Wielu mówiło, że Anna Maria Jopek popełnia samobójstwo wydając na raz aż 3 płyty, biorąc pod uwagę krach na rynku fonograficznym. Była jednak zdecydowana i dziś, dzień po premierze "Polanny", "Sobremesy" i "Haiku", nie żałuje swojej decyzji.
Jak podkreśla nie mogła postąpić inaczej.
- Jestem bardzo niecierpliwa – to po pierwsze. Gdybym z którąkolwiek z tych płyt czekała, istniałoby zagrożenie, że zacznę wszystko zmieniać i nagrywać od nowa. Myślę, że nie wolno tego robić. Płyty są świadectwem, zapisem dawnego czasu. W moim przypadku, gdy jestem cały czas człowiekiem w procesie, muzykiem poszukującym to jest uchwycenie danego momentu - tłumaczy w "Markomanii" Anna Maria Jopek.
Wśród niezwykłych muzyków, których możemy usłyszeć na tych płytach jest Ivan Lins – wręcz kultowy brazylijski wokalista i kompozytor, którego Anna Maria Jopek nazywa swoim profesorem od harmonii. Artystka zagrała z nim w Brazylii zaledwie jeden koncert, ale jak mówi, dla tego muzycznego spotkania okrążyłaby świat trzy razy.
- Na tych płytach zapisane są moje spotkania z nadzwyczajnymi postaciami z bardzo różnych części świata. Zapis zachwytu dla innych kultur oraz odkrywanie tego, co ja mam do dania muzyce od siebie poprzez to zasłuchanie w innych, możliwość przejrzenia się w innej kulturze, innej estetyce - opowiada artystka.
Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu z Anną Marią Jopek, w którym artystka opowiada m.in. o pracy z aniołem z Zielonego Przylądka Sarze Tavares, miłości do tradycyjnie wydanych płyt oraz trasie koncertowej.