Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 01.08.2015

Jan Ołdakowski: pokolenie powstańców należy do najwspanialszych w XX wieku

- Oni byli bardzo aktywnymi patriotami, którzy poszli do boju tylko dlatego, że zmusiła ich do tego historia. Oni chcieli być inżynierami, poetami, lekarzami, nauczycielami. Wierzyli, że będą tworzyć nową Polskę. Przekleństwem PRL było to, że właśnie to pokolenie, które być może było najwspanialszym w XX wieku nie dość, że nie mogło wziąć udziału w rządzeniu, to jeszcze było prześladowane - mówi portalowi polskieradio.pl dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego Jan Ołdakowski.

Agnieszka Sopińska-Jaremczak: Ilu dziś jest powstańców warszawskich?

Jan Ołdakowski*: Szacujemy, że jest ich od 2 do 2,5 tysiąca. Te dane nie są precyzyjne z tego powodu, że czasami bliscy powstańców nie informują nas o ich śmierci. Od kilku lat wysyłamy listy do około 3 tysięcy powstańców. Od części nie mamy żadnej informacji zwrotnej. Natomiast około tysiąc z nich jest na tyle w dobrym stanie, że uczestniczy w organizowanych przez nas różnych uroczystościach. Oceniamy, że w tegorocznych obchodach weźmie udział 600-800 osób. Oni są bardzo starzy. Średnia wieku wynosi 90 lat.

Te główne obchody odbędę się 1 sierpnia o godzinie 17 na Powązkach.

- Dla powstańców to najważniejszy moment. Godzina „W” na Powązkach. W napięciu czekają na dźwięk syreny, by oddać hołd swoim kolegom. Ale ważne są też różne spotkania, gdzie mogą ze sobą porozmawiać, powspominać. Często jest to jedyna forma kontaktu między nimi.

Kiedy jedenaście lat temu Muzeum Powstania Warszawskiego inaugurowało swoją działalność, w 60 rocznicę wybuchu Powstania ulicami stolicy szły takie cudowne tłumy dumnych, odświętnie ubranych starszych ludzi z biało-czerwonymi opaskami na przedramieniu. Dziś oni tak samo z takim entuzjazmem i z taką dumą podchodzą do tej rocznicy? Czy też może są już zmęczeni, znużeni i mają tego dosyć?

- Powstańcy zawsze są na służbie. Oni nigdy nie mają dosyć. Jedyne co może ich wyłączyć z działania to kłopoty zdrowotne. To takie wyjątkowe pokolenie, które uważa, że zostało powołane do czegoś nadzwyczajnego. Tak zostali ukształtowani przez II Rzeczpospolitą, przez podziemne szkolnictwo, przez Armię Krajową, że czują się powołani do służby. Dla nich wolontariusze są nadzieją, że będą ich spadkobiercami.

Organizując Sztafetę Pokoleń widzi pan jedność między tymi, którzy urodzili się przed 1939 rokiem i w 1944 poszli do Powstania a tymi, którzy przyszli na świat w wolnej Polsce?

- Dzisiejsza młodzież została wychowana w zupełnie innych warunkach. Oni są przekonani, że wolność jest czymś co zostało nam dane raz, na zawsze. Powstańcy pokazują, że należy umieć korzystać z tej wolności, że trzeba budować patriotyzm, przywiązanie do Ojczyzny. W Sztafecie Pokoleń chodzi o to, by pokazać, że aby być kimś wyjątkowym nie trzeba czekać na to, aż historia postawi przed nami trudne zadanie. Można być wyjątkowym, odważnym, heroicznym w każdych czasach.

Młodzi ludzie chcą tego słuchać? W Warszawie od kilku dni można zobaczyć młodzież poprzebieraną w stroje z epoki z biało-czerwonymi opaskami na rękach. Można się zastanowić, czy to dla nich taka maskarada, czy rozumieją sens dramatycznych decyzji, jakie musieli podejmować ich rówieśnicy w 1944 roku.

- Na pewno wiele grup rekonstrukcyjnych ma poczucie, że odtwarzają historię po to, by przybliżyć ją innym. Uważają, że udział w tych rekonstrukcjach jest formą edukacji. To także rodzaj służby.

Ci, którzy 71 lat temu chwycili za broń i postawili się Niemcom dzisiaj kiedy patrzą na tego typu rekonstrukcje widzą w tym sens?

- Powstańcy uważają, że ich pokolenie, ich przeżycia, ich historie należy – w różnej formie – przepisać. Kiedy tworzyliśmy Muzeum Powstania Warszawskiego często pytałem Jana Nowaka Jeziorańskiego o to, jak powinna wyglądać ekspozycja? Co powinniśmy przekazać?  On zawsze mówił: budujcie tak, żeby przyszli młodzi ludzie i zrozumieli sens naszych decyzji. Nie budujcie tego dla nas, ale dla nowych pokoleń. My znamy historię, uczestniczyliśmy w niej.

Oni tak uważają. Bo oni po to się angażują, by przekazać tę sztafetę, tę pałeczkę następnym pokoleniom. Mówienie o powstańcach, że to ci, którzy ochoczo poszli, by zginąć na barykadach jest nieprawdziwe. Oni byli bardzo aktywnymi patriotami, którzy poszli do boju tylko dlatego, że zmusiła ich do tego historia. Gdyby były inne sposoby uzyskania niepodległości na pewno by to zrobili. Oni chcieli być inżynierami, poetami, lekarzami, nauczycielami. Wierzyli, że będą tworzyć nową Polskę. Tak zostali wychowani. Przekleństwem PRL było to, że właśnie to pokolenie, które być może było najwspanialszym w XX wieku nie dość, że nie mogło wziąć udziału w rządzeniu, to jeszcze było prześladowane.

Powstanie Warszawskie - serwis specjalny Polskiego Radia >>>