Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 10.12.2013

Proces gen. Ciastonia znów na wokandzie. Sąd rozpatrzy zażalenia

Warszawski sąd okręgowy zajmie się we wtorek zażaleniami oskarżycieli na umorzenie z powodu przedawnienia sprawy byłego wiceszefa MSW gen. Władysława Ciastonia i byłego dyrektora z MSW generała Józefa Sasina.
Nowe przepisy zakładają m.in. prawo do nieodpłatnej pomocy adwokata, prawo do badania lekarskiego i dopuszczenia do uczestnictwa dziecka w postępowaniuNowe przepisy zakładają m.in. prawo do nieodpłatnej pomocy adwokata, prawo do badania lekarskiego i dopuszczenia do uczestnictwa dziecka w postępowaniuGlow Images/East News

Instytut Pamięci Narodowej oskarżający w tej sprawie zarzucił Ciastoniowi i Sasinowi bezprawne powołanie w stanie wojennym działaczy NSZZ "Solidarność" na ćwiczenia wojskowe. Instytut wskazał, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności 304 działaczy opozycji, co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem. Na przełomie 1982-83 spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach; dostali stare buty i mundury; zlecano im też różne - najczęściej nieprzydatne - zadania, jak np. kopanie rowów. Według IPN warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych.
W końcu sierpnia warszawski sąd rejonowy - jeszcze przed rozpoczęciem procesu - uznał, że zarzucony oskarżonym czyn został zakwalifikowany według przepisów z 1969 r. jako przestępstwo przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych, i w związku z tym przedawnił się w 1993 r.

Z tym rozstrzygnięciem nie zgadzają się IPN i Stowarzyszenie Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszające pokrzywdzonych. Instytut wskazuje ponadto, że prokurator IPN nie był powiadomiony o terminie posiedzenia sądu rejonowego, na którym umorzono sprawę.

Zamiast internowania
Pion śledczy IPN prowadził postępowanie od 2008 r., wszczął je po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszającego pokrzywdzonych.
Akt oskarżenia trafił w marcu 2012 r. do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżeni zostali gen. Florian Siwicki (były szef Sztabu Generalnego WP z lat 80.), Ciastoń i Sasin. W listopadzie 2012 r. WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony w tej sprawie i wyłączył go z procesu, Siwicki zmarł w marcu tego roku. Sprawa potem trafiła do sądu powszechnego dla stołecznego Mokotowa.
Przedstawiciel stowarzyszenia internowanych i jeden z oskarżycieli posiłkowych w sprawie, Andrzej Adamczyk, zapowiedział po wyjściu z sali sądowej zażalenie do sądu okręgowego. Postanowienie sądu część publiczności przyjęła okrzykami: "Białoruś, Białoruś"; w stronę sędziów rzucono monetami.

Wolna Europa: serwis portalu PolskieRadio.pl >>>

W marcu Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przekazania sprawy sądowi okręgowemu, o co wystąpił sąd rejonowy, powołując się "na szczególną wagę i zawiłość sprawy". Sąd uznał, że wyznacznikami szczególnej wagi i zawiłości sprawy nie może być - jak chciał Sąd Rejonowy - ani piastowanie przez oskarżonych czołowych funkcji w strukturach PRL, ani zarzuty im stawiane "w kontekście emocji, jakie wzbudzają w społeczeństwie oceny dotyczące stanu wojennego i zachowań w tym okresie, ani też ewentualny medialny wydźwięk sprawy".
88-letni Ciastoń w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 79-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".

PAP, bk