W połowie lat 60., gdy brytyjskie radio grało głównie big-bandy i kwartety swingowe, w brytyjskiej radiofonii zaczęła się wielka oddolna rewolucja. Powstały pirackie radia. Jedno z nich, Radio Caroline, nadające z wybrzeży Wielkiej Brytanii, ze statku zakotwiczonego na wodach międzynarodowych w okoliach Suffolk i Felixtowe, prezentowało muzykę, której, w co trudno dziś uwierzyć, nie można było usłyszeć w koncesjonowanych mediach, m.in. psychodelię czy wczesnego hard-rocka . Tak - w latach 60. w państwowych stacjach na Wyspach Brytyjskich nie puszczano najnowszej muzyki rockowej!! Lukę w radiowym rynku zapełniły operujące spoza brytyjskich wód terytorialnych stacje pirackie.
Radio Caroline (nazwane na cześć córki Roberta F. Kennedy'ego) działało zaledwie 4 lata, ale stało się legendą. Karolina była częścią wielkiego fenomenu kulturowego. W latach 60. audytorium pirackich rozgłośni (było ich ponad 20) liczyło nawet 15 milionów słuchaczy. Powstałe wówczas BBC Radio 1 było zresztą wzorowane na profilu stołecznego pirata, Radio London.
Popularność pirackich stacji nie podobała się rządowi Jej Królewskiej Mości.W 1967 roku zmieniono ustawę medialną, która w nowej wersji pozwalała na likwidowanie nielegalnych nadajników znajdujących się na statkach. Perypetie twórców pirackiego radia zyskały ekranizację w postaci komedii "Radio Na Fali" (2009).
W 1999 Caroline roku powróciła w wersji internetowej.
Teraz właściciele stacji chcieliby być nagrodzeni za wkład dla brytyjskiej kultury. Mają jednak problem z władzami. W 2006 władze brytyjskie zdecydowały się nie przyznawać więcej licencji komercyjnych dla stacji radiowych nadających na falach średnich. W efekcie wielu tytułów przeszło do internetu, a na falach pozostały po nich puste miejsca, które mogły wypełnić pirackie stacje, takie jak np. zajmujące się młodą muzyką taneczną londyńskie radio Rinse FM. W przypadku Caroline póki co jest to jednak niemożliwe. Petycję za nadaniem radiu częstotliwości podpisało wielu brytyjskich parlamentarzystów, kojarzących Caroline z czasami młodości z bardzo różnych fragmentów tamtejszej sceny politycznej - od walijskich nacjonalistów po lewicę. Jednak nie wszystkich starych fanów radia ucieszyła ta informacja. - Miejmy nadzieję, że nie zniszczą sobie tym image'u. Chodzenie po prośbie do rządu brytyjskiego do nich nie pasuje - to niektóre ze sceptycznych opinii.
(kow)