Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Michał Chodurski 19.04.2013

Grudzień 70. "Uniewinnienie Kociołka to farsa"

Tak orzeczenie sądu, w sprawie masakry robotników na Wybrzeżu, komentuje Paweł Włodkowski, członek Stowarzyszenia Rodzin ofiar Grudnia 70.
Oskarżeni: Stanisław Kociołek (C), Mirosław W. (2P) i Bolesław F. (P) w Sądzie Okręgowym w Warszawie.Oskarżeni: Stanisław Kociołek (C), Mirosław W. (2P) i Bolesław F. (P) w Sądzie Okręgowym w Warszawie. PAP/Tomasz Gzell
Posłuchaj
  • Antoni Dudek o wyroku uniewinniającym S. Kociołka. (źr. IAR)
  • Mecenas Maciej Bednarkiewicz o odpowiedzialności wojska i gen. Jaruzelskiego (źr. IAR)
Czytaj także

Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że były peerelowski wicepremier Stanisław Kociołek jest niewinny. Skazano za to dowódców, którzy bezpośrednio kierowali oddziałami wojska, które otworzyły ogień do protestujących robotników. Bolesław F.i Mirosław W. skazani zostali na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Prokurator domagał się dla wszystkich oskarżonych po 8 lat więzienia.

Zdaniem Pawła Włodkowskiego, ze stowarzyszenia rodzin ofiar, wyrok, za tę komunistyczną zbrodnię, jest nieproporcjonalnie łagodny i nie daje satysfakcji rodzinom. Uniewinnienie Stanisława Kociołka Włodkowski nazwał farsą.

"Ci, którzy kierowali zbrodnią, pozostają bezkarni"

Historyk, profesor Antonii Dudek podkreśla, że decydujący o pacyfikacji robotników na Wybrzeżu pozostali niewinni. Przy tym skazano tylko jej bezpośrednich sprawców. Jak dodaje, uniewinniony przez sąd Kociołek był w sztabie lokalnym w Gdańsku i współdecydował o działaniach. Poza tym dopuścił się rzeczy symbolicznie najgorszej, bo wezwał robotników do powrotu do pracy. "Ci, którzy posłuchali jego apelu zostali później ostrzelani przez wojsko" - mówi profesor. Jego zdaniem, Stanisław Kociołek był współsprawcą najbardziej dramatycznego fragmentu wydarzeń grudniowych, czyli Czarnego Czwartku.

Profesor Dudek powiedział Informacyjnej Agencji Radiowe, że zarówno w tym procesie, jak i w sprawie autorów stanu wojennego zastanawiające jest, że najważniejsi oskarżeni albo są uniewinniani albo wyłączani ze sprawy. Podaje tutaj przykład generała Wojciecha Jaruzelskiego. Profesor zastanawia się jaki jest stan zdrowia byłego prezydenta, skoro deklaruje swoją obecność na Kongresie Lewicy w czerwcu, a dwa lata temu nie mógł być sądzony ze względu na zły stan zdrowia.

Także profesor Andrzej Paczkowski, podkreśla, że wyrok w sprawie grudnia 70. różni się od ustaleń historyków. Profesor uważa, że uniewinnienie Stanisława Kociołka jest bezpodstawne, ponieważ ponosi on bezpośrednią odpowiedzialność polityczną, za to co się stało na Wybrzeżu.

"Kociołek sprowokował masakrę"

Mecenas Maciej Bednarkiewicz, przedstawiciel rodzin ofiar grudnia podkreśla, że sąd niewłaściwie ocenił rolę jaką Stanisław Kociołek odgrywał w grudniu 70. Jego zdaniem, ówczesny wicepremier, wysłany na Wybrzeże przez samego Gomułkę był osobą o największych politycznych kompetencjach na Wybrzeżu. Dlatego, zdaniem mecenasa Bednarkiewicza, niewiarygodne są tłumaczenia Stanisława Kociołka, że nie miał on pełnej wiedzy o skali wydarzeń.
"Kociołek kierował lokalnym sztabem kryzysowym, ponadto wiedząc o blokadzie stoczni apelował w lokalnej telewizji o powrót robotników do pracy. To w rezultacie doprowadziło do masakry stoczniowców w Gdyni"- powiedział Bednarkiewicz.

Mecenas podkreślił, też faktyczną odpowiedzialność za masakrę na Wybrzeżu, ówczesnego kierownictwa wojska, w tym przede wszystkim gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

Wyrok w zawieszeniu

Sąd w sprawie Grudnia'70 skazał dwóch wojskowych. Bolesława F., ówczesnego zastępcę dowódcy jednostki ds. politycznych w Gdyni oraz Mirosława W., dowódcę kompanii tłumiącej protesty 16 grudnia 1970 r. w Gdańsku. Obaj wydali rozkaz użycia broni wobec robotników.

Jak czytała w uzasadnieniu sędzia-sprawozdawca Agnieszka Wysokińska-Walczak, użycie broni na Wybrzeżu było niewątpliwie bezprawne. Odpowiedzialność za to ponoszą wydający rozkazy na szczeblu centralnym, ale także dowodzący oddziałami wojska pod stocznią w Gdańsku i Gdyni. I tylko bezpośredni dowódcy zostali uznani winnymi i skazani.

Proces toczył się od połowy lat 90. Początkowo na ławie oskarżonych zasiadało kilkunastu działaczy aparatu komunistycznego. Jednak, w trakcie procesu, kilku oskarżonych zmarło, część spraw wyłączono do odrębnych postępowań. Sad uznał także, iż generał Wojciech Jaruzelski nie może brać udziału w procesie ze względu na zły stan zdrowia.

W grudniu 1970 roku od strzałów wojska i milicji zginęły na Wybrzeżu 44 osoby, ponad 1100 zostało rannych.

Zobacz serwis - Grudzień '70>>>