Bo wiedzą, że wtedy stało się coś ważnego.
- Oni wiedzą, że coś ważnego stało się w stoczni. A my tego nie czujemy - mówi w magazynie "Z kraju i ze świata" ojciec Maciej Zięba, dominikanin, dyrektor Europejskiego Centrum "Solidarności". - Dlatego trzeba przypomnieć i nam, i światu o ruchu, który doprowadził do zmian na mapach Europy i świata - dodaje. Przypomnieć, że dzięki "Solidarności" żyjemy w wolnym kraju, choć niektórym żyje się ciężko.
Jak podkreślał dominikanin solidarność nie jest czymś co przeszło i minęło, a tym, co jest nam niesłychanie potrzebne, szczególnie w dobie powodzi. To bardzo palący wymiar dzisiaj w Polsce.
Ojciec Zięba wspominał, że w latach 80. ubiegłego wieku w wielu krajach, nawet w dalekiej Japonii i Australii ludzie wykrzesali z siebie wiele energii, żeby pomóc nielegalnej wówczas "Solidarności". - Organizowali demonstracje przeciwko stanowi wojennemu, organizowali solidarność z "Solidarnością", słali żywność, lekarstwa, ale też powielacze - podkreśla rozmówca Jedynki. Podczas obchodów Lech Wałęsa odznaczy dwoje z takich ludzi Medalami Wdzięczności. - Oni ryzykowali niesłychanie dużo. Poświęcali czas, energię, to co w nich najlepsze. Oni potrafili, my też spróbujmy - mówił.
Dominikanin apeluje, że teraz my powinniśmy wykrzesać z siebie energię, wykazać się solidarnością i pomóc innym. W tym kontekście wspomina zarówno powodzian, jak też takie kraje jak Białoruś, Kuba, Sudan, Tybet.
Dyrektor Europejskiego Centrum "Solidarności" ubolewa, że rocznica została zdominowana przez politykę. Centrum chce uciec od polityki. Dominikanin podkreśla, że jesteśmy dłużnikami wobec tradycji solidarności. Chce ocalić dwa wymiary rocznicy - radości zwycięstwa i solidarności dzisiaj.
Więcej w Jedynce
sm