Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Sylwia Mróz 16.07.2010

Informator CIA robił z siebie męczennika

Irański fizyk jądrowy Szahram Amiri, który wrócił w czwartek z USA do ojczyzny, był długoletnim informatorem CIA - poinformował w czwartek na swojej stronie internetowej dziennik "New York Times", powołując się na przedstawicieli amerykańskich władz.
Kwatera główna CIAKwatera główna CIAfot. wikipedia

Według nich, naukowiec przekazywał wywiadowi USA szczegóły dotyczące sytuacji na uniwersytecie w Teheranie, który stał się tajnym obiektem, gdzie opracowywano irański program nuklearny - pisze nowojorska gazeta.

Dostarczyciel niezwykłych informacji

Amiri, jeszcze przed opuszczeniem Iranu w ubiegłym roku, był jednym ze źródeł, dzięki którym powstał raport amerykańskich agencji wywiadowczych na temat programu nuklearnego Iranu. Raport opublikowano w 2007 roku - podali przedstawiciele władz USA, cytowani przez "NYT".

Jeden z funkcjonariuszy amerykańskich władz twierdzi, że Amiri dostarczał "znaczących i niezwykłych" informacji na temat tajnych aspektów irańskiego programu nuklearnego. Według niego, Irańczyk odwiedził Arabię Saudyjską, skąd CIA niepostrzeżenie wywiozła go do USA. Fizyk osiedlił się w Arizonie. "NYT" pisze, że nie jest jasne czy chciał sprowadzić do Stanów Zjednoczonych żonę i syna.

Amiri powrócił w czwartek do Teheranu, witany m.in. przez przedstawiciela irańskiego MSZ. Naukowiec oświadczył, że został przez CIA uprowadzony do USA i był tam torturowany. Według gazety "Washington Post", fizyk otrzymał od CIA 5 mln dolarów za informacje na temat irańskiego programu nuklearnego. Sam Amiri twierdzi, że nie miał dostępu do żadnych tajnych informacji.

Waszyngton utrzymuje, że Amiri przebywał w USA dobrowolnie.

Naukowiec zaginął w czerwcu 2009 roku podczas pielgrzymki do Mekki. Pod koniec marca bieżącego roku amerykańska telewizja ABC podała, że zbiegł na Zachód i współpracuje z CIA. Władze w Teheranie twierdziły, że fizyk został uprowadzony przez CIA przy współpracy saudyjskich służb wywiadowczych.

W poniedziałek Amiri zjawił się w ambasadzie Pakistanu w Waszyngtonie i - jak informowały władze amerykańskie - zdecydował się "z własnej woli" wrócić do Iranu.

sm