Gość Sygnałów Dnia przypomniał, że jest to kandydatura wysunięta w ostatniej chwili. Zaapelował do polityków Sojuszu, by wspierali swoje ugrupowanie, a przynajmniej mu nie przeszkadzali.
Leszek Miller przyznał, że z niesmakiem słucha swoich byłych i obecnych kolegów, którzy - jego zdaniem - nie dorośli do powagi sytuacji, a w ich wypowiedziach nie ma śladu poparcia dla Grzegorza Napieralskiego. "Zamiast tego widać drwiącą radość, że dla SLD i dla przewodniczącego przyszły trudne czasy" - dodał polityk. Zwrócił się działaczy, którzy nie mają słów poparcia dla szefa Sojuszu, by w ogóle się nie wypowiadali.
Pierwotnie kandydatem SLD w wyborach był Jerzy Szmajdziński. Polityk zginął jednak w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Więcej w Jedynce!
kg,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)