Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Petar Petrovic 22.06.2013

Niemieccy historycy: zarzuty Polaków wobec filmu ZDF są słuszne

Uważają oni sposób pokazania AK w serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" za oburzający . - Twórcy filmu dobrze wiedzieli, co robią - oceniał dyrektor berlińskiego muzeum Topografia Terroru Andreas Nachama.
Niemieccy historycy: zarzuty Polaków wobec filmu ZDF są słuszne Kadr z filmu "Nasze matki, nasi ojcowie"

Były dyrektor Niemieckiego Instytutu Historycznego w Warszawie Klaus Ziemer powiedział, że wyemitowany w marcu w telewizji niemieckiej serial miał zarówno pozytywne, jak i negatywne strony.
Do pozytywów historyk zaliczył pokazanie codziennego życia żołnierzy Wehrmachtu w okupowanej Europie Wschodniej w sposób "dotychczas niespotykany w niemieckiej telewizji". - Wszechobecność przemocy, brutalne traktowanie rodzimej ludności, mordowanie cywilów, rozstrzeliwanie jeńców - niekończące się zbrodnie zostały pokazane w tak zmasowany sposób, jak chyba nigdy przedtem - wyjaśnił Ziemer, obecnie pracownik naukowy Uniwersytetu w Trewirze oraz Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

II wojna światowa: serwis specjalny portalu PolskieRadio.pl >>>
Wśród tematów poruszonych przez twórców filmu, a nieznanych dotychczas szerszej widowni, Ziemer wymienił rozkaz nakazujący rozstrzeliwanie wziętych do niewoli komisarzy politycznych Armii Czerwonej, a także powojenne kariery nazistów w administracji RFN.
Zrealizowany przez drugi program niemieckiej telewizji publicznej ZDF trzyczęściowy film pokazuje II wojnę światową przez pryzmat losów pięciorga młodych mieszkańców Berlina. Akcja serialu zaczyna się w przeddzień ataku III Rzeszy na ZSRR, a kończy kapitulacją Niemiec w 1945 roku. Oburzenie polskiej opinii publicznej wzbudziło przedstawienie przez twórców filmu żołnierzy Armii Krajowej jako zagorzałych antysemitów. Jeden z bohaterów filmu, Żyd Viktor, uciekając przed hitlerowcami, trafia do oddziału AK w okupowanej przez Niemców Polsce, gdzie jest świadkiem antysemickich wybryków żołnierzy polskiego podziemia.
Znacznie krytyczniej ocenił film dyrektor berlińskiego muzeum Topografia Terroru Andreas Nachama. - Nie mam wysokiego mniemania o tym gatunku filmowym; takie filmy zawsze, często w niedopuszczalny sposób, upraszczają wydarzenia z przeszłości - powiedział historyk. Dodał, że jest to szczególnie niebezpieczne, gdy film, jak w tym przypadku, jest "chwytającym za serce wyciskaczem łez", co powoduje, że również kontrowersyjne tematy przyjmowane są przez widzów bez głębszej refleksji.
Andreas Nachama uznał zastrzeżenia Polaków wobec scen dotyczących Armii Krajowej za całkowicie uzasadnione. - Ten film utrwala wśród widzów nieprawdziwe stereotypy na temat Polaków - podkreślił Nachama. Jego zdaniem taki sposób przedstawienia AK nie był przypadkiem. - Twórcy filmu dobrze wiedzieli, co robią - zauważył, dodając, że jest to karygodne ze względu na cierpienia, jakich doznali Polacy od Niemców w czasie wojny.
Niemieccy historycy są zgodni co do tego, że znajomość historii Polski w niemieckim społeczeństwie jest znikoma. Troebst wskazuje też na brak wiedzy o roli ZSRR w latach 1939-1941, w tym współpracy na szkodę Polski między Gestapo i NKWD. Ziemer podkreśla, że ten okres został gruntownie zbadany przez historyków obu krajów. Istnieje natomiast głęboka przepaść między wiedzą fachowców a wiedzą przeciętego obywatela.

Historia w portalu polskieradio.pl>>>
Zdaniem Nachamy znajomość polskiej historii zarówno wśród przedstawicieli elit, jak i szerokiego społeczeństwa jest "dalece niewystarczająca". - Proszę zapytać, kto w 1945 roku wyzwolił Berlin? Na sto procent padnie odpowiedź: Armia Czerwona. Nikt nie wie, że w tej operacji istotną rolę odegrali żołnierze polscy - mówi szef Topografii Terroru. Jak podkreśla, Niemcy nie mają pojęcia o Powstaniu Warszawskim i wielu innych faktach z historii II wojny światowej. - Przełamanie tego impasu jest wielkim zadaniem dla Polaków i Niemców na najbliższą dekadę - uważa Nachama.

pp/PAP

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>