Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 28.05.2013

Śmierć Przemyka znów przed sądem

Stołeczny sąd ma we wtorek badać, czy wznowić umorzone śledztwo IPN w sprawie utrudniania w latach 80. przez władze PRL wyjaśnienia śmiertelnego pobicia przez milicję Grzegorza Przemyka.
Grzegorz PrzemykGrzegorz PrzemykIPN

Proces w sprawie śmierci Grzegorza Przemyka: relacje z archiwum Polskiego Radia >>>

Relacje dotyczące śmierci Grzegorza Przemyka w serwisie Radia Wolności >>>

O wznowienie śledztwa walczą m.in. ojciec Przemyka - Leopold, Cezary F. - przyjaciel maturzysty i świadek bicia go przez milicję oraz dawny adwokat matki Przemyka - mec. Maciej Bednarkiewicz.

Z powodu przedawnienia karalności, ale przy uznaniu przestępstwa, pion śledczy IPN w 2012 r. umorzył śledztwo ws. utrudniania w latach 1983-84 śledztwa w sprawie jednej z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL. Wcześniej zarzuty utrudniania śledztwa usłyszał m.in. b. szef MSW gen. Czesław Kiszczak i grupa oficerów SB i MO. Umorzenie było wynikiem uznania przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia.

Pełnomocnik ojca Przemyka chce by sąd wznowił śledztwo wobec czynów, za które grozi do 10 lat więzienia, np. bezprawnego uwięzienia sanitariuszy (których władze postanowiły obciążyć winą za śmierć Przemyka). Bednarkiewicz uważa, że można mówić o przestępstwie współsprawstwa śmiertelnego pobicia (za co też grozi do 10 lat).

***

12 maja 1983 r. Przemyk świętował maturę na pl. Zamkowym. Zatrzymany przez MO otrzymał m.in. kilkanaście ciosów w brzuch. Zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów. Prokuratura wszczęła wprawdzie śledztwo, ale władze podjęły też bezprawne działania mające uchronić milicjantów przed karą. W 1984 r., po wyreżyserowanym procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka milicjantów - Ireneusza K. (który go zatrzymał) i Arkadiusza Denkiewicza (dyżurnego komisariatu, który nawoływał do bicia, mówiąc: "Bijcie tak, żeby nie było śladów"). Na 2 i 2,5 roku więzienia za nieudzielenie pomocy pobitemu skazano zaś - po wymuszeniu w śledztwie nieprawdziwych zeznań - dwóch sanitariuszy.

Sprawa wróciła do sądów po przełomie 1989 r. Po pięciu procesach sprawa Ireneusza K. została w 2009 r. prawomocnie umorzona z powodu przedawnienia przez Sąd Apelacyjny w Warszawie.

mr