Zostawiliśmy sekcję rytmiczną zespołu, Mike’a Millsa i Billa Berry’ego, w domu Milesa Copelanda, brata perkusisty The Police, który puszczał im kawałki punkowych grup The Damned i Chelsea. Tak o tych sesjach z brytyjskim punkiem opowiada basista Mills: - Te dźwięki mnie po prostu rozwaliły. W tym była pasja, energia, i totalnie olewczy stosunek do wszystkiego.
W drugiej części historii grupy R.E.M. muzycy opowiadali m.in. o szczegółach swojego pierwszego koncertu. Odbył się on w Kościele Episkopalnym Najświętszej Marii Panny w Athens. Budynek dawno nie służył już celom religijnym. Pełnił rolę bursy studenckiej. Gitarzysta Peter Buck mówi o tym wydarzeniu tak: - Byliśmy wtedy naprawdę młodzi. Ja byłem najstarszy. Miałem 21 lat. Michael (Stipe, wokalista - przyp. red.) miał 18. Mieszkaliśmy w ogromnym kościele, na którego środku była scena wypełniona instrumentami. Nasz pierwszy koncert zagraliśmy 5 kwietnia. Graliśmy tam codziennie, ludzie przynosili piwo i sobie popijali. Pamiętam że było bardzo zimno. Graliśmy w czapkach i płaszczach. Ale to fajne czasy, bo byliśmy naprawdę nieźli. Ludzie wpadali na nasze koncerty i nas komplementowali. Nie mieliśmy wtedy nazwy, graliśmy z jakieś 15 piosenek. Wtedy w Athens większość kapel wywodziła się ze środowisk artystycznych. Brali instrumenty i grali. My jako jedni z niewielu potrafiliśmy grać, mieliśmy rzemiosło. Byliśmy w tamtych okolicach powiewem świeżości.
Zespół uformował się w Athens w 1980 w tamtejszym kampusie uniwersyteckim. Lokalna uczelnia oferowała dzieciakom z południa Stanów Zjednoczonych liczne kierunki artystyczne, nic więc dziwnego, że lokalna scena muzyczna była bardziej zakręcona niż wskazywałby na to prowincjonalny charakter miasta. - Mieli wymyślne fryzury dziwaczne, ekstrawaganckie ubrania z lumpeksów, wąsy. Czuło się że my jako R.E.M. jesteśmy przeciw nim wszystkim - opowiada Mike Mills - Na naszym pierwszym koncercie pojawiło się może 80 osób. Potrafiłbym podać ich imiona.
Oprócz R.E.M. zaczynali także The B-52’s, Pylon i Method Actors. Scena ateńska energię rock'n'rolla z nowofalową zabawą formą i stylem. R.E.M. szybko zdobyli popularność i zaczęli grać coraz dalej od domu, nawet w Nowym Jorku, choć jeszcze w klubach mniej prestiżowych niż legendarne CBGB's - najpierw w mało znanym lokalu Hurrahs. Jednak wciąż występowali głównie w obrębie południowego stanu Georgia i w naprawdę dziwnych miejscówkach. - Graliśmy w klubach, gdzie nie mieli wstępu kolorowi. Pilnował tego motocyklowy gang Hell’s Angels. Wystąpiliśmy też na imprezie konkursu Miss Bikini. Najgorętsze laski z całego stanu i my. Menadżer klubu był tak przejęty że bał się za nas oberwać butelką. Powiedział "chłopaki ja wam zapłacę, tylko nie grajcie". Powiedzieliśmy "spoko", wzięliśmy kasę i sobie poszliśmy - relacjonuje Mike Mills.
W drugiej części historii grupy członkowie R.E.M. opowiadali również o swoich bardzo różnorodnych inspiracjach muzycznych. Szczególnym erudytą był w zespole gitarzysta Peter Buck, który pracował w sklepie płytowym w Athens. Nic dziwnego że zespół powstał z fascynacji wieloma odmiennymi tradycjami muzycznymi - południowym rockiem (ZZ Top, Allman Brothers), folkiem (Fairport Convention, Sandy Denny, Byrds), garażowym rockiem z lat 60. (The Troggs, The Velvet Underground) i w końcu ambitnym estetycznie i zaangażowanym ideologicznie post-punkiem (Mission Of Burma, Wire, Gang Of Four). Tych ostatnich R.E.M. supportowali w czasie amerykańskiej trasy koncertowej. Wtedy Gang Of Four byli gwiazdami, a R.E.M. nikomu nieznanymi debiutantami. Po latach role się odwróciły - to R.E.M. stali się megagwiazdami, a Gang Of Four grupą niszową, której wpływy słychać w muzyce wielu młodych grup gitarowych. Również Stipe i spółka wypowiadają się o autorach "Entertainment!" z wielkim szacunkiem.
Dzięki autentycznej pasji do muzyki R.E.M. stali się nie tylko punktem odniesienia, ale też autorytetem, motorem napędzającym fanów do samodzielnych poszukiwań. To dzięki ich rekomendacjom tysiące młodych ludzi sięgało po płyty mniej znanych, zapomnianych zespołów. Takich jak właśnie Gang Of Four.
(kow)
Aby odsłuchać drugiej części historii R.E.M. wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku znajdującą się w ramce "Posłuchaj".
Posłuchaj historii R.E.M. w sześciu odcinkach przedstawionej przez Piotra Metza w trójkowej audycji "Historia Muzyki Rozrywkowej":
R.E.M.: Może nie jesteśmy najlepszymi muzykami świata, ale mamy niezły gust
Jak hartowało się R.E.M.
Najlepiej skrywana tajemnica amerykańskiego rocka
R.E.M. na londyńskim bruku
R.E.M. : Nie wiemy, jak się pisze przeboje, mamy po prostu szczęście
Michael Stipe zostaje mężem Courtney Love i jedzie na wakacje z Morrisseyem