Najwięcej opowiedział mi o nich nadworny autor teledysków Eurythmics, gość festiwalu Camerimage.
U Dave'a byłem … w domu, w Los Angeles. Tak naprawdę oglądałem z jednym z polskich zespołów, chcących nagrywać w światowej stolicy branży, należącą do niego posiadłość wraz ze studiem z najwyższej półki, które były akurat do wynajęcia. Bardzo zresztą drogo. Za drogo.
A Annie spotkałem kilka lat temu na bożonarodzeniowym występie w Londynie, gdzie tylko z fortepianem odśpiewała najpierw kilka dopiero co nagranych kolęd, a potem w porywających wersjach trochę swojej klasyki, od Eurythmics, po solowe przeboje i covery typu „A whiter shade of pale” Procol Harum. Aż trudno uwierzyć,że wystąpiła też kiedyś na festiwalu w Sopocie.