Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 15.09.2013

Urszula Dudziak: mam dystans do siebie i świata

Właśnie światło dzienne ujrzała jej nowa płyta pt. "Wszystko gra". - To piękne dwa słowa, które pomagają w życiu - mówi Urszula Dudziak, legenda polskiej sceny jazzowej. - Jeśli podchodzi się do życia z tak pozytywnym nastawieniem, samo układa się właściwie.
Urszula Dudziak podczas swojego benefisu w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej, 24.09.2013Urszula Dudziak podczas swojego benefisu w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej, 24.09.2013Jacek Konecki/ Polskie Radio
Posłuchaj
  • Urszula Dudziak o nowej płycie "Wszystko gra", książce "Wyśpiewam wam wszystko", pobycie w Nowym Jorku i dystansie do siebie i świata (Ex Magazine/Czwórka)
Czytaj także

Jak przyznaje Dudziak, można na krążku usłyszeć można zarówno jazz, jak i muzykę etno. – Zainspirowały nas podróże - mówi wokalistka. - Na płycie są więc klimaty orientalne, bałkańskie, muzyka fusion. Nagraliśmy także dwie ballady, by zrównoważyć całość. Generalnie jednak to po prostu muzyka do tańca.

Płyta "Wszystko gra" nagrana została właściwie w ciągu dwóch dni. - Utwory zostały napisane rok temu, więc mieliśmy czas, by ograć repertuar - mówi Dudziak. - Dlatego, gdy tylko weszliśmy do studia, poszło nam bardzo szybko.

Poza komponowaniem i śpiewaniem, Dudziak od zawsze kochała… pisanie. - Łatwiej mi wyrażać emocje w muzyce niż w słowach, ale pisanie książek bardzo mnie kusi - przyznaje Dudziak w "Ex Magazine". - Piszę pamiętniki od dziecka, zawsze to lubiłam i dziś mam tysiące stron historii.

W 2011 roku światło dzienne ujrzała jej autobiograficzna książka pt. "Wyśpiewam wam wszystko".  Zdaniem krytyków jest bardzo odważna. - Nie chcę nikomu robić krzywdy - mówi Dudziak. - Mogłabym to napisać jeszcze ostrzej, dosadniej, bardziej prawdziwie, zwłaszcza o niektórych. Ale nie zrobiłam tego, a cięta jestem tylko wobec siebie.

Dudziak przyznaje, że ma dystans do świata i siebie samej. Ale nie zawsze tak było. - To się rodziło przez lata, w bólach - wspomina wokalistka. - Dawnej byłam pamiętliwa, brałam do siebie rzeczy dla mnie niekorzystne i rozpamiętywałam je. Hamowało mnie to, bo z jednej strony byłam Ulą gotową na podbijanie świata, a z drugiej - szarą myszką, która wszystkiego się bała.

To zmieniło się, gdy trafiła do Nowego Jorku. I choć spędziła tam niemal 30 lat, wciąż bardziej „jak w domu” czuje się w Polsce. - Żyję w rozkroku. Kocham Nowy Jork, bo tam jest mnóstwo niesamowitych inspiracji, ale dziś, gdy tam wracam, patrzę na to miasto z innej perspektywy - mówi Dudziak. - Nie muszę już walczyć o to, by utrzymać się na rynku muzycznym, więc po prostu smakuję to miasto.

(kd)