Za młodu warto mieć ideały, ale w dorosłym życiu należy kierować się zdrowym rozsądkiem i być twardym - oto przesłanie wypływające z, potraktowanego całkiem serio, tekstu najsłynniejszego polskiego bluesa.
- A życie takie nie jest? - pyta autor, Bogdan Loebl. - Zresztą pisałem to przewrotnie . A w ogóle to ja tego tekstu nie lubię. Za mało w nim poezji...
Ale jednocześnie dodaje: - W bluesie odpowiadała mi muzyka. Tekstów nie rozumiałem, bo angielski znam "z widzenia". Wyczytałem gdzieś jednak, że w tym gatunku chodzi o szczerość przekazu, mówienie o najprostszych sprawach. Przecież to właśnie istota poezji...
Fakty są takie, że miłość do surowości bluesa połączyła pod koniec lat 60. Bogdana Loebla i Tadeusza Nalepę. Ten ostatni w imię uczucia wszedł nawet w konflikt z własną żoną Mirą Kubasińską oraz promotorem polskiego big bitu, Franciszkiem Walickim. Tak w 1967 roku Blackout przekształcił się w Breakout.
Co ciekawe, obaj Panowie znali bluesa z zaledwie kilku, słuchanych na okrągło, płyt Johna Mayalla. Być może dlatego ich wspólne dzieło zyskało taką siłę oddziaływania i lokalny posmak... Dla Loebla inspirujące okazało się samo życie: "Kiedy byłem małym chłopcem" napisał on jako swojego rodzaju zbiór zasad dla własnego, nowo narodzonego syna.
Zaskakuje fakt, że ta sama pieśń kilkadziesiąt lat później doprowadziła Nalepę i Loebla do, nigdy już niezażegnanego, konfliktu. W latach 90. muzyk namówił poetę, by ten zgodził się na wykorzystanie wspólnego dzieła w reklamie pewnej popularnej marki. Loebl wyraził w końcu zgodę, a potem okazało się, ze kolega nie zamierza się z nim podzielić tantiemami...
Czyżby ojciec polskiego bluesa całkiem serio potraktował fragment swojego największego przeboju: "Głosem serca się nie kieruj, tylko forsa ważna w życiu jest"?...
mm
Zachęcamy do wysłuchania całego felietonu Adama Halbera.