X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Kawałek Kulki - rozmowa z Błażejem Królem

Ostatnia aktualizacja: 15.09.2008 12:40
"Tak samo kręcą mnie akademickie kompozycje, wypracowane, pełne zawiłości, jak i Modern Talking...".

Wśród powszechnego narzekania rodzimych dziennikarzy na miałkość i małą oryginalność polskich młodych zespołów rockowych, Kawałek Kulki jest nazwą, przy której owo zrzędzenie na chwile ustaje. Muzyka gorzowskiego kwartetu to zdecydowanie świeży powiew na naszej scenie. Dobre teksty, karkołomne harmonie dwójki wokalistów: Błażeja Króla i Magdy Turłaj, a przede wszystkim melodie od pierwszego przesłuchania miło łechcące ucho złożyły się na status grupy przez wielu uznawanej obecnie za najciekawszą na polskiej scenie gitarowej.

Z Błażejem Królem, liderem gorzowskiej grupy Kawałek Kulki, o starej płycie, nowej płycie i Indiach w Gorzowie rozmawiał Bartosz Chmielewski.


Bartosz Chmielewski: Niedługo minie rok od wydania waszej debiutanckiej płyty. Jak z tej perspektywy oceniasz materiał na niej zawarty? Spełniły się wasze oczekiwania związane z tym wydawnictwem?

Błażej Król: Nie oceniam siebie zbyt surowo (śmiech)! Jeszcze dwa lata temu nikt z nas nie był pewny, czy uda nam się zarejestrować i w kolejności wydać materiał. Mieliśmy plany, marzenia, ale jak to z nimi bywa, realizacja owych nie zawsze jest taka prosta. Od przekładania do zaniechania. Ale udało się, zebraliśmy się, nagraliśmy się i sprzedaliśmy się. Na samym początku euforia z przerażeniem, zadowolenie z porażką. Dużo mieszanych uczuć. Do tej pory mam problem z przesłuchaniem całego materiału. Co do oczekiwań odnośnie naszego debiutanckiego wydawnictwa, to chyba nie były one za duże. Plan był, żeby nagrać, wydać, trafić do jak największej ilości słuchaczy i grać koncerty. Chyba to zostało na pewnym poziomie osiągnięte. Mogłoby być lepiej, ale… jest dobrze (śmiech).

B.Ch.: Z tego co pamiętam, album wzorem waszych wcześniejszych EP-ek noszących fantazyjne nazwy ("W poszukiwaniu raf koralowych rzeki Warty z kawałkiem kulki w kieszeni", "Radio Wieprzyce") miał być zatytułowany "Opowieści lekkich duchów". Czemu z tego zrezygnowaliście?

B.K.: Sama nazwa Kawałek Kulki jest wystarczająco fantazyjna, więc nie chcieliśmy mącić spokojnej i leniwej szaty graficznej wydawnictwa.

B.Ch.: Płyta zebrała wiele znakomitych recenzji. Które porównania i pochwały zapadły ci w pamięć?

B.K.: Bartek, to jest tak, że gdzieś kiedyś, z niewiadomych powodów napisałeś recenzję Kulek - materiału, którego nie słyszał nikt poza tobą, a potem wszyscy zerżnęli chamsko twoje trafne spostrzeżenia (śmiech). Śmiechy chichy, ale jest w tym trochę prawdy, jeżeli już uczepiono się, czegoś, co ktoś kiedyś zauważył, to nie wiem, czy ze strachu, czy z braku chęci wnikania w materiał zespołu, jest to powielane. Wio. Recenzje pojawiające się na nasz temat dużo nie zmieniły w naszej świadomości muzycznej. Oczywiście dobra recenzja cieszy - można mamie pokazać, przed dziewczyną się pochwalić i chyba tylko tyle... [----- Podzial strony -----]

B.Ch.: Dość trafne wydaje mi się wasze zestawienie ze Skaldami, nie tyle ze względu na podobieństwo muzyczne, ile oryginalny udział skrzypiec i podobne wyrafinowanie kompozycyjne, jak się czujesz z tym porównaniem?

B.K.: Czuję się nieźle z tym porównaniem.

B.Ch.: Jest ktoś, z kim chciałbyś być porównywany?

B.K.: Z twórcami, którzy potrafią, a właściwie próbują łączyć różne elementy na pozór niepasujące do siebie w "piękną" całość.

B.Ch.: A jak się odnosisz do mglistego zjawiska określanego "polską sceną indie"? Z jednej strony dziennikarze was z nią łączą, z drugiej - wydajecie się być w opozycji do zespołów typu Renton czy Out Of Tune.

B.K.: Mmm…Zaczekaj, muszę sprawdzić w internecie, czym dokładnie charakteryzuje się "indie"…Dobra… Przeczytałem i dalej nie wiem… Nieważne… Dla mnie problemem nie jest zjawisko zwane "indie", ale cała scena muzyczna w Polsce, która to w 80% ostro czerpie z wzorców zachodnich. Czyli nic nowego, historia kolejny raz się powtarza. Kilka polskich zespołów zrzyna "na poziomie" z rzeczy, które modne były w UK czy w USA rok, dwa lata temu. Brawo. Jeżeli im to wystarcza. Spoko. Trochę przesadzam, ale co tam. Jako przykład zestaw sobie "pierworodne" albumy takich zespołów jak Ścianka, Kristen, Pogodno, Kobiety czy produkcje Tymona Tymańskiego. Porównaj je z rzeczami, które ukazują się teraz… Moim zdaniem możemy zobaczyć, czym jest inspirowanie się, a czym brzydkie zrzynanie. I co to ma do indie? Kawałek Kulki jest zespołem działającym równolegle ze sceną indie i nie obrażamy się, bo niby czemu, gdy ktoś wrzuca nas do tej szuflady. Czujny słuchacz wychwyci różnice i podobieństwa. My nie musimy (śmiech).

B.Ch.: Jako DJ w gorzowskim klubie Magnat, będącym głównym miejscem spotkań alternatywnie nastawionej młodzieży, masz okazję zaobserwować, jakie są gusta młodej publiczności. Gorzowska młodzież jest indie?
 
B.K.: Młodzi ludzie, których mam okazję obserwować podczas piątkowo-sobotnich harców, pomimo tego że starają się być modni, to jednak przychodzą się dobrze zabawić, a nie czekają pół nocy na utwór np. Renton czy Out Of Tune. Wyskakują na parkiet i przez 2,37 minuty prezentują taniec "indie" młodzieży. Po czym idą do domu. Może wynika to z tego, że klub Magnat to nie jest zwykłe miejsce, tu nie uprawia się takiej typowej lanserki. Raczej jest to taka mroczna świetlico-kawiarnia z dużą ilością trunków procentowych i tańców na bosaka.

B.Ch.: Porozmawiajmy o Gorzowie. To miasto was inspiruje?

B.K.: Mnie tak niebezpośrednio. Ale to fakt, miasto posiada klimat.

B.Ch.: Bo mało jest tego Gorzowa w waszych piosenkach, czy możemy się spodziewać utworów o kultowych miejscach tego niezwykłego miasta jak schody donikąd czy kawiarnia Letnia?

B.K.: Piosenki o kultowych miejscach miasta Gorzowa zostawiamy innym rodzimym projektom PROJEKT 751 czy NEU TRUPPE…Wynika to z tego, że nie bardzo lubię fabularyzowania w tekstach… może po prostu nie umiem, a może przyjdzie na to czas…[----- Podzial strony -----]

B.Ch.: Zagraliście już trochę koncertów w kraju. Czy jest jakieś miasto, dla którego zamieniłbyś Gorzów?

B.K.: Jest kilka, ale co z tego. Na razie trzymam się tego, co jest na miejscu. Widzisz, bo dla mnie Kawałek Kulki to jest coś żywego, a przynajmniej chciałbym, żeby taki był. Teraz tworzymy go my, ale może być też tak, że po kolejnych zmianach personalnych stanie się to zupełnie coś nowego, świeższego, ciekawszego. Nie będzie to już to samo, bo nie będziemy w tym uczestniczyć… Dobra, zamieszałem się, jeżeli ktoś zrozumiał, to okej, jeżeli nie, to sobie to poukładam jeszcze i następnym razem do tego wrócimy (śmiech).

B.Ch.: Na koncertach gracie już sporo nowych piosenek, z drugiej strony sporo starych nie mniej przebojowych kompozycji, takich jak "Kosmos" czy "Gorzowskie noce", wypadło z koncertowego repertuaru. Czy nowa płyta będzie miszmaszem starych i nowych piosenek? Masz już odnośnie jej jakieś wyobrażenia?

B.K.: Na tę chwilę wydaje mi się, że na płycie znajdzie się sam premierowy materiał. Rzeczy, które wykonujemy już na koncertach plus utwory nowsze i najnowsze. Pomysłów jest sporo. Na pewno chciałbym, żeby była to w zupełności nasza płyta. Co to znaczy? Sam do końca nie wiem. Może chodzi o uchwycenie danego okresu, stanu. Nie chodzi tu tylko o teksty, ale o całościowy klimat albumu. Mamy przygotowanych około 10 nowych kompozycji, ale czy akurat one znajdą się na drugim albumie? Tego nie wiem. Może być tak, że wejdziemy do studia i nagramy zupełnie coś innego. Co do starych utworów i kwestii, dlaczego już ich nie gramy, to nie mam wytłumaczenia. Widzisz - dużo tych niewiadomych (śmiech).

B.Ch.: W jednym z wywiadów powiedziałeś, że o ile pierwsza płyta to były takie podwórkowe zabawy, klimat lat dziecinnych, to druga będzie już bardziej mroczna i grzeszna...

B.K.: Na to wygląda, że będzie więcej cieni. Historie będą działy się na tle zachodzącego słońca, przy świetle latarek i ognisk. Nie będzie to już zabawa, tylko igranie z rzeczami dozwolonymi od lat 18. Jeżeli pierwszy album był taką "drogą na imprezę" z wygłupami i przygodami, to chciałbym, żeby kolejny był wracaniem z owej.

B.Ch.: To może powiesz mi coś więcej o twoich pobocznych projektach różniących się muzycznie od Kawałka Kulki. Dyskotekowy Kamiński i Brożek, awangardowy Neue Trupe i balladowy Król, no i skąd to wielofrontowe rozbicie?

B.K.: Trudno mi powiedzieć. Może jest to taka chęć odnajdywania i poznawania nowych rzeczy. No, bo jednak tak samo kręcą mnie akademickie kompozycje, wypracowane, pełne zawiłości, jak i Modern Talking...

B.Ch.: To na koniec: gdybyś mógł wysłać jedną swoją piosenkę w darze cywilizacjom pozaziemskim, to byłaby to...?

B.K.: Chyba nigdy bym się nie zdecydował. Albo tak długo bym myślał, że zadzwoniliby z centrali i powiedzieli, że przepraszają, ale pewien młody zespół zdecydował się i wybrał prędzej i na wielkim kosmicznym dysku nie byłoby już miejsca... No i dobrze. Spokój by był...


https:\/\/www.kawalekkulki.pl/