Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Mariusz Filar 12.11.2011

Prymas na złe czasy

Wybór Stefana Wyszyńskiego 12 listopada 1948 roku na prymasa Polski miał miejsce w dramatycznych okolicznościach i z morderstwem w tle.
Prymas na złe czasyfot. PAP
Posłuchaj
  • O nominacji na prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego w 1948 r.
Czytaj także

Gdy 22 października 1948 roku zmarł prymas Polski kardynał August Hlond najpoważniejszym kandydatem do objęcia prymasowskiego tronu stał się biskup łomżyński Stanisław Kostka Łukomski. Kościół katolicki znajdował się w tym czasie w niezwykle trudnej sytuacji. Pełnię władzy w kraju przejęli komuniści, którzy dążyli do kontroli nad wszystkimi sferami życia publicznego i, jak się okazało, duchowego. Kościół, który zajmował w II RP szczególną pozycję stał się przedmiotem szykan i inwigilacji, a przynależność do niego była piętnowana. Władze chciały mieć również wpływ na obsadę kluczowych stanowisk w Kościele i podporządkować sobie duchownych tak, aby odsunąć ich jak najdalej od kwestii politycznych i zminimalizować ich wpływ na społeczeństwo.

Biskup łomżyński był dla komunistów szczególnie niewygodny. W jednym z pierwszych kazań powojennych przypomniał donosicielstwo i jego tragiczne skutki pod obydwiema okupacjami, co wzbudziło do niego nienawiść bezpieki. Uznano go za wroga nowego ustroju. Był nieustannie inwigilowany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Mimo to utrzymywał kontakty z antykomunistycznym podziemiem narodowym. Nawoływał do poparcia PSL w zapowiedzianych wyborach. Nie krył swojej sympatii do przedwojennej endecji. Miał jeszcze jedną wadę - był niezwykle popularny i szanowany.

Jego wybór na prymasa Polski mógł doprowadzić do otwartej wojny między Kościołem i jego wiernymi a komunistycznym państwem. Ubecja sięgnęła po ostateczny środek...

Tajemniczy wypadek

Biskup Łukomski zdążył jeszcze odprawić 27 października 1948 roku uroczystości pogrzebowe prymasa Hlonda. W drodze powrotnej za Ostrowią Mazowiecką samochód, którym jechał (prawdopodobnie przedwojenny Polski Fiat 508) nagle uległ awarii i wpadł z dużą prędkością na drzewo. Rozbił się doszczętnie, a kierowca i pasażerowie odnieśli liczne obrażenia. Najciężej ranny był ks. biskup. Przewieziony do szpitala w Warszawie zmarł dzień później. Czynniki oficjalne uznały po krótkim dochodzeniu, że był to nieszczęśliwy wypadek. Nie zachowały się jednak żadne dokumenty ze śledztwa - w archiwach nie ma protokołów ani zdjęć, co jest pośrednim dowodem na to, że do katastrofy mogli przyczynić się funkcjonariusze UBP.

Jak napisał w opracowaniu "Biskupi diecezji łomżyńskiej. Działalność społeczna, polityczna, religijna" Tadeusz Kowalewski "W sporządzonym przez UB sprawozdaniu skrupulatnie zapisano, że przywiezienie zwłok i pogrzeb odbyły się bez jakichkolwiek demonstracji. 3 listopada przy udziale pocztów sztandarowych cechów rzemieślniczych, harcerstwa, Sodalicji Mariańskiej oraz przedstawicieli "Caritas" przeniesiono zwłoki biskupa do katedry. W ostatniej drodze towarzyszyło mu około 100 księży, 11 biskupów na czele z arcybiskupem Romualdem Jałbrzykowskim, siostry zakonne szarytki i OO Kapucyni. Obecni byli też mieszkańcy Łomży w liczbie 3 000. I Sekretarz PPR w Łomży chwalił się, że nie dopuszczono do zorganizowanego udziału młodzieży w pogrzebie, Straży Pożarnej oraz szkół. Następnego dnia po uroczystym nabożeństwie zwłoki złożono do grobowca w katedrze. Zgodnie z jedną z ostatnich informacji zamieszczoną odnośnie jego osoby w materiałach UB, duchowieństwo diecezji łomżyńskiej miało stać się po jego śmierci łatwiejsze do kontroli". Komuniści zrobili wszystko, aby nie dopuścić do przerodzenia się pogrzebu w manifestację patriotyczną.

Następca

Kościół stanął przed trudnym wyborem. Stało się jasne, że konfrontacja z władzą mogła być wręcz śmiertelnie niebezpieczna. Pełna współpraca była prostą drogą do utraty samodzielności, niezależności i tożsamości Kościoła, a co za tym idzie narodu. Potrzebny był człowiek rozsądnego kompromisu, który przeprowadzi Kościół i naród przez ten trudny okres. Wybór padł na biskupa diecezji lubelskiej Stefana Wyszyńskiego, który 12 listopada 1948 roku został metropolitą gnieźnieńskim i warszawskim, prymasem Polski. Dokonany wybór był z pewnością słuszny, bo Stefan Wyszyński przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia.

Więcej o prymasie Stefanie kardynale Wyszyńskim w serwisie specjalnym >>>

/