X
Szanowny Użytkowniku
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Zachęcamy do zapoznania się z informacjami dotyczącymi przetwarzania danych osobowych w Portalu PolskieRadio.pl
1.Administratorem Danych jest Polskie Radio S.A. z siedzibą w Warszawie, al. Niepodległości 77/85, 00-977 Warszawa.
2.W sprawach związanych z Pani/a danymi należy kontaktować się z Inspektorem Ochrony Danych, e-mail: iod@polskieradio.pl, tel. 22 645 34 03.
3.Dane osobowe będą przetwarzane w celach marketingowych na podstawie zgody.
4.Dane osobowe mogą być udostępniane wyłącznie w celu prawidłowej realizacji usług określonych w polityce prywatności.
5.Dane osobowe nie będą przekazywane poza Europejski Obszar Gospodarczy lub do organizacji międzynarodowej.
6.Dane osobowe będą przechowywane przez okres 5 lat od dezaktywacji konta, zgodnie z przepisami prawa.
7.Ma Pan/i prawo dostępu do swoich danych osobowych, ich poprawiania, przeniesienia, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania.
8.Ma Pan/i prawo do wniesienia sprzeciwu wobec dalszego przetwarzania, a w przypadku wyrażenia zgody na przetwarzanie danych osobowych do jej wycofania. Skorzystanie z prawa do cofnięcia zgody nie ma wpływu na przetwarzanie, które miało miejsce do momentu wycofania zgody.
9.Przysługuje Pani/u prawo wniesienia skargi do organu nadzorczego.
10.Polskie Radio S.A. informuje, że w trakcie przetwarzania danych osobowych nie są podejmowane zautomatyzowane decyzje oraz nie jest stosowane profilowanie.
Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronach dane osobowe oraz polityka prywatności
Rozumiem
Muzyka

Jazzowy hit od Majewskiego

Ostatnia aktualizacja: 03.03.2011 13:36
W przeglądzie nowości jazzowych jeden z naszych najlepszych trębaczy zaprasza do interpretowania standardów światowe gwiazdy, przedstawiamy także dwóch interesujących gitarzystów.

/
Majewski/Stenson/Danielson/Baron "My one and only love", Tomasz Gąssowski 2010

Delikatna, krucha, dla wrażliwców. Taka jest najnowsza płyta Roberta Majewskiego. Elegancko wydany album swoją stylistyką przypomina wydania ECM, a zaproszony przez naszego trębacza zespół rzuca na kolana. Rzadko się zdarza, by polskiemu liderowi udało się nagrać krążek z muzykami tak wielkiego formatu, jak: Bobo Stenson, Palle Danielson i Joey Baron. Każdy z nich wniósł do światowego jazzu bardzo wiele, a dwóch pierwszych można nazwać kreatorami europejskiej sceny improwizowanej. "My one and only love" to piękna płyta, nieśpieszna muzyka wywołuje wokół odbiorcy ciepłą, miłą, powiedziałbym nawet świąteczną atmosferę. Siedem znanych wszystkim standardów i dwa polskie hiciory: "My one and only love" i "Ballad for Bernt" Krzysztofa Komedy zaprezentowane zostały  w ujmujący sposób. Miłośnicy mocniejszego, agresywniejszego grania nie mają na tym krążku czego szukać. Flugelhorn Majewskiego nie przełamuje granic wytrzymałości bębenków, jego dźwięk jest czysty, głęboki, sentymentalny. Zagraniczni koledzy zachowują się skromnie i nie nadużywają gościnności. Ten kwartet to zgrany kolektyw, mam nadzieję, że podobnie jak to miało miejsce z triem Możdżera, także Majewski nie poprzestanie na jednym krążku nagranym w tak doborowym składzie. (Olga Spasojewska)

/
Stanisław Sroka "Keep Running", Ars Mundi 2010
W 2006 roku wydał swoją pierwszą płytę w trio, zatytułowaną „Heart Attack”, później jako sideman występował m.in z Golcami, z Krystyną Prońko, Ewą Urygą, a także w orkiestrze kameralnej „Aukso”  i Orkiestrze Muzyki Nowej. Teraz umiejętności Stanisława Sroki możemy posłuchać w pełnej krasie. Kwartet z Jerzym Główczewskim na saksofonach, basistą Andrzejem Ruskiem i perkusistą Łukaszem Kurkiem, prezentuje się jako dynamiczny, twardo grający zespół jazz-rockowy. Stąd też nie można uciec przed porównaniami do złotych dla tego gatunku lat 70. kiedy to Mahavishnu Orchestra i Weather Report rozbudzały wyobraźnię miłośników obu gatunków. Młody gitarzysta na „Keep Running” nie tylko doskonale gra i lideruje, ale okazuje się być intrygującym kompozytorem. Wszystkie kawałki na krążku wyszły spod jego pióra. Prawie 70 minutowe nagranie oparte jest na melodyjnych fragmentach i wykorzystaniu pomysłów prezentowanych przez wszystkich uczestników sesji. Na indywidualne wyróżnienie zasługuje Główczewski, który nie dość, że intrygująco improwizuje, to potrafi też wchodzić w ciekawe interakcje ze Sroką. (Mieczysław Burski)

/
Jacek Korohoda "Window to the Backyard", Gowi 2010 

Jacek Korohoda jest bardzo dobrym gitarzystą, doświadczonym, obeznanym z różnymi stylami, piszącym chwytliwe, melodyjne kompozycje. Jego pierwszy album wydany w 2007 roku  „If It Happens” w moim odczuciu mógł zainteresować szerszego, niż jazzowy mainstream, odbiorcę. Na "Window to the Backyard" gitarzysta postanowił jeszcze bardziej poszerzyć potencjalne grono słuchaczy, stąd też muzyka znacząco zbliżyła się do popu, soulu i r&b. Miłośników smooth jazzu jest zapewne trochę w naszym kraju, więc ta propozycja ma potencjalną szansę przebicia się. Oczywiście bez mocnej promocji się nie obejdzie. Zaproszenie wokalistów (dwóch pań i jednego pana) spowodowało, że większość materiałów ma charakter piosenek. Szeroki, wieloinstrumentalny zespół, daje liderowi duże możliwości twórcze, z których ten umiejętnie korzysta. Zaproszenie Jacka Śmietany, nauczyciela Korohody, stanowi dodatkowy smaczek albumu. Drugim jest oddanie hołdu długoletniemu, niedawno zmarłemu liderowi „Prowizorka Jazz Band”, stąd też pojawienie się archiwalnych wtrąceń Tomka Sachy. W efekcie otrzymujemy zróżnicowany stylistycznie, bogaty w odwołania i przystępny album. (Olga Spasojewska)

/
The Transgress "Oneirism op.1", Soliton 2010

Nie będę zdziwiony jeśli The Transgress osiągnie większy sukces swoim „Oneirism op.1” na świecie niż w Polsce. Młodzi muzycy ze Stalowej Woli trafili pod skrzydła amerykańskiej wytwórni Ropeadope, która wydaje płyty Madeskiego Martina & Wooda czy Jazzanowę. Sercem zespołu jest Marcin A. Steczkowski, związany m.in. z zespołem Orange the Juice, który udziela się na instrumentach klawiszowych, trąbce, na rogu, fortepianie, zajmuje się jeszcze programowaniem. Jego kolegom także nie brakuje pomysłowości, dlatego też otrzymujemy mocno zakręcony krążek! Całkowicie niespójny, z porozrzucanymi przez wszystkie utwory stylami i odnośnikami. A ileż instrumentów, także tych na co dzień wykorzystywanych przez klasyczną kameralistykę. Bacznie przysłuchując się kolejnym utworom zauważymy w jak intrygujący sposób laureaci Rozwoju Młodych Talentów Artystycznych Fermata bawią się stylistyką. Raz latino, raz bossa nova, tu przebiegnie klezmerski zawijas, a przykryje go zaraz dźwięk skrzypiec, przypominający współczesne kompozycje z muzyki poważnej. Sporo elektroniki i drum & bassu, walczących o dominację z akustycznym brzmieniem. Przyznam, jestem pod wrażeniem oryginalności tematów i niepokornego podejścia do tradycji. (Mieczysław Burski)