X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Püdelsi

Ostatnia aktualizacja: 01.12.2008 12:52
O knajpie Hawana, braku koncertów i reggae’owych planach Püdelsów opowiadają Andrzej "Pudel" Bieniasz i Franz Dreadhunter.
Pudelsimat. promocyjne
O knajpie Hawana, braku koncertów i reggae’owych planach Püdelsów opowiadają Andrzej "Pudel" Bieniasz i Franz Dreadhunter.

Bartosz Chmielewski: Co z mroczną stroną Püdelsów? Czy zgodzicie się ze stwierdzeniem, że Püdelsi z płyty na płytę robią się coraz przystępniejsi? "Madame Castro" to najbardziej popowa z waszych płyt.

Andrzej "Pudel" Bieniasz: "Ciemna strona" nadciąga, na pewno ją nagramy w niedalekiej przyszłości, ale teraz - pracując nad "Madame Castro" - chcieliśmy dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Nie jest to popowa, lecz psychopopowa płyta, kontynuacja psychopopu - kierunku, w którym od 1999 roku z premedytacją podążamy. Z wiekiem łagodniejemy, dlatego jesteśmy przystępniejsi.

Franz Dreadhunter: Osobiście mam wrażenie, że od płyty "Zen" zespół wraca na stare tory sprzed "Wolności słowa", która to płyta bez wątpienia była największym popowym osiągnięciem zespołu. Wynik pół miliona sprzedanych płyt może to tylko potwierdzić.

B.Ch.: Od czasów "Wolności słowa" wydajecie się być w rozkroku między mainstreamem a alternatywą.

A.B.: Ja wywodzę się z grupy Düpą, którą współtworzyłem w 1981 r. To są korzenie prawdziwego punk rocka o intelektualnym awangardowym charakterze, Püdelsi są kontynuacją myśli Düpą, przeszedłem drogę od undergroundu do overgroundu przez te 27 lat i tylko tym zespołom pozostałem wierny, nie wiem, co to jest stanie w rozkroku między mainstreamem a alternatywą, co to za szuflada? A ten rozkrok to właśnie psychopop.

F.D.: Rozkrok pojawił się już w okresie "Wolności słowa". Sukces tej płyty wcisnął nas z wielką siłą w objęcia całej Polski. Kluby spadły na drugi plan na korzyść imprez miejskich, a poszukiwania repertuarowe obracały się już w innych rejonach. Po zmianie wokalisty z Maćka Maleńczuka na Goldę nie chcieliśmy z Pudlem zawieszać działalności, tylko wejść w nowe z marszu. Stąd już na "Zen" powracają utwory o bardziej alternatywnym zabarwieniu, wcześniej odrzucane ("Nintendo", "Syn kota i kury", "Zaćmienie", "Zemsta" ). "Madame Castro" to płyta na pewno przemyślana. Mieliśmy stosunkowo dużo czasu na napisanie, nagranie i wyprodukowanie całości. Golda jest już w zespole trzy lata i mam wrażenie, że prowadzi go w dobrą stronę. Agora, która płytę wydała, wręcz naciskała, by płyta była wyrazista i rasowa, bez popowego podtekstu. Tak też zrobiliśmy i zrezygnowaliśmy z umieszczenia na płycie piosenki "Ty i ja bieguny dwa", jednej z najbardziej komercyjnych piosenek w historii Püdelsów, ale i zarazem najbardziej alternatywnej z naszego punktu widzenia. Reasumując, można powiedzieć, że wychodzimy z rozkroku rok po roku.
 
B.Ch.: Nowej płyty nie promujecie koncertami. Skąd ta niechęć do występów na żywo?

F.D.: Składa się na to parę czynników. Po pierwsze kasa, po drugie kasa, po trzecie kasa, a tak naprawdę mamy mały poślizg z trasą i promocją płyty. Agora to nie wydawnictwo płytowe w pełnym tego słowa znaczeniu i wsparcie trasy nie leży w ich możliwościach budżetowych. Kłopoty z menedżmentem i różnice zdań w kwestii prowadzenia promocji doprowadziły do poważnego opóźnienia wprowadzenia płyty na rynek. W efekcie trasa koncertowa przypadnie na rok 2009. Zawsze koncerty graliśmy, grać bardzo chcemy i grać będziemy, tym bardziej że na repertuar składają się nasze ostatnie dwie płyty, czyli całkiem coś nowego oraz stare znakomite numery z poprzednich płyt, co z pewnością będzie bardzo atrakcyjne dla odbiorcy.

B.Ch.: Macie dość pytań o Maleńczuka?

A.B.: Mam dość, ten rozdział jest zamknięty i nudzi mnie ciągłe bicie piany na ten temat, te same pytania, jakieś wydumane pretensje. Ludzie w życiu się rozchodzą, tak już jest. "Trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe, a nie w uwiędłych laurów liść z uporem chylić głowę", parafrazując poetę.

F.D.: Jak mamy serię wywiadów o nowej płycie, a kolo zadaje czwarte pytanie o Maćka, to musi, się liczyć z tym, że może dostać w beret.

B.Ch.: Słyszeliście już jego ostatnią płytę "Psychodancing"?

A.B.: Nie słyszałem, ale zobaczyłem okładkę. Wyjątkowy bohomaz. Zobaczyłem gościa w kapeluszu po botoksie z muchą na wardze, ohyda, nie cierpię much….

F.D.: Ja miałem okazję posłuchać tej płyty, ba, trzymałem ją w ręce i nawet w pierwszej chwili chciałem odpędzić muchę, ale nie chciała zleźć.[----- Podzial strony -----]B.Ch.: Czytając wywiady, można odnieść wrażenie, iż obecnie w Püdelsach panuje sielankowa atmosfera. Wcześniej było nerwowo? Gdybyście mogli porównać współpracę z Maleńczukiem i Szymonem Goldbergiem...

F.D.: Mogę to porównać do jazdy z kierowcą trzeźwym i kierowcą po wypiciu litra wódki. Myślę, że to dosyć obrazowe porównanie i tu rodzi się pytanie, z kim TY wolałbyś jechać?

B.Ch.: Skąd pomysł na wykorzystanie tekstu profesora Wiktora Zina "Gdyby Ryby"? Czy zamierzacie sięgać jeszcze do jego poezji?

A.B.: Profesor Zin zadedykował mi ten tekst, miałem wielki zaszczyt znać tego wspaniałego człowieka od 30 lat. Był wielkim fanem Püdelsów, lubił i doceniał moje i nasze teksty, po jego śmierci dostałem od pani Aleksandry Zin tekst, który pozostawił dla mnie z dedykacją. Tak powstały "Gdyby Ryby" do tekstu Profesora, szkoda, że nie mógł posłuchać, niestety po takich ludziach zostaje niezapełniona dziura. Kraków stracił niepowtarzalną osobowość.
Mamy taki plan, żeby wydać płytę z tekstami Profesora do naszej muzy "ZIN". Wiktor Zin
był tytanem pracy, pozostawił po sobie niezliczone dzieła - rysunki i wspaniałe teksty.

B.Ch.: Pierwotnie płyta miała nosić tytuł "Gdyby Ryby". Czemu zmieniliście na "Madame Castro"?

A.B.: Pomysły na tytuł zmieniały się w czasie pracy nad płytą. "Madame Castro" to prawdziwa historia, która zainspirowała nas do napisania tekstu. Jest w Krynicy knajpa Hawana, na otwarcie której w latach 70. przyjechał nieoficjalnie sam Fidel Castro. Opowiedział mi tę historię stary barman. Knajpa do niedawna miała wystrój nienaruszony i znakomity rumsztyk z cebulką i sznycel po wiedeńsku, czyli normalny mielony z jajkiem sadzonym, z dancingiem nieraz do rana. Taki relikt, w którym czas się zatrzymał. Coraz mniej takich miejsc można spotkać. Świat się zmienia.

B.Ch.: Na pierwszego singla promującego album wybraliście utwór "Dziewczyny z podwórka, chłopaki z mojej ulicy", mający dobre papiery na wielki przebój, dlaczego umieściliście go na końcu płyty?

A.B.: Na "Madame castro" jest więcej mających dobre papiery na przebój piosenek, a nawet wszystkie, jak to zwykle bywa, każdy ma swoje kryteria przeboju. Dla mnie przebój determinuje wielość powtórzeń w radio i TV, najlepiej naraz. "Dziewczyny" miały to szczęście, zgodziliśmy się na taką kolejność, takie ustalenia to wzajemny kompromis.

F.D.: Napisaliśmy w okresie amoku związanego z Naszą Klasą i puściliśmy w eter. Okazało się, że piosenka załapała w Programie Trzecim Polskiego Radia. Doszła do miejsca pierwszego na liście przebojów, z czego bardzo byliśmy zadowoleni, ale chyba nie na tyle, aby powierzyć mu promowanie nowej płyty w postaci umieszczenia na pierwszym miejscu na płycie. Ba, były nawet przymiarki, by nie umieszczać tego numeru na płycie w ogóle.

B.Ch.: Piosenka wpisuje się w pewną modę na utwory wspominkowe, co w pewnym sensie łączy się z powodzeniem portalu Nasza Klasa. Śpiewający przez chwilę w Püdelsach Maciej Miecznikowski z Leszczami nagrał "Tak się bawi nasza klasa", KASA powrócił hitem "Piękniejsza". Macie swoją ulubioną piosenkę odwołującą się do czasów dzieciństwa?

A.B.: Tak, "Dziewczyny z podwórka, chłopaki z mojej ulicy" to taka wspominkowa historia. Ja pochodzę z czasów, kiedy zabawa na podwórku i ulicy to było jedyne, co było do roboty. Nie było tych wszystkich wynalazków, dzieciaki się integrowały na podwórkach i ulicy, tam też poznawało się dziewczyny, paliło pierwsze papierosy i piło wino patykiem pisane, były walki uliczne, wspólne gry takie jak gra w zośkę czy cymbergaja o kasę, pierwsza gitara. Pamiętam, że wszyscy czekali na ostatni dzwonek w budzie, żeby spotkać się z kompanami na ulicy i porozrabiać. Można powiedzieć, że wychowałem się na ulicy.

F.D.: Do tego zestawu dorzuciłbym bardzo dobrą piosenkę Formacji Nieżywych Schabuff "Ławka". Wydaje mi się najlepsza z tych wszystkich.[----- Podzial strony -----]B.Ch.: A macie profile na Naszej Klasie? Utrzymujecie kontakty z dziewczynami z podwórka i chłopakami z waszej ulicy?

F.D.: Coś tam próbowałem zakładać, ale jakaś ta moja klasa jest niemrawa i sprawę porzuciłem, bo nic nie zastąpi mi przyjaźni od 6. roku życia z Robertem "Nastim" Nastalem, uznanym realizatorem dźwięku na koncertach i w studiu, które prowadzimy razem od prawie 10 lat. Ta znajomość trwa od 37 lat, z paroma dziewczynami z tamtych lat się mijam to tu, to tam.

A.B.: Moja siostra bliźniaczka mnie zalogowała, jest aktywna, bo starsza o 15 minut, ale ja nie jestem aktywny, nawet minęły mnie spotkania klasowe, czego żałuję. Myślę, że to dobra idea, nie widzę w tym tandety, jeżeli pomaga to tym, którzy nawzajem się szukają, to dlaczego nie. Spotkać dawne dziewczyny i chłopaków z podwórka i ulicy - trochę sentymentalizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Internet to wielka siła.

B.Ch.: Tradycją już jest, że na płytach umieszczacie piosenki w rytmie reggae? Na "Madame Castro" są trzy takie utwory. Słuchacie polskiego reggae? Są plany, by po składance "Ciemna strona Püdelsów" złożyć kompilację "Püdelsi grają reggae"?

A.B.: Skąd to wiesz? Dokładnie tak zamierzamy zrobić, bo zebrało się kilkanaście regałów, tylko tytuł będzie inny. Püdelsi od zarania dziejów grali reggae-śmege, zawsze nas to bawiło. Wszyscy lubimy grać reggae, rzekłbym - mamy nawet swój styl, reggae to dobra opcja, niesie pozytywne wibracje, dobry nastrój i łagodzi obyczaje, rozładowuje napięcie, ludzie świetnie się bawią i mogą zapomnieć o wzajemnej agresji. Dlatego na każdej płycie nie zapominamy o dobrej wibrze w rytmie reggae.

F.D.: Jeszcze w tym roku zabierzemy się do nagrywania pierwszych trakuff do płyty pt. "Rege kocia muzyka" właśnie z numerami reggae’owymi z repertuaru Püdelsów. Projekt ten wyprzedził zdecydowanie plany nagrania "Ciemnej strony mrocznego dziedzictwa", bo taki jest pełny tytuł tej akcji, do której z pewnością wrócimy. Z polskim reggae jestem dosyć dobrze osłuchany. Najlepsze lata spędziłem w Warszawie w klubie Hybrydy w pierwszej połowie lat 80., gdzie siedzibę miał Robert Brylewski i inni wielcy reggae’owego świata tego kraju, także miałem okazję dużo się nauczyć.

B.Ch.: "Madame Castro" to druga płyta w przeciągu dwóch ostatnich lat, co stanowi dość szybkie tempo jak na zespół z takim stażem jak Püdelsi. Skąd ten wysyp piosenek? Czy są już wobec tego plany na nową płytę?

F.D.: Tak jak wspominałem na początku naszej rozmowy, jest w tym pewien plan, plan stworzenia nowego repertuaru dla zespołu. Na razie nie możemy pozwolić sobie na jakieś przerwy. Musimy bardzo ciężko pracować, aby uwiarygodnić zespół w oczach i uszach ludzi. Musimy stworzyć coś nowego tak, aby raz na zawsze skończyło się opowiadanie bzdur, że Püdelsi się skończyli. Oczywiście będziemy grać numery najstarsze z okresu Piotra Marka czy też z okresu współpracy z Maleńczukiem, ale chcemy też grać coś nowego tak, że nowe na pewno powstanie, ale plan już jest i zabieramy się za regały. Będzie to superprzyjemna robota.

A.B.: Najważniejsze, że wena matka nas nie opuszcza.