Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Artur Jaryczewski 06.04.2013

Gaz, rząd, Putin. Zamieszanie wokół gazociągu

Skandal czy niezręczność bez znaczenia - politycy w "Śniadaniu w Trójce" dyskutowali o sprawie II nitki gazociągu jamalskiego.
Premier Donald TuskPremier Donald Tusk PAP/Jacek Turczyk

W czwartek szef Gazpromu Aleksiej Miller i generalny dyrektor spółki EuRoPol GAZ Mirosław Dobrut podpisali w Petersburgu memorandum na realizację projektu gazociągu "Jamał - Europa II", o czym nie wiedział premier. Prezydencki doradca Henryk Wujec określa to zamieszanie jako niezręczność, ale bez znaczenia. Obwinia też władze EuroPol Gazu o nieprzekazanie informacji właścicielowi spółki. - Należało uprzedzić ministra i szefa rządu, a oni zawierają takie memorandum bez jakieś wcześniejszej informacji i zaskakują w ten sposób ministra skarbu i premiera. Była tutaj duża niezręczność. Natomiast politycznie poza tym szumem nie ma to większego znaczenia - podkreślił Wujec.

Andrzej Rozenek popiera budowę gazociągu przez Polskę i krytykuje ministra skarbu, który taką możliwość odrzucił. Fakt, że premier o tym nie wiedział określa jako skandal. - Premier, który nie wie, że podpisano memorandum w tej sprawie, to jest absolutny skandal, bo to są rzeczy strategiczne dla państwa i o takich rzeczach muszą mówić najważniejsze służby w kraju. Służby jak wiadomo meldują premierowi o takich sprawach i albo premier nie doczytał albo służby nie zachowały się w sposób należycie konsekwentny - zaznaczył poseł Ruchu Palikota.

Mariusz Błaszczak z PiS twierdzi, że premier nie miał prawa nie wiedzieć o memorandum. Szczególnie, że wiedziały o nim władze kontrolowanej pośrednio przez rząd spółki. - Pytanie, czy leci z nami pilot? Premier Donald Tusk powiedział, że nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie, za to w tej sprawie bardzo dużo do powiedzenia ma premier rządu rosyjskiego. To jest kompromitacja jeżeli chodzi o rządzących - mówił w Trójce Błaszczak.

Rafał Grupiński z PO odpiera zarzuty i radzi, by nie demonizować sytuacji. Jednocześnie sugeruje, że o sprawie wiedział szef PSL Janusz Piechociński, lecz zabrakło wymiany informacji w tej kwestii. - Czynienie sensacji i budowanie z tego jakiegoś niepokoju na zasadzie wywoływania duchów różnych naszych przeżyć ze stosunków polsko-rosyjskich nienajlepszych przy takiej okazji jest naszym nadmiernie eksponowanym przyzwyczajeniem - podkreślił poseł Platformy.

Jerzego Wenderlicha z SLD bardziej zaskoczyło go, że o sprawie memorandum nie wiedział minister skarbu, a nie premier. To Mikołaj Budzanowski sprawuje nadzór nad spółkami państwowymi. Polityk krytykuje też odrzucenie z góry pomysłów rosyjskich. - Trzeba pamiętać, że normalne państwa pod warunkiem, że dobre jest tam zarządzanie, olbrzymie pieniądze w sposób czyściutki zarabiają na tranzycie i tego z oczu tracić też nie można - zaznaczył polityk Sojuszu.

Jarosław Kalinowski z PSL z pytaniami o wiedzę ministra gospodarki i szefa ludowców na temat memorandum odsyła do Janusza Piechocińskiego. Jednocześnie wskazuje, że po naszej odmowie wybudowania rurociągu wymijającego Ukrainę powstał Nord Stream. - Teraz Rosjanie są w jakimś kłopocie, my mamy diametralnie inną sytuację pod względem bezpieczeństwa gazowego niż 12 lat temu. Natomiast reakcje niektórych środowisk politycznych są zbyt histeryczne - mówił w "Śniadaniu w Trójce" europoseł PSL.

Rozmawiała Beata Michniewicz.