Tym większe było zaskoczenie, gdy po czterech latach milczenia artystka powróciła z albumem, który wywrócił do góry nogami jej dotychczasowy wizerunek. Na "Grandzie" Brodka śmiało sięgnęła po nowoczesne brzmienia tanecznne, w Polsce mające wciąż raczej status "alternatywny". Przede wszystkim zaprosiła jednak do współpracy najciekawszych artystów rodzimej sceny alternatywnej: Radka Łukasiewicza z Pustek i Jacka "Budynia" Szymkiewicza z Pogodno w roli tekściarzy, ale przede wszystkim Bartka Dziedzica, znanego wcześniej głównie jako producent muzyki do reklam.
Genialni wspópracownicy, ale to jej projekt od początku do końca. To bardzo rzadkie u nas. Zwłaszcza, że sukces
- Brodka zebrała wokół siebie genialnych współpracowników - mówi dziennikarz Trójki, Piotr Metz. - Ale "Granda" była projektem wymyślonym przez nią samą od początku do końca. A to w Polsce bardzo rzadkie.
Faktycznie, artystka zapytana o inspiracje, bez zająknienia wymienia: The Tings Tings (formalna prostota), grupę Franz Ferdinand (rock'n'rollowo-łobuzerski pazur) oraz klubową gwiazdę ze Sri Lanki M.I.A. Ta ostatnia przekonała ją, że warto poszukać u swoich muzycznych korzeni. Tak rozpoczęła się trudna wyprawa Moniki Brodki oraz Bartka Dziedzica na Podhale. Ponoć producent wsiadł w samochód i dosłownie uciekł już po pierwszej sesji. Na szczęście Brodce udało się namówić go do powrotu.
I było warto. "Granda" uznana zostało przez większość krytyków za najbardziej dojrzałą i wyrafinowaną pozycją w dyskografii artystki. Jednocześnie po trzech miesiącach sprzedaży album uzyskał status platynowej płyty, a wkrótce otrzymał "Fryderyka" dla najważniejszej produkcji popowej roku 2010.
- Udało nam się stworzyć popową płytę, której chciała słuchać "Warszawka" - mówi z niekłamaną satysfakcją Bartkek Dziedzic.
"Grandę" promował jako pierwszy singel pt. "W pięciu smakach", którego premiera odbyła się na antenie Programu III Polskiego Radia w audycji "Lista Przebojów Programu Trzeciego". Piosenka zainspirowana przez samą Brodkę, a opowiadająca o miłości polskiej dziewczyny do chińskiego kucharza...
Znakomicie oddaje to ducha "Grandy", o której w trójkowej "Historii Pewnej Płyty" opowiedzieli Monika Brodka, Bartek Dziedzic, Radek Łukasiewicz, Jacek Jagłowksi i Piotr Metz. Aby posłuchać reportażu Anny Gacek i Tomasza Żądy, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku "Historia Grandy Brodki" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie.