Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 13.12.2013

IPN: Polska nie potrafi rozliczyć oprawców stanu wojennego

Mimo upływu 32 lat nikt z odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego nie poniósł konsekwencji - podkreślają prokuratorzy IPN i historycy.
32. rocznica wprowadzenia stanu wojennego - przed domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego na warszawskim Mokotowie odbyła się manifestacja osób domagających się jego osądzenia za zbrodnie stanu wojennego32. rocznica wprowadzenia stanu wojennego - przed domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego na warszawskim Mokotowie odbyła się manifestacja osób domagających się jego osądzenia za zbrodnie stanu wojennegoPAP/Tomasz Gzell
Galeria Posłuchaj
  • Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, prokurator Dariusz Gabrel: skierowaliśmy 68 aktów oskarżenia wobec funkcjonariuszy MO (IAR)
  • Historyk Instytutu Pamięci Narodowej, doktor Grzegorz Majchrzak: przez kilkanaście lat nie można było skazać ZOMO-wców z "Wujka" (IAR)
  • Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, prokurator Dariusz Gabrel: w pierwszej dekadzie lat 90. można było uregulować kwestie odpowiedzialności (IAR)
  • Historyk Instytutu Pamięci Narodowej, doktor Grzegorz Majchrzak: prawodawstwo stanu wojennego powstało kilka dni po jego wprowadzeniu (IAR)
Czytaj także

Niezwykle trudno też rozliczać tych, którzy swoimi bezpośrednimi działaniami, powodowali że tysiące osób utraciło zdrowie czy miało złamane kariery.
Historyk Instytutu Pamięci Narodowej doktor Grzegorz Majchrzak, podkreśla w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową, że nasz wymiar sprawiedliwości traktował sprawy z czasu stanu wojennego jako wyjątkowo niewygodne i nie potrafił wyciągnąć konsekwencji wobec sprawców tragedii. - Na przykład - mówi historyk - przez kilkanaście lat nie można było skazać ZOMO-wców, za strzelanie do górników w kopalni "Wujek". Po latach zostali natomiast skazani za mataczenie w tej sprawie.

Zobacz serwis specjalny STAN WOJENNY >>>
Doktor Majchrzak przypomina, że również nikt nie poniósł konsekwencji za śmiertelne pobicie Grzegorza Przemyka. Historyk zaznacza również, że nie udało się skazać prokuratorów, którzy skazywali w czasie stanu wojennego na podstawie prawa, którego nie było.

TVN24/x-news

Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, prokurator Dariusz Gabrel wyjaśnia, że Polska straciła możliwość skutecznego rozliczenia oprawców stanu wojennego zaraz po zmianie systemu. Jego zdaniem, po 1989 roku zabrakło odpowiednich zapisów prawnych, które regulowałyby kwestie odpowiedzialności za czyny, które łamały prawo w okresie PRL-u.

13 grudnia zapal światło wolności >>>
Mimo trudności i upływu czasu, prokuratorzy IPN-u odnajdują tych, którzy nadużywali swoich uprawnień, represjonując opozycjonistów i osoby, które nie godziły się na stan wojenny. Prokurator Gabrel tłumaczy, że łącznie oskarżono zaledwie kilkudziesięciu funkcjonariuszy milicji czy ZOMO, z których tylko część została skazana za nadużycia wobec zatrzymanych. - Wobec skali represji, jaka miała miejsce w czasie stanu wojennego jest to bardzo mało - przyznaje prokurator Gabrel.

10 tysięcy internowanych

Celem wprowadzenia stanu wojennego była likwidacja protestów społecznych, a także wstrzymanie procesów demokratycznych, zainicjowanych w sierpniu 1980 roku. Zagrażały one trwałości systemu komunistycznego oraz utrzymaniu władzy przez PZPR.

Stan wojenny wprowadzono 13 grudnia 1981 roku. Władzę przejęła Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na której czele stanął generał Wojciech Jaruzelski. Zatrzymano działaczy opozycji i Solidarności - łącznie w stanie wojennym internowano 10 tys. osób. Spacyfikowano 40 z 199 strajkujących w grudniu 1981 r. zakładów, m.in. najbrutalniej kopalnię "Wujek", gdzie 16 grudnia od kul ZOMO zginęło dziewięciu górników. Stan wojenny formalnie zniesiono 22 lipca 1983 r.

Zobacz serwis specjalny GRUDZIEŃ '70 >>>

Gen. Jaruzelski jest oskarżony przez IPN o kierowanie zbrojnym związkiem przestępczym, który bezprawnie przygotowywał i wprowadził stan wojenny. Jego proces zawieszono ze względu na stan zdrowia, tak jak i inną sprawę - za doprowadzenie do masakry robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r.

Demonstracje przed domem Jaruzelskiego

Co roku w nocy z 12 na 13 grudnia pod domem Wojciecha Jaruzelskiego gromadzą się demonstranci, którzy walczą o jego osądzenie za zbrodnie stanu wojennego.

Na warszawskim Mokotowie w 32. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, przed domem generała manifestowało około 500 osób.
Przed willą stanęli ludzie z polskimi flagami i transparentami. Odśpiewali m.in. polski hymn i Rotę. Tegoroczna manifestacja przeciwników wprowadzenia stanu wojennego trwała kilkadziesiąt minut. Jak co roku o północy 13 grudnia przed domem generała na warszawskim Mokotowie ułożono krzyż z kilkudziesięciu płonących zniczy. Zgromadzeni w apelu poległych odczytali nazwiska kilkudziesięciu ofiar stanu wojennego, w ich intencji odmówiono modlitwę.

Niektórzy w radykalny sposób domagali się rozliczenia z twórcami stanu wojennego. Słychać było okrzyki "precz z komuną", "wyłaź szczurze" i "raz sierpem, raz młotem - czerwoną hołotę". Generał Jaruzelski nie słyszał demonstrantów. Od poniedziałku przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. - Ze względu na utrzymujące się osłabienie, wynikające głównie z zaostrzenia niewydolności krążenia, zdecydowano o konieczności kontynuacji hospitalizacji" - poinformował rzecznik WIM płk Grzegorz Kade. Ostatnio Jaruzelski był w szpitalu przez dwa tygodnie w listopadzie, a wcześniej w sierpniu i wrześniu.

IAR, bk