Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Artur Jaryczewski 22.12.2012

Jednak sukces? Ashton pytała o wrak

Sprawa wraku tupolewa wciąż dzieli polityków. Goście "Śniadania w Trójce" nie byli zgodni w ocenie ostatnich działań rządu i szefa MSZ.
Catherine AshtonCatherine Ashtoneuroparl.europa.eu

Nie na szczycie Unia Europejska - Rosja, ale na jego marginesie pojawiła się sprawa zwrotu wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. O podniesienie tej kwestii apelował Radosław Sikorski i prosił o pomoc szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Zaraz po szczycie minister spraw zagranicznych napisał na Twitterze: "Dziękuję C. Ashton za podniesienie potrzeby zwrotu wraku TU-154M Polsce. Miejmy nadzieję, że to ostatecznie uświadomi Rosji pilność sprawy".

Henryk Wujec podkreślił w Trójce, że w tej sprawie o sukcesie można by mówić, wtedy jeśli wrak wróciłby do Polski. Doradca prezydenta dodał jednak, że na inicjatywie Radosława Sikorskiego nasz kraj nic nie stracił. -To, że to się stało przedmiotem pewnej dyskusji w gronie Polska-Rosja, Rosja-Unia Europejska, to pozytywne. Ważne jest to, żeby ten wrak wrócił, a tu na razie daty nie ma. Natomiast jest jakaś nadzieja, że wrak wróci przed zakończeniem śledztwa przez Rosjan - podkreślił Wujec.

Zbigniew Ziobro uważa, że obecne problemy ze sprowadzeniem wraku do Polski to wypadkowa ustaleń na które zgodził się Donald Tusk w 2010 roku. Jednocześnie lider Solidarnej Polski chwali obecne działania szefa MSZ, choć mówi o spóźnionym kroku. - W tej sytuacji, kiedy Rosja jeszcze kilka dni temu słowem ministra spraw zagranicznych Ławrowa twierdziła, że nie jest możliwe wydanie wraku do czasu zakończenia śledztwa, bo rosyjskie prawo na to nie pozwala, wydaje mi się, że jakaś delikatna zmiana akcentów nastąpiła - zaznaczył.

Zdaniem Jerzego Wenderlicha z SLD, działania Sikorskiego na rzecz pośrednictwa Unii Europejskiej w rozmowach z Rosją, nie przyniosły nic nowego. - Minister Sikorski wyskoczył przed orkiestrę. Uważam, że to była jego solistyczna gra, nieuzgodniona ani z prezydentem ani premierem. Gdyby to zrobił być może uznałby, że trzeba jednak dwustronnie prowadzić te rozmowy, a tak Rosja po prostu się zaśmiała: „skarżcie się, a my i tak zrobimy to, co będziemy chcieli” - mówił w Trójce polityk Sojuszu.

Rafał Grupiński z PO przyznaje, że działania Radosława Sikorskiego były pospieszne. Ale udało mu się wywołać do tablicy rosyjskich ministrów. - To na tyle było skuteczne, że zarówno Ławrow, jak i Putin w tej kwestii musieli w istocie odpowiedzieć na to pytanie postawione przez Sikorskiego. Natomiast oczywiste jest, że tu jesteśmy trochę zakładnikami sposobu postępowania Rosji z jednej strony, a z drugiej strony niestety gry wewnętrznej, która ułatwia Rosjanom granie kwestią powrotu wraku do Polski.

Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota ocenia, że temat tupolewa został zbagatelizowany. Ma o tym, według niego świadczyć fakt, że sprawa nie została zawarta w oficjalnej agendzie szczytu, a poruszona została w kuluarach. Według Rozenka, działania Sikorskiego to porażka. - Po raz kolejny się ośmieszyliśmy na arenie międzynarodowej i świadczy to o tym, że Europa nie jest w ogóle zainteresowana kwestią wraku, nikogo to nie interesuje. My ten problem powinniśmy rozwiązać na linii Moskwa-Warszawa, a nie poprzez Brukselę. Cała ta sprawa świadczy o totalnej słabości naszego państwa - uważa polityk RP.

Z kolei Jarosław Kalinowski mówi o małym sukcesie. - Cel był taki, żeby to umiędzynarodowić, żeby Unia w jakimś sensie też się włączyła. To, że prezydent Putin i minister Ławrow zostali pociągnięci do tablicy, to jakiś maleńki sukcesik został odniesiony. Oczywiście jeszcze daleko do sprowadzenia wraku do Polski, ale jesteśmy chyba bliżej niż dalej.

Mariusz Błaszczak z PiS przypomina, że jego partia w kwietniu złożyła projekt sejmowej uchwały z apelem o zwrot wraku. Według Błaszczaka obecne działania rządu na rzecz odzyskania szczątków tupolewa, to reakcja na badania opinii publicznej. - W sondażach widać wyraźnie, że społeczeństwo domaga się aktywności ze strony rządu w tej sprawie, a więc mieliśmy do czynienia z grą pozorów. Niby aktywność została wykazania, a więc minister Sikorski może sobie odnotować, że był aktywny, ale efekt jest żaden. To tak jakby czerpać wodę sitem. Wiadomo, że nic z tego nie wyjdzie. Gra pozorów po prostu - uważa Błaszczak.
Rozmawiała Beata Michniewicz.