Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Kamińska 27.08.2013

Umorzono sprawę Ciastonia o nękanie opozycji w PRL

IPN zarzucił gen. Władysławowi Ciastoniowi i dyrektorowi MSW Józefowi Sasinowi bezprawne powołanie działaczy "S" na ćwiczenia wojskowe, w stanie wojennym. Postanowienie sądu nie jest prawomocne.
Adam Słomka (P) oraz byli internowani Zygmunt Miernik (L) i Janusz Fatyga (C) na korytarzu Sądu Rejonowego w WarszawieAdam Słomka (P) oraz byli internowani Zygmunt Miernik (L) i Janusz Fatyga (C) na korytarzu Sądu Rejonowego w WarszawiePAP/Jacek Turczyk

Warszawski sąd rejonowy umorzył we wtorek z powodu przedawnienia sprawę b. wiceszefa MSW gen. Władysława Ciastonia i b. dyrektora z MSW gen. Józefa Sasina. Postanowienie sądu jest nieprawomocne, oskarżyciele zapowiadają zażalenie.

Ciastoniowi i Sasinowi IPN zarzucił bezprawne powołanie w stanie wojennym działaczy NSZZ "Solidarność" na ćwiczenia wojskowe. Wniosek o umorzenie postępowania jeszcze przed rozpoczęciem procesu złożyli obrońcy oskarżonych. Jak uzasadniała sędzia Katarzyna Kruk, zarzucony oskarżonym czyn był według przepisów z 1969 r. przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i w związku z tym nie dotyczą go przepisy dotyczące przedawnień odnoszące się do czynów przeciw życiu, zdrowiu i wymiarowi sprawiedliwości. Przedawnienie nastąpiło więc - zdaniem sądu - po 10 latach od czynu, w 1993 r.

Zamiast internowania
Pion śledczy IPN prowadził postępowanie od 2008 r., wszczął je po zawiadomieniu Stowarzyszenia Osób Internowanych "Chełminiacy 1982", zrzeszającego pokrzywdzonych. IPN uznał, że rzekome ćwiczenia były tylko pretekstem do pozbawienia wolności działaczy opozycji, co łączyło się z ich szczególnym udręczeniem. Na przełomie 1982-83 spędzili oni trzy zimowe miesiące na poligonie w Chełmnie. Spali w namiotach; dostali stare buty i mundury; zlecano im też różne - najczęściej nieprzydatne - zadania, jak np. kopanie rowów. Według IPN warunki były tam surowsze od tych, w jakich trzymano internowanych.
Akt oskarżenia trafił w marcu 2012 r. do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie. Oskarżeni zostali gen. Florian Siwicki (b. szef Sztabu Generalnego WP z lat 80.), Ciastoń i Sasin. W listopadzie 2012 r. WSO uznał, że Siwicki jest zbyt chory, aby mógł być sądzony w tej sprawie i wyłączył go z procesu, Siwicki zmarł w marcu br. Sprawa potem trafiła do sądu powszechnego dla stołecznego Mokotowa.
Przedstawiciel stowarzyszenia internowanych i jeden z oskarżycieli posiłkowych w sprawie, Andrzej Adamczyk, zapowiedział PAP po wyjściu z sali sądowej zażalenie do sądu okręgowego. Postanowienie sądu część publiczności przyjęła okrzykami: "Białoruś, Białoruś"; w stronę sędziów rzucono monetami.

Wolna Europa: serwis portalu PolskieRadio.pl >>>

W marcu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przekazania sprawy sądowi okręgowemu, o co wystąpił sąd rejonowy, powołując się "na szczególną wagę i zawiłość sprawy". SA uznał, że wyznacznikami szczególnej wagi i zawiłości sprawy nie może być - jak chciał SR - ani piastowanie przez oskarżonych czołowych funkcji w strukturach PRL, ani zarzuty im stawiane "w kontekście emocji, jakie wzbudzają w społeczeństwie oceny dotyczące stanu wojennego i zachowań w tym okresie, ani też ewentualny medialny wydźwięk sprawy".
88-letni Ciastoń (b. szef SB) w latach 90. został oskarżony o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki przez oficerów SB w 1984 r. Z braku wystarczających dowodów winy był dwa razy uniewinniany przez warszawski sąd - w 1994 i 2002 r. 79-letni Sasin był m.in. szefem departamentu MSW, który zajmował się "ochroną gospodarki".

PAP/agkm