Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 22.09.2010

Terrorysta może otrzymać status pokrzywdzonego

Saudyjczyk chce dowieść, że był więziony i torturowany w Polsce.

Prokuratura zamierza przyznać status osoby poszkodowanej więzionemu w Polsce przez CIA Saudyjczykowi Abdowi al-Rahimowi al-Nashiriemu - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna".

Decyzja o tym jeszcze nie zapadła, ale według "DGP", to tylko formalność. Według anonimowego prokuratora cytowanego przez "DGP" materiał, który jest w rękach śledczych "potwierdza, że (terrorysta) mógł być przetrzymywany w Kiejkutach".

Miał on być przetrzymywany w tajnym więzieniu w Kiejkutach w latach 2002-2003. Teraz domaga się, by Polska wszczęła śledztwo w tej sprawie. Wniosek wpłynął we wtorek do prokuratury.

Otrzymanie statusu pokrzywdzonego oznacza szerokie uprawnienia, m.in.pełnomocnik będzie miał dostęp do akt śledztwa i będzie mógł zgłaszać wnioski dowodowe - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Saudyjczyk przebywa obecnie w więzieniu armii amerykańskiej w Guantanamo na Kubie. Jest podejrzany między innymi o współudział w zamachu terrorystycznym na amerykański niszczyciel USS Cole, w którym zginęło kilkunastu marynarzy.

Więcej na ten temat w dzisiejszym "Dzienniku Gazecie Prawnej".

Wniosek po informacjach AP

Na początku września agencja AP podała, że funkcjonariusz CIA torturował więźnia w tajnym więzieniu CIA w Polsce. Oficer CIA o imieniu Albert i jego przełożony Mike mieli używać niesankcjonowanych wewnętrznymi regulaminami brutalnych metod przesłuchań wobec więźnia Abda al-Rahima al-Nashiriego.

Nashiri był podejrzany o współudział w ataku na amerykański okręt USS Cole w Jemenie w 2000 r. Według AP, schwytano go w Dubaju dwa lata później, przewieziono do aresztu w Afganistanie i w Tajlandii, a 5 grudnia 2002 r. do tajnego więzienia w Polsce - zaledwie kilka dni po jego otwarciu.


Według raportu inspektora generalnego CIA - na który powołuje się AP - Albert miał symulować egzekucję więźnia, który był skuty i miał nałożony na głowę kaptur. Zbliżał też do nakrytej kapturem głowy więźnia uruchomioną wiertarkę elektryczną, chociaż bez wiertła. Zdaniem AP Albert i Mike zostali ukarani naganą, ale władze odmówiły wyciągania dalszych konsekwencji.

Polska prokuratura nie wyklucza zwrócenia się z wnioskiem do USA o przekazanie raportu CIA.

Śledztwo ws. więzień


Warszawska prokuratura apelacyjna od sierpnia 2008 r. bada, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury.
Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokurator Robert Majewski przyznał tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach".

Rejestr lotów, raport ONZ, dane straży granicznej


W lutym br. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej 6 razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA.

W styczniu br. opublikowano zaś raport ONZ, formułujący przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, w tym Chalida Szejka Mohammeda, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych.

W lipcu Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła informacje Straży Granicznej, z której wynikało, że od grudnia 2002 do września 2003 r. siedmioma samolotami gulfstream (używanymi m.in. przez CIA) przywieziono do Szyman 20 osób z Afganistanu, Dubaju i Maroka.

Polska zaprzecza

Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja praw człowieka Human Rights Watch. Według HRW takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polska konsekwentnie temu zaprzeczała.

W 2006 r. po publikacjach "Washington Post" zarzuty te badała polska rządowa komisja, uznając je za bezpodstawne. Potem analizowała to specjalna komisja Parlamentu Europejskiego, która badała przypadki wydawania ludzi al-Kaidy w ręce amerykańskie na terenie całej Europy. W marcu 2007 r. Polska znalazła się w raporcie komisji jako kraj, w którym "przypuszczalnie w latach 2002-05" działało "co najmniej jedno tajne więzienie", właśnie w Szymanach. Miano w nim przetrzymywać 10 członków al-Kaidy. Strona polska znów odrzuciła te twierdzenia, powtarzając, że w Szymanach odbywały się tylko międzylądowania samolotów USA.

Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały. Według polskich mediów, w śledztwie mieli zostać przesłuchani byli członkowie najwyższych władz, w tym Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller i b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski. "Dziennik" pisał, że w kręgach PO mówi się, iż całą sprawę znali Lech i Jarosław Kaczyński, ale ukrywali ją, by utrzymać dobre stosunki z USA.

Polskie media twierdzą, że prokuratura apelacyjna może złożyć Sejmowi wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu za udział w całej sprawie: b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, b. premiera Leszka Millera i b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego. Prokuratora milczy w tej sprawie.

Ostatnio "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że powołując się na dobro państwa i polską racje stanu, prezydent Lech Kaczyński nie zwolnił Kwaśniewskiego z tajemnicy państwowej - choć wniosła o to prokuratura. Według gazety, oznacza to, że Kaczyński ochronił go przed odpowiedzialnością konstytucyjną.


agkm, PAP, "Dziennik Gazeta Prawna"