- Wyrosłem w teatrze, on mnie ukształtował i w nim się najlepiej czuję i najchętniej tam pracuję - mówi Marcin Hycnar, aktor.
W CV gościa Czwórki odnajdziemy kilka niewielkich ról serialowych i telewizyjnych. Jednak, jak sam twierdzi kino polskie to jego nieodwzajemniona miłość. - Jako widz się spełniam, jako twórca raczkowałem, na spełnienie tej relacji muszę jeszcze poczekać - wyznaje w Czwórce.
Wielu młodych aktorów na początku swojej kariery spędza 24 godziny na dobę w szkole aktorskiej. Czwórkowy gość twierdzi, że dla osoby postronnej wejście do szkoły teatralnej może być jak wejście do domu wariatów. - Tam studenci żyją nie zawsze w kontakcie z rzeczywistością, która jest poza szkołą - twierdzi.
Gość Uli Kaczyńskiej w tym roku obchodził 30 urodziny. Jak sam zauważa role postaci, które są młodymi zbuntowanymi bohaterami już nie są kierowane do niego, a do tej pory były. - Jednak zaczynają się inne role. Coś się kończy, coś się zaczyna - mówi w Czwórce. - Otwiera się kolejny worek z wachlarzem ról - dodaje.
Dziś Marcina Hycnara możemy oglądać w wielu spektaklach Teatru Narodowego, którego dyrektor Jan Englert pozostaje w kontakcie z publicznością, stawia na eklektyzm i rzemiosło aktorskie. W repertuarze teatru znajdziemy i klasykę, i sztuki współczesne. Gość "Ex Magazinu" występuje w "Królowej Margot", "Pożegnaniach", spektaklach "Bezimienne dzieło", "Tango", "Śluby panieńskie", "Balladyna" czy "Wiele hałasu o nic".
(pj)