Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Gabriela Skonieczna 19.01.2012

Co było w skrzyniach z Auschwitz? Ruszyło śledztwo

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze wszczęła śledztwo w sprawie wywiezienia do Niemiec z naruszeniem prawa odnalezionych na Dolnym Śląsku skrzyń z dokumentacją dotyczącą SS-manów z obozu Auschwitz.
Brama niemieckiego obozu Auschwitz Brama niemieckiego obozu Auschwitzfot. Logaritmo/Wikipedia/CC

O możliwości złamania prawa śledczych poinformowało Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau po informacjach dolnośląskiego "poszukiwacza skarbów" Mieczysława Bojki, który w mediach opowiadał, że z dwoma Niemcami odnalazł trzy skrzynie z dokumentami załogi obozowej Auschwitz. Następnie miały zostać wywiezione do Niemiec.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Muzeum Auschwitz wysłało doniesienie o możliwości złamania prawa w związku z wywiezieniem do Niemiec dokumentów w poniedziałek. Zdaniem prawników placówki mogło bowiem dojść między innymi do naruszenia przepisów karnych z zakresu Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami oraz Ustawy o państwowym zasobie archiwalnym i archiwach.

Tajemnicze tunele i dane SS-manów z Auschwitz

O odnalezieniu trzech skrzyń poinformował w zeszłym tygodniu regionalny tygodnik "Nowiny Jeleniogórskie". Odkrycia mieli dokonać poszukiwacze z Niemiec, którzy korzystali z pomocy Mieczysława Bojki. Polak relacjonował, że jego znajomi posiadali precyzyjne dane na temat korytarza zasypanego w 1945 roku, w którym miały się znajdować dokumenty dotyczące więźniów Auschwitz. Potrzebowali koparki. Za pomoc otrzymał 5 tysięcy euro oraz kilka map z zaznaczonymi nieznanymi szerzej tunelami w okolicach Miedzianki. Po wykopaniu miało się okazać, że w skrzyniach znajdowały się dokumenty dotyczące ponad 100 osób z załogi obozowej.

Zdaniem muzealników, takie dokumenty mogłyby pomóc w identyfikacji nazwisk przestępców w sprawach dotyczących zbrodni przeciwko ludzkości. W poniedziałek Polskie Radio Wrocław poinformowało, że Bojko zaprzecza jakoby doszło do znalezienia skrzyń z dokumentami. Twierdzi, że wymyślił historię z odkryciem dokumentów na potrzeby swojej nowej książki. Bojko od kilku dni jest niedostępny.

PAP, gs