Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Sylwia Mróz 20.01.2011

Rosja: wykluczamy odpowiedzialność kontrolerów ze Smoleńska

"Rossijskaja Gazieta" twierdzi, że załoga polskiego Tu-154M doskonale zdawała sobie sprawę jaką bierze na siebie odpowiedzialność.
Wieża kontroli lotów w SmoleńskuWieża kontroli lotów w Smoleńskufot. PAP/Agencja TVN

Powołując się na wypowiedzi eksperta, pilota oblatywacza Rubiena Jesajana, rządowy dziennik wyklucza odpowiedzialność kontrolerów ze Smoleńska za katastrofę z 10 kwietnia.

"Rossijskaja Gazieta" obszernie przedstawia informacje na temat pracy kontrolerów lotów odnosząc się przy tym do opublikowanych przez MAK transkrypcji nagrań ich rozmów.
- Z transkrypcji rozmów jasno wynika, że kontrolerzy zabezpieczyli załogę we wszystkie informacje niezbędne dla podejmowania decyzji - uważa dziennik. Według zasłużonego pilota Jurija Sytnika - "załoga słabo znała port lotniczy w Smoleńsku".

Załoga Tu-154M winna

Na odpowiedzialność załogi Tu-154M za wydarzenia z 10 kwietnia wskazują również komentarze innego pilota - Rubiena Jesajana, który podkreśla, że - na pokładzie samolotu doskonale orientowano się jaka jest pogoda nad lotniskiem "Siewiernyj". Jesajan zwraca również uwagę na niewłaściwą prędkość zniżania się polskiego samolotu - co uniemożliwiło bezpieczne odejście na drugi krąg z wysokości poniżej 100 metrów.

Zdaniem "Rossijskiej Gaziety" - MAK publikując zapisy rozmów kontrolerów ze Smoleńska podjął bezprecedensową decyzję. - Teraz każdy może sam wyciągnąć swoje wnioski na temat wydarzeń z 10 kwietnia i tego co stało się z samolotem polskiego prezydenta - konkluduje gazeta.

Rosyjska otwartość


Bezprecedensową otwartość Rosji w badaniu katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem Jarosław Kaczyński i jego stronnicy uważają nie tylko za dowód słabości, ale bez mała za uznanie swojej winy przez stronę rosyjską - podkreśla "Komsomolskaja Prawda".
Ta wielkonakładowa gazeta sympatyzująca z premierem Rosji Władimirem Putinem pisze o tym, informując o środowym wystąpieniu premiera Donalda Tuska w Sejmie, poświęconym badaniu katastrofy smoleńskiej. Przemówienie Tuska odnotowuje także rządowa "Rossijskaja Gazieta".

"Komsomolskaja Prawda" zauważa, że wystąpienie szefa rządu Polski zakończyło się skandalem. Dziennik wyjaśnia, że Tusk próbował ostrzec posłów, iż wyjaśnianie prawdy o katastrofie nie może stać się powodem dla politycznej awantury. - Jednak ci jakby właśnie na to czekali. Zaczęli skandować "Hańba!", nie dając premierowi wypowiedzieć się na temat istoty sprawy - pisze.

"Tusk nie wytrzymał"

W ocenie "Komsomolskiej Prawdy", "Tusk nie wytrzymał". - Ci, którzy teraz krzyczą, potem będą słuchać prawdy w milczeniu i smutku - odpowiedział krzykaczom i oświadczył, że Polska dysponuje pełniejszymi dokumentami na temat katastrofy - relacjonuje gazeta.

Według "Komsomolskiej Prawdy", "uwzględniając żar emocji, demonstrowany w ostatnich dniach przez Jarosława Kaczyńskiego, brata-bliźniaka zmarłego prezydenta, nikt nie wątpił w nieuchronność skandalu". - Jego i jego zwolenników absolutnie nie obchodzi, że opętańcze twierdzenia, iż prezydent (Lech) Kaczyński zginął w rezultacie "spisku przebiegłych Rosjan" nie odpowiadają ani zdrowemu rozsądkowi, ani realnym dowodom - konstatuje.

Zdaniem dziennika, "oni w ogóle nie chcą niczego słyszeć, wiedzieć i rozumieć". - Jarosław Kaczyński nawet opuścił salę posiedzeń po wystąpieniu Tuska. Najwyraźniej na znak protestu. Wprawdzie potem wrócił, by znów oskarżyć Rosję - wskazuje i dodaje: - Jest to już dla niego normalne. Do tego zdrowego rozsądku nie trzeba.

- Jest zdumiewające, że nawet bezprecedensową otwartość Rosji w badaniu (katastrofy) panowie ci uważają nie tylko za dowód słabości, ale bez mała za uznanie swojej winy przez stronę rosyjską. Nie rozumieją potomkowie pyszałkowatej szlachty dobrego, ludzkiego języka. Nie mogą - konstatuje "Komsomolskaja Prawda".

sm