Justin Vernon, niegdyś członek znikomo rozpoznawalnego zespołu DeYarmond Edison, po rozpadzie grupy udał się na trzy zimowe miesiące do odosobnionej chatki w stanie Wisconsin, aby odpocząć w samotności. Na szczęście nie zapomniał zabrać gitary, dzięki czemu powstał jeden z najciekawszych albumów minionego roku. "For Emma, Forever Ago" to płyta, która od pierwszego momentu urzeka ciepłym brzmieniem akustycznej gitary, ascetyczną perkusją i falsetowym wokalem.
Tymi prostymi narzędziami Justin Vernon maluje niezwykle uczuciowe muzyczne pejzaże. Mimo iż zbudowane na negatywnych emocjach i powstałe w surowych, zimowych warunkach, nie noszą wcale znamion depresyjności. Można podejrzewać, że "For Emma, Forever Ago" jest dla autora zbawienną autoterapią. Zdaje się to potwierdzać wybór Bon Iver (z francuskiego: "dobra zima") jako artystycznego pseudonimu. Jakkolwiek by nie interpretować intencji Justina, z pewnością warto wybrać się z nim w tę piękną muzyczną podróż.
"For Emma, Forever Ago" zaczynała jako jedna z wielu płyt wydanych przez autora w kilkudziesięciu egzemplarzach oraz opublikowanych w internecie. Na szczęście blogosfera szybko wychwyciła i rozprzestrzeniła tę perełkę, w efekcie czego Bon Iver zyskał w pełni zasłużoną uwagę rynku muzycznego. W lutym 2008 r. reedycję albumu wyda wytwórnia Jagjaguwar, a nam pozostaje zazdrościć szczęściarzom, którzy posiadają w swoich zbiorach oryginalne wydanie.
(mm)